Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruń. Kanalizacja jest zapychana. Czym? Apel wodociągów o niezaśmiecanie rur

Adam Mroczek
Adam Mroczek
Oczyszczalnia ścieków w Toruniu
Oczyszczalnia ścieków w Toruniu Grzegorz Olkowski/Polska Press
Kanalizacja to nie śmietnik - przypominają Toruńskie Wodociągi. Wrzucane przez mieszkańców nieczystości powodują liczne awarie sieci.

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

od 16 lat

Toruńskie Wodociągi wystosowały kilka dni temu apel do mieszkańców z prośbą o niezapychanie sieci kanalizacyjnych. Takie apele to nie jest pierwszyzna. Spółka co jakiś czas regularnie je ponawia, a dodatkowo wysyła do swoich odbiorców informacyjne ulotki i plakaty.

Nawilżane chusteczki - zmowa wodociągów

Największym problem są ostatnio nawilżane chusteczki masowo wrzucane do sedesów, zwłaszcza na osiedlach mieszkaniowych na lewym brzegu Wisły - Podgórz, Stawki i Rudak, z których ścieki nie spływają grawitacyjnie, lecz muszą być pompowane przez systemy tłoczne. Każdego dnia pracownicy Toruńskich Wodociągów muszą oczyszczać pompy i systemy filtrujące zapchane tonami nawilżanych chusteczek oraz innych odpadów. Powoduje to zakłócenia w odbiorze ścieków i generuje ogromne dodatkowe niepotrzebne koszty eksploatacji tłoczni, przepompowni i sieci kanalizacyjnej.

Polecamy

Miasto wciąż się rozbudowuje, powstają nowe osiedla mieszkaniowe, a to oznacza, że sieć kanalizacyjna również się rozrasta.

- W tej chwili praktycznie 99 proc. obszaru miasta jest podłączone do sieci. Mamy też około 60 przepompowni, które tłoczą ścieki z różnych stron Torunia - tłumaczy Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów.

Pracownicy wodociągów codziennie wyjeżdżają, by naprawiać zapchane przepompownie. Średnio 2-3 razy dziennie.

- To skomplikowana sieć, ale taka też musi być. Gdy jedna z przepompowni zostanie zapchana, to natychmiast cały ten system zostaje zaburzony. Naprawa wymaga dużo czasu, a pracownicy wszystko muszą robić ręcznie - dodaje prezes Majewski.

Koszty takich napraw są dosyć spore i są one pokrywane z budżetu przedsiębiorstwa. Dziennie jest kilkadziesiąt, kilkaset złotych, co w ciągu miesiąca daje nam wynik w dziesiątkach tysięcy.

Zobacz koniecznie

Jak zauważa prezes Władysław Majewski największy problem pochodzi z lewobrzeża - Podgórza, Stawek i Rudaku, a także z Kaszczorka czy Czerniewic. Dodatkową trudnością jest tutaj fakt, że ścieki trzeba przepompować pod Wisłą. Ludzie najczęściej wyrzucają do sedesu chusteczki higieniczne, chusteczki nawilżane, twarde i grube ręczniki papierowe oraz patyczki do uszu, które powodują czopy.

A dlaczego ludzie wciąż zapychają kanalizację?
Trudno powiedzieć, jaka jest tego przyczyna. Brak świadomości, lenistwo, głupota, a może pośpiech? Każda wersja jest możliwa.

- Nam pozostaje nieustanne informowanie społeczeństwa i apelowanie. Myślę, że świadomość i tak jest coraz większa, ponieważ ludzie wiedzą, że każda nasza interwencja wiąże się z nieplanowanym wyłączeniem wody nawet na kilka godzin - mówi nasz rozmówca.

Toruńskie Wodociągi przypominają, że do kanalizacji nie wolno wrzucać:

  • nawilżanych chusteczek
  • patyczków higienicznych
  • pieluch jednorazowych
  • materiałów opatrunkowych
  • ręczników papierowych
  • włosów i sierści zwierząt
  • resztek żywności (przyciągają szczury!)
  • zużytych tłuszczów spożywczych (olej osadza się i zatyka rury)

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto