Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teściowa jak z koszmaru przed sądem. "U nas konkubin nie było!"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
pixabay
"W mojej rodzinie konkubin nie było. Nasze nazwisko zostało zhańbione. Ja tu mieszkam 40 lat, a ona przyszła z ulicy: z brzuchem, bez aktu ślubu" - tłumaczyła przed Sądem Rejonowym w Wąbrzeźnie pani Bożena, oskarżona o znieważanie synowej. Sąd uznał, że to nie uprawniało kobiety do wyzwisk i ją ukarał.

Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!

Sąd co prawda umorzył warunkowo postępowanie na dwa laty próby, ale w ich trakcie pani Bożena objęta ma zostać dozorem kuratora. Poza tym polecił jej zapłacić 200 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. 69-letniej oskarżonej nieco się upiekło tylko dlatego, że dotąd nie była karana i w ocenie sądu zastosowane środki powinny sprawić, że się pohamuje i więcej w konflikty z prawem wchodzić nie będzie.

"Gołodupiec" było epitetem lekkiego kalibru. Pod wspólnym dachem zrobiło się piekło

Pani Bożena ma 69 lat i mieszka w gospodarstwie w pewnej wsi pod Wąbrzeźnem, na zasadzie dożywotniej służebności. W domu tym mieszka od 40 lat, czego zresztą nie omieszkała podkreślić przed sądem. Wspólnie z nią mieszka syn będący właścicielem nieruchomości i - nieformalna - synowa. Nieformalna, bo para żyje w konkubinacie, mimo posiadania dziecka. Tego kobieta zaakceptować nie mogła i nie może. Wrogością zionęła wobec Anety, partnerki syna, od samego początku. Można powiedzieć, że krok po kroku zamieniała jej życie w koszmar.

"Gołodupiec" - to epitet najlżejszego kalibru, używany przez panią Bożenę. Inne często w użyciu to: "ku...a" i "dziadostwo". Kobieta wielokrotnie miała konkubinę syna lżyć, obrażać, wulgarnie odnosić się do niej, jak i w taki sposób mówić o niej w rozmowach z innymi. "Zrobiła sobie dziecko na krawężniku" - takie słowa też nierzadko padały.

Wobec interweniujących w domu policjantów, a także przed Sądem Rejonowym w Wąbrzeźnie kobieta nie przeczyła, że w nerwach różne rzeczy o pani Anecie mówiła. "Mój syn spotkał heterę, która całe bogactwo ma pod spódnicą" - mówiła. "Oczywiście, że się odzywałam. Ja mieszkam u siebie od 40 lat, a ona wdarła się do mojego domu: bez zameldowania, bez aktu ślubu. Obca kobieta przyszła z brzuchem i powiedziała, że jej się wszystko należy" - tłumaczyła pani Bożena.

Kłótnie o kuchnię i łazienkę, awantura o staw i interwencja policji

Powodem do kłótnie miało być też korzystanie ze wspólnych pomieszczeń, szczególnie kłótni i łazienki. W ocenie sądu jednak pani Aneta absolutnie awantur nie prowokowała.

Wyzwiska i gnębienie się powtarzały. Koszmar trwał według ustaleń sądu od stycznia do lipca 2020 roku. W czerwcu 2020 roku doszło do kulminacji. Do pani Anety przyjechał wówczas w odwiedziny siostra z mężem i dziećmi. Teściową oburzyło to, że mężczyzna zaczął łowić ryby w "jej stawie". Nie tylko wulgarnie zwyzywała całą rodzinę, ale i nie chciała gości wpuścić do domu, nazywając ich "kur...wem" i "dziadostwem".

W tej sytuacji pani Aneta wezwała na interwencję policję. Potem - wniosła prywatny akt oskarżenia do sądu. Doszło do sprawy, w trakcie której zeznania składali liczni świadkowie i swoje wyjaśnienia złożyła pani Bożena. Finał? Kobieta uznana została za winną znieważania (art. 216 par. 1 kk). Wyrok wraz z uzasadnieniem został opublikowany w Portalu Orzeczeń Sadowych. Nie jest jeszcze prawomocny.

"To, że syn oskarżonej nie prowadzi życia rodzinnego zgodnego z jej przekonaniami czy też wiarą, nie może być podstawą do znieważania" - zaznaczył w uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Wąbrzeźnie. Dodając, że kwestie służebności mieszkania, np. sprawę korzystania z kuchni i łazienki, matka powinna rozwiązywać z synem, a nie jego partnerką. Ewentualnie - wkroczyć na sądową drogę postępowania cywilnego.

Temidzie nie umknął z pola widzenia fakt, że pani Bożena jest osobą starszą, o ugruntowanym światopoglądzie, w której życiu zaszły nieoczekiwane zmiany (wprowadzenie się ciężarnej konkubiny syna). Te okoliczności również podkreślono w uzasadnieniu orzeczenia. Zaznaczając jednak, że nie mogą one usprawiedliwiać wyzwisk czy awantur. Dodajmy, że syn oskarżonej skorzystał ze swojego prawa i jako osoba najbliższa odmówił w sądzie składania zeznań.

PS Wyrok wraz z uzasadnieniem został opublikowany w Portalu Orzeczeń Sadowych. Nie jest prawomocny. Imiona kobiet zostały w tekście zmienione.

WARTO WIEDZIEĆ. Znieważenie w Kodeksie karnym:

Art. 216 kk par. 1 mówi, że "Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".

Z UZASADNIENIA WYROKU: "Starała się wpoić swoje wartości synowi. Tymczasem jego zachowanie odbiega od przyjętych przez nią norm"

"Sąd miał na względzie okoliczność, że zachowanie B. wynikało przede wszystkim z silnych emocji i nowej sytuacji, w której się znalazła. Jest ona osobą w podeszłym wieku o ugruntowanym światopoglądzie, która starała się wpoić swoje wartości i zasady synowi. Tymczasem zachowanie syna odbiega od przyjętych przez nią norm. Oskarżona winę za to niejako przerzuciła na jego partnerkę. Nie może pogodzić się z tym, że zarówno życie syna, jak i funkcjonowanie w domu nie układa się według jej przekonań".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto