Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Takie wesele: awaria prądu, pinezka w sałatce, nietoperz na sali... Finał w sądzie

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Miało być wesele marzeń, a wyszła klapa - tak przynajmniej uważa pan młody spod Brodnicy... Sprawa trafiła do sądu.
Miało być wesele marzeń, a wyszła klapa - tak przynajmniej uważa pan młody spod Brodnicy... Sprawa trafiła do sądu. fot. 123rf
Miało być wesele marzeń, a wyszła klapa - tak przynajmniej uważa pan młody spod Brodnicy. Była awaria prądu i brak agregatu, pinezka w sałatce, nietoperz na sali... Sprawa trafiła do sądu.

Tego wesela długo nie zapomną. Organizator pozwał pana młodego, a ten żąda zadośćuczynienia

Wielu gości to przyjęcie weselne w znanym ośrodku w powiecie brodnickim zapamiętało naprawdę dobrze (sierpień 2018 roku). Pan młody jednak uważa, że imprezę zepsuły zaniedbania organizatorów. Na czele z trwająca awarią prądu, na którą lokal nie był przygotowany.

Co się dokładnie wydarzyło? Krok po kroku ustalał Sąd Rejonowy w Brodnicy, który zajmował się krzyżowymi pozwami w tej sprawie. Pan młody, czując się pokrzywdzonym, nie zamierzał uregulować całej sumy za wesele i poprawiny. Przedsiębiorca prowadzący ośrodek pozwał go więc do sądu o zapłatę (dokładnie 14 tys. 690 zł i 72 gr wraz z odsetkami). W odpowiedzi pan młody pozwał spółkę o - bagatela - 40 tysięcy zł zadośćuczynienia. Za jaką to krzywdę? "Za naruszenie dobra osobistego w postaci prawa do normalnego i godnego przeżywania własnego ślubu i wesela".

ZOBACZ TAKŻE: Pełna śmiechu przysięga małżeńska. Jakie są najbardziej stresujące momenty podczas ślubu i wesela?

Burza i awaria prądu

Najpoważniejsze pretensje pana młodego dotyczyły awarii prądu.

"Uroczystość weselna rozpoczęła się punktualnie od uroczystego obiadu około godziny 17.30. Para młoda przygotowywała się do pierwszego tańca. W tym czasie pogoda zmieniła się gwałtownie, wystąpiła burza. Obsługa kelnerska rozpoczęła sprzątanie stołów po obiedzie i przygotowywane były zimne zakąski. O godzinie 18.55 nastąpiła całkowita przerwa w dostawie prądu. Po kilku minutach dostrzeżono, że nie była to przerwa chwilowa..." - odnotowano w sądowych aktach.

Ponieważ wesele odbywało się nie w miejskiej zabudowie, tylko w malowniczo położonym na Pojezierzu Brodnickim kompleksie, burza i jej konsekwencje wyglądały tam specyficznie. Okazało się, że lokal nie miał na wyposażeniu agregatu prądotwórczego i trzeba było po niego pojechać. Pan młody się zdenerwował. Panna młoda rozpłakała się. Zespół weselny przestał grać...

Polecamy

W relacji pana młodego doszło do klapy i dramatu. Z relacji części przynajmniej gości weselnych i personelu ośrodka wynikało jednak, że niekoniecznie. Goście pili, jedli, rozmawiali sobie... Ostatecznie agregat przywieziono i podłączono. Przerwa w dostawie prądu trwała jakieś 1,5 godziny. Zasilanie przywrócono jednak szybciej, dzięki wspomnianemu urządzeniu.

Jak odnotował Sąd Rejonowy w Brodnicy, w umowie pana młodego z organizatorem imprezy nie było punktu mówiącego o agregacie na wypadek awarii prądu. To istotne, bo podobne historie zdarzają się nawet w renomowanych hotelach i warto się na taką okoliczność zabezpieczyć (często piszą o tym internauci na forach weselnych).

Pinezka, nietoperz, a może nawet biegunka...

Brak agregatu nie był jednak jedynym zarzutem pana młodego pod adresem organizatorów jego wesela. Co jeszcze wypunktował i co badano na sali sądowej? Ot, choćby pinezkę znalezioną w smacznej skądinąd sałatce (mogła odpaść od dekoracji sali - ustalono), albo wątek nietoperza, który wdarł się do lokalu.

I to jednak nie wszystko! Według pokrzywdzonego część gości mogła się zatruć weselnym menu (tego absolutnie w toku procesu sądowego nie potwierdzono), a kolejna część niezadowolona była z warunków noclegowych w hotelu opisywanego kompleksu. Ten wątek znów trudno było potwierdzić.

Ostatecznie Sąd Rejonowy w Brodnicy, po przesłuchaniu naprawdę licznych świadków, stanął po stronie przedsiębiorcy, czy spółki prowadzącej ośrodek. Uznał, że należy mu się pełna zapłata od pana młodego za wesele i poprawiny. Tym bardziej, że za przykrości związane z awarią sam zrobił korektę rachunku "w dół".

Czytaj także

Powinien złapać do tego dystans, jak żona?

Panu młodego z żądanych 40 tys. zł zadośćuczynienia sąd nie przyznał ani złotówki. Dlaczego? Najprościej rzecz ujmując uznał, że przesadza. A poza tym nazbyt szeroko traktuje pojęcie naruszenia dóbr osobistych.

Oczywistym jest także, że wesele T. P. będzie kojarzone z awarią prądu; może będzie czasem obiektem żartu, ale okoliczność ta w żaden sposób nie może wpłynąć na ocenę T. P. jako osoby. W sile jego charakteru należy poszukiwać odpowiedzi na pytanie, czy kiedykolwiek będzie w stanie do tej sprawy podejść z dystansem, co stara się czynić jego żona. W ocenie sądu natomiast nie jest dobrem osobistym taka wartość, jak prawo do spokojnego przeżywania uroczystości weselnych - podsumował sąd w uzasadnieniu wyroku.

Wyrok w opisywanej sprawie opublikowano na Portalu Orzeczeń Sądowych oznaczając go jako nieprawomocny.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Takie wesele: awaria prądu, pinezka w sałatce, nietoperz na sali... Finał w sądzie - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto