Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak rodziła się legenda! Za kulisami Muzycznego Campingu w książce "Brodnica Blues" [archiwalne zdjecia]

Tomasz Bielicki
Tomasz Bielicki
Robert Brylewski - Izrael
Robert Brylewski - Izrael Archiwum Grzegorza Grabowskiego / archiwum Mieczysława Mełnickiego
Poza alkoholem, w codziennym menu królowało mleko i chleb. Ten ostatni na czas festiwalu sprowadzano z okolicznych miejscowości, aby wykarmić kilka tysięcy miłośników rocka, bluesa i reggae. W latach 80. Brodnica za sprawę Muzycznego Campingu stała się ich wakacyjną mekką. Podobnie jak Jarocin. Królowały tutaj długie włosy i postrzępione kolorowe pióra postawione na cukier, które drażniły nie tylko milicję, ale i okolicznych księży. Z chwilą, gdy w 1993 roku policja użyła wobec zbuntowanych nastolatków gazu, armatek wodnych i broni, zakończyła się budowana przez lata muzyczna legenda Brodnicy.

Każdemu kto chciałby choć na chwilę powspominać klimat tamtych czasów lub poznać kulisy organizacji imprez w latach 80. i 90, warto polecić książkę "Brodnica Blues" (Wydawnictwo Adam Marszałek). To dobrze napisana opowieść o Muzycznym Campingu, która nie tylko zawiera mnóstwo ciekawostek i wiele wcześniej nieopublikowanych fotografii, ale jest również dziennikarskim studium fenomenu festiwalu, który rozsławił Brodnicę na całą Polskę. Mariusz Szalbierz daje głos tym, którzy współtworzyli tę imprezę. Animatorom, muzykom... To również barwna opowieść o Grzegorzu Grabowskim, który dzięki uporowi i młodzieńczej zuchwałości przekuł swoją pasję w biznes. Najpierw jako pracownik Brodnickiego Domu Kultury, a później właściciel muzycznego klubu "Piano". Warto wspomnieć, że dziś Grabowski jest prezesem toruńskiego CKK Jordanki, gdzie realizuje się jako organizator imprez muzycznych w Toruniu.

Jak narodził się Muzyczny Camping w Brodnicy?

Skąd wziął się i czym był Muzyczny Camping? Na początku lat 80. Grabowski był kierownikiem studenckiego „Imperialu” w Toruniu. 13 grudnia 1981 roku, gdy klub zamknięto, znalazł zatrudnienie w Brodnickim Domu Kultury. Tam wpadł na pomysł letniej muzycznej imprezy. Kiedy w 1982 roku pojawiły się pierwsze plakaty, reklamujące Rock na Pojezierzu, nikt nie spodziewał się, że da to początek jednemu z najważniejszych festiwali muzycznych w kraju. To tu każdego lata, między festiwalami w Mrągowie i Jarocinie, zjeżdżali wszyscy spragnieni rocka. To tu pierwsze kroki stawiali, m.in., Maciej Maleńczuk i Chłopcy z Placu Broni, a Dżem kończył imprezę nad ranem trzygodzinnym koncertem.

Muzyczny Camping - pole namiotowe nad jeziorem Niskie Brodno
Muzyczny Camping - pole namiotowe nad jeziorem Niskie Brodno Archiwum Grzegorza Grabowskiego / archiwum Mieczysława Mełnickiego

- Proszę to sobie wyobrazić. Lata 80. 25-tysięczne miasteczko. I nagle przyjeżdża do niego 3-5 tys. osób. Chleb sprowadzaliśmy do sklepów z sąsiednich miejscowości. A i tak go brakowało - wspominał na łamach "Nowości" Grzegorz Grabowski, który wymyślił brodnicki festiwal. - Prysznice i toalety na polu namiotowym były, ale nieprzystosowane do potrzeb tylu osób. Wciąż spadało ciśnienie w rurach z wodą. Mimo to impreza stała się najważniejszym wydarzeniem XX wieku w Brodnicy, co potwierdzają wszystkie ankiety na temat miasta. Wielu czekało na ten festiwal przez cały rok. A nie wszyscy, którzy przyjeżdżali, byli aniołkami.

Podczas pierwszej edycji w lipcu 1982 roku zagrały cztery gwiazdy: Republika (wówczas już gwiazda, ale jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty), Lombard (z dwiema wokalistkami - Wandą Kwietniewską i Małgorzatą Ostrowską), Stalowy Bagaż (Porter Band bez Johna Portera) oraz TNT. Całość miała dopełniać - będą wówczas już na fali - grupa TSA, ale ich życzenia finansowe daleko przekroczyły możliwości organizatorów. Poza gwiazdami zagrały konkursowe zespoły wyłonione na podstawie nadesłanych kaset magnetofonowych.

Rock na Pojezierzu 1982 - grupa TNT
Rock na Pojezierzu 1982 - grupa TNT Archiwum Grzegorza Grabowskiego / archiwum Mieczysława Mełnickiego

Pierwsza edycja przyciągnęła 2-2,5 tys. osób. Nie było nawet żadnego ogrodzenia, które otaczałoby scenę. Tylko zwykły plastikowy płotek, który po zmroku padł pod naporem fanów muzyki. Akurat wtedy, kiedy grała Republika. Rock na Pojezierzu miał - zgodnie z nazwą - rockowy charakter, ale z czasem otwarto się także na bluesa i reggae. Dlatego też od drugiej edycji pojawił się drugi człon - Muzyczny Camping, który w 1984 roku już funkcjonował jako samodzielna nazwa dla całej imprezy. Jej nieodłącznym elementem podczas występów w brodnickim amfiteatrze były wyciągnięte do góry ręce z kasprzakami, na których rejestrowano muzykę ulubionych grup. Nieodłączny element festiwalowych koncertów w latach 80.

"Jak się zbliża Muzyczny Camping, to jesteśmy przerażeni"

Z roku na roku Muzyczny Camping cieszył się coraz większym powodzeniem. Przełomowe okazały się lata 1986-1987, co można wiązać ze wzrostem popularności muzyki reggae. Do Brodnicy zjeżdżali Bakshish, Daab, Gedeon Jerubbaal, Izrael. Grywali tu, m.in., Kult, Oddział Zamknięty, Tadeusz Nalepa, Lady Pank, Martyna Jakubowicz, Ireneusz Dudek, a także Stanisław Soyka, który zażyczył sobie, aby przyjechała po niego do Warszawy... taksówka. I tak też się stało. Od 1983 roku na festiwalu regularnie grywał już Dżem, który od 1989 roku był również współorganizatorem brodnickiego festiwalu. To właśnie w Brodnicy Ryszard Riedel stawał się legendą.

"Zrobić taką imprezę w niewielkim mieście łatwe nie było. (...) Dla władz, dla milicji to było wyzwanie, ale też kłopot i strach. Tak naprawdę oni woleliby mieć święty spokój. Ówczesna milicja najchętniej by to wszystko rozpędziła. Dla nich to był problem. Rozmawiałem kiedyś prywatnie z jednym z zastępców RUSW w Brodnicy: - Nie pan powie szczerze, ten lipiec to wam pewnie spędza sen z powiek? A on na to: - Panie, jak się zbliża Muzyczny Camping, to my jesteśmy przerażeni" - wspomina na łamach książki Bogdan Skonieczka, który prowadził biuro festiwalowe.

Co ciekawe, Kościół, który stał w opozycji do festiwalowej kolorowej młodzieży, zmienił swój stosunek, gdy do Brodnicy zawitali wyznawcy Hare Kryszna. Księża zaczęli wówczas organizować festiwalowe msze święte i dożywianie. Bo z żywnością był zawsze problem. Gdy cokolwiek pojawiało się w sklepach, natychmiast znikało. W menu uczestników festiwalu przez lata królował standardowy zestaw: mleko plus chleb. No i oczywiście alkohol. W restauracjach i barach brakowało jedzenia permanentnie. Podczas jednej z edycji kierownik BDK, Stanisław Krajnik, uruchomiając kontakty partyjne załatwił nawet dodatkowy transport mięsa dla miasta. I przywieźli.

Wielka trójka: Jarocin, Mrągowo i Brodnica

- Krowie ogony! Sprzedawali je w najelegantszej restauracji, a ludzie kupowali je jak rarytas, bo nie było nic innego. Tłuste to takie, pocięte na kawałki i zaserwowane na talerzu... - wspominał Sławek Wierzcholski - jeden z festiwalowych konferansjerów oraz lider Nocnej Zmiany Bluesa, która regularnie gościła na campingu. - To była marka. Na Śląsku, nad morzem... Wystarczyło tylko rzucić hasło „Brodnica” i już było wiadomo, o co chodzi. Na ulicach było widać tę odmienność. Długie włosy i kolorowe irokezy.

Dżem na Muzycznym Campingu - 1988
Dżem na Muzycznym Campingu - 1988 Archiwum Grzegorza Grabowskiego / archiwum Mieczysława Mełnickiego

Koncerty na scenie głównej trwały zazwyczaj dwa dni. Polityki nigdy na campingu nie było. Przynajmniej nie tyle, ile na festiwalu w Jarocinie, choć w 1989 rok tłum próbował podpalić milicyjną nyskę.

- Było wiadomo, że festiwal nie jest już imprezą lokalną. Zawsze były targi z komendą wojewódzką o to, ilu funkcjonariuszy mają oddelegować, aby ją zabezpieczać - mówi Grzegorz Grabowski. - Od 1990 roku, kiedy imprezę organizował mój klub „Piano”, pojawiały się żądania, aby zakwaterować funkcjonariuszy, aby ich wyżywić. W 1993 roku po raz pierwszy festiwal ochraniała firma z Olsztyna, która zabezpieczała również festiwal w Mrągowie. Jej pracownicy starali się wykonywać swoje zadania. I może robili to zbyt dokładnie.

Policja użyła gazu, armatek wodnych i plastikowych kul

W 1993 roku do Brodnicy przyjechało aż 7 tys. osób. Wpuszczanie trwało długo, bo ochrona zabierała wszystkie niebezpieczne narzędzia. Od pasków po zapalniczki. A tłum napierał. Pojawiło się kilkadziesiąt osób, które nie zamierzały płacić za bilety i szukały rozróby. W stronę ochroniarzy poleciały kamienie. Wybito szyby w BDK. Policja zaczęła interweniować dopiero wtedy, gdy organizatorzy skontaktowali się z komendą główną. Funkcjonariusze pojawili się w dużej grupie i od razu skierowali na siebie całą agresję. W ruch poszły płyty chodnikowe, deski i cegły. Policja najpierw użyła gazu, a później armatek wodnych oraz plastikowych kul. Nad ranem okolica wyglądała jak po bitwie.

W mediach podawano, że w starciach wzięło udział 200 policjantów i tysięczny tłum. Grzegorz Grabowski upiera się, że liczby zawyżono i dzieli je przez 10. Jedna osoba straciła oko. - Miałem świadomość, że nie będzie już szans, aby to dalej organizować. Jak był sukces, to wszyscy klepali mnie po plecach. Ale jak zrobiła się zadyma, to winny był prywatny organizator. Musiałem zapłacić za szkody 30 milionów ówczesnych złotych - podkreśla.

Więcej o kulisach imprezy można przeczytać w książce. Polecamy. Na zakończenie warto wspomnieć, że ponad 19 lat temu - bo 7 lipca 2012 - nad jeziorem Niskie Brodno w 30 lat od debiutu Camping Muzyczny odbyła się jednorazowa reaktywacja tejże imprezy. Na dwóch scenach scenach wystąpili m. in. Trebunie Tutki, Twinkle Brothers, Kobranocka, Nocna Zmiana Bluesa z Elżbietą Mielczarek, Jafia Namuel, a także - zgodnie z wieloletnią tradycją - Dżem. Temu ostatniemu zespołowi poświęconą zresztą oddzielny rozdział w opisywanej książce.


Książkę Mariusz Szalbierza "Brodnica Blues" można kupić składając zamówienie na adres e-mail: [email protected]

 Tak rodziła się legenda! Za kulisami Muzycznego Campingu w książce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto