Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak miał pierwotnie wyglądać toruński teatr. Gdzie miał stanąć? [Zdjęcia]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Toruński teatr ostatecznie został zbudowany według projektu wiedeńskich architektów Ferdinanda Fellnera i Hermanna Helmera. Budynek został oddany do użytku jesienią 1904 roku
Toruński teatr ostatecznie został zbudowany według projektu wiedeńskich architektów Ferdinanda Fellnera i Hermanna Helmera. Budynek został oddany do użytku jesienią 1904 roku Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Toruński teatr pierwotnie miał być pobudowany według projektu Reinharda Uebricka, bardzo dla miasta zasłużonego budowniczego, który z tej okazji zrezygnował nawet z mandatu radnego. Ostatecznie jednak zrealizowany został projekt wiedeńskich architektów z biura Fellner i Helmer. W kwietniu 1902 roku Hermann Helmer odwiedził nawet Toruń, aby zobaczyć przyszły plac budowy. Zapewne wtedy rada miasta zdecydowała o rezygnacji z projektu Uebricka.

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

od 16 lat

Zmienia się to nasze miasto nie do poznania. A to przecież Toruń, nie Poznań. Na kwietniowym posiedzeniu rada miejska znów zajmowała się budową teatru. Inwestycja nabiera kolorów, na wizytację przyjechał nawet pan architekt z Wiednia.

"Plan budowy miejskiego teatru niemieckiego jest coraz bliżej urzeczywistnienia, a budowa nastąpi, jeżeli rząd da subwencyę - informowała "Gazeta Toruńska" 19 kwietnia 1902 roku, bo o zmianach z tamtych czasów piszemy. - Zmiany, które poczyniono z planem budowniczego p. Uebricka zapowiadają podwyżkę kosztów budowy, te wzrosły z 350 tysięcy marek na 420.000 marek. Bawił w celu budowy gmachu teatralnego w Toruniu architekt Helmer z Wiednia. Nowy gmach stanąć ma w pobliżu bramy chełmińskiej. Okolica ta odpowiednio się z czasem zmieni i tak otoczenie pomnika poległych wojaków dozna zmiany. Są w kołach miarodawczych osoby zdania, że nowy gmach powinien nie przed bramą chełmińską, lecz na esplanadzie chełmińskiej stanąć. Spodziewają się także, że gmach zostanie ukończony przed jesienią 1903 roku."

Chyba jesteśmy świadkami momentu, w którym plan nowego teatru zmienił się z planu Uebricka na plan Helmera i Fellnera. W poprzednim komunikacie, opublikowanym przez toruńskie gazety kilka tygodni wcześniej była przecież mowa o tym, że budowa teatru ma kosztować 350 tysięcy marek i że zajmą się tym wiedeńczycy realizując projekt toruńskiego budowniczego Reinharda Uebricka. Swoją drogą byłoby to ukoronowaniem wieloletnich zabiegów Uebricka o budowę w mieście nowoczesnego teatru. Przypomnijmy, że fundusze na ten cel wielki miłośnik Torunia zaczął zbierać już pod koniec XIX wieku. Szukał również odpowiedniego dla takiego gmachu miejsca. Początkowo była mowa o okolicach Bramy Bydgoskiej, czyli późniejszym placu Bankowym, dziś placu Rapackiego. Ostatecznie wybór padł na północne obrzeża miasta. Przypomnijmy, że gdy budowa teatru się rozpoczęła - nieco później niż pierwotnie zakładano - przy Fosie Staromiejskiej stały jeszcze pozostałości średniowiecznych fortyfikacji.

Gdzie znajdowała się esplanada chełmińska?

Wspominana w notce z 1902 roku Brama Chełmińska została rozebrana 13 lat wcześniej, ale najwyraźniej na tyle mocno była zakorzeniona w pamięci mieszkańców miasta, że można było się nią posługiwać jako punktem orientacyjnym. Skoro już próbujemy się odnaleźć w terenie, to warto jeszcze dodać, że koła miarodawcze widziały toruński teatr w sąsiedztwie zakładów Drewitza, czyli tam, gdzie dziś stoi dworzec autobusowy.

Czym jeszcze zajmowała się toruńska Rada Miasta?

Wygląda na to, że w kwietniu 1902 roku zaangażowany w budowę teatru Reinhard Uebrick został odstawiony na boczny tor. Z miejsca w radzie miasta jednak zrezygnował, tak jak wcześniej zapowiedział.

"Z rady miejskiej. Budowniczy p. Uebrick mandat radnego miasta złożył; nastąpią wkrótce nowe wybory. Termin wyznaczy Magistrat - raportowała "Gazeta Toruńska". - Gmina Mokre wypowiedziała używanie rzezalni miejskiej z dniem 1 kwietnia 1905 roku, na Mokrem bowiem do tego czasu stanie nowa rzezalnia. Powiększenie liczby studni zbiorowych dla miejskiej kanalizacyi powierzono firmie Hof z Bremeny. Firma zobowiązała się za 48.874 m. wybudować w przeciągu 150 dni trzy studnie dostarczające wodę, jeden zbiornik wody i potrzebne rury oraz przybory. Za wszystkie prace firma dała dwuletnią gwarancyę".

1 kwietnia, przynajmniej jeśli chodzi o sprawy urzędowe, był w państwie pruskim datą bardziej graniczną niż 1 stycznia. W kwietniu zaczynał się rok szkolny, 1 kwietnia również gmina Mokre została włączona do Torunia. Stało się to w 1906 roku, do tego czasu gmina nie doczekała się własnej rzeźni, jej budowę uznano za nieopłacalną. Na Dębowej Górze, obok cementowni Reinharda Uebricka, powstała jednak gazownia i wodociągi, o czym już wspominaliśmy.

Jaką trasę odwiedził francuski podróżnik, który odwiedził Toruń?

Taki właśnie Toruń w przededniu dużych zmian, oglądał w kwietniu A. D. 1902 pewien nietypowy podróżnik.

"Podróżnik Charles Millot, młody Francuz zawitał do miasta naszego - informował 120 lat temu polski dziennik. - Spowodowany do podróżowania przez wszechświatową wystawę paryską, wyruszył pieszo i spodziewa się, że w przeciągu lat 6 zwiedzi kulę ziemską. Z Paryża udał się do Włoch, gdzie zwiedził ważniejsze miejsca i miasta. Stamtąd udał się również pieszo na Tryest i Rjekę do Wiednia, skąd przybył pieszo do Drezna i Berlina. Z Berlina do Torunia przybył koleją z powodu choroby piersiowej, której się nabawił podczas podróży. Millot, który jest zawodowym kucharzem wyruszył bez pieniędzy. Żyje ze sprzedaży kart widokowych wyobrażających jego podobiznę z podpisem. Z Torunia udaje się pieszo do Warszawy".

Warto śledzić tego typu rubryki, ponieważ można się z nich dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Na przykład w 1880 roku prasa toruńska informowała o koncercie wielkiego skrzypka Henryka Wieniawskiego, który z Torunia pojechał do Moskwy. Jak wiadomo, tam zachorował i umarł wychodzi więc na to, że jeden z ostatnich, jeśli nie ostatni koncert na ziemiach polskich, Wieniawski dał właśnie w Toruniu. Francuski podróżnik, który odwiedził miasto 120 lat temu również wydaje się obiecującą ciekawostką, niestety jednak o jego pieszej podróży przez kulę ziemską encyklopedie i inne źródła milczą. Być może wędrowiec nie dokończył podróży.
Na początku XX wieku ożywiony ruch budowlany panował nie tylko w Toruniu. Sporo budowało się również w Chełmnie, chociaż mury pięły się do góry nie na wszystkich frontach.

"Z powodu fortyfikacyi Chełmna przesiedlono tutąd kilkunastu oficerów artyleryi - czytamy w "Gazecie Toruńskiej" z połowy kwietnia 1902 roku. - W mieście naszem panuje zapotrzebowanie obszerniejszych mieszkań. Szkoda, że w miarę zapotrzebowania nie buduje się tu domów".

W Toruniu się budowało i to sporo, a dzięki napływowi robotników budujących fortyfikacje na przedmieściach znacząco wzrosła liczba Polaków. Teraz jednak jest problem, bo ciągle się ktoś awanturuje, aby nie wyburzać wszystkich budynków z pruskiego muru jakie wtedy powstały, aby ci ludzie mieli gdzie mieszkać...

Na koniec historyjka z toruńskiego sądu, przed którym stawała wdowa po kupcu Louisie z Iławy. Po raz pierwszy spotkanie z Temidą miała w czerwcu 1900 roku. Została oskarżona o wymuszenie, o obronę poprosiła mecenasa Sch. z Torunia. Podpisała w jego biurze stosowny dokument i wpłaciła 50 marek na opłaty sądowe. Kiedy jednak po zakończeniu sprawy adwokat przysłał jej rachunek na 74 marki, odmówiła zapłaty. Adwokat skierował więc sprawę do sądu, a ten nakazał uregulowanie rachunku.

"23 czerwca ubiegłego roku odesłała adwokatowi odnośną kwotę przekazem pocztowym, na odcinku dodała kilka uwag wielce obrażających adwokata Sch. i jego personał - informowała 120 lat temu "Gazeta Toruńska". - Adwokat zaskarżył ją, a sąd ławniczy skazał ją na 6 tygodni więzienia. Przeciwko temu wyrokowi wniosła o rewizyę, izba karna zmieniła karę na 504 marki grzywny. W podaniu o rewizyę znów jednak dopuściła się obrazy i znów skazał ją sąd na 4 tygodnie więzienia. Przeciw temu wyrokowi wniosła także o rwizyę dowodząc, że użyła tylko ogólnego frazesu, który nie tyczy się osoby adwokata Sch. Izba karna dała wiarę jej wywodom i zniosła wyrok. Nie skończyło się jeszcze na tem wyroku. Dnia 14 lutego br odesłała p. Louis resztę należności swemu dawniejszemu obrońcy, ale i tą razą świerzbiła ją ręka, bo na odcinku zelżyła znowu adwokata. Sąd ławniczy skazał ją na 8 tygodni więzienia".

Adresatem tych spisywanych na odcinku docinków był zapewne Bernhard Schlee, adwokat i notariusz, który urzędował przy Szerokiej 26.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto