Szymon Wilk z Torunia potrzebuje pomocy. Trwa zbiórka pieniędzy na jego rehabilitację

Polacy nie gęsi, swoje języki mają. „Myśmy sobie z tych wszytych gwar wzięli wszystko, co najlepsze”

O zwrócenie uwagi na historię Szymka z Torunia zaapelował do nas Krzysztof Świerczyński, który na co dzień jest oficerem prasowym w wąbrzeskiej policji, ale po służbie, w wolnym czasie, angażuje się w pomoc innym i chętnie pomaga w nagłaśnianiu zbiórek dla potrzebujących osób. Nieraz przypominał nam o Ignasiu Stachulaku z powiatu wąbrzeskiego, który jest wreszcie po operacji serca, o czym pisaliśmy tutaj, a teraz przekazał nam informacje o Szymonie, który potrzebuje pieniędzy na rehabilitację.

Szymon Wilk z Torunia urodził się rok temu. Już w drugiej dobie życia musiał przejść operację wyłonienia stomii, ponieważ urodził się ze zrośniętym odbytem. Dodatkowo jego jelita nie są w stanie trawić wystarczającej ilości pokarmu, dlatego przez dwadzieścia godzin na dobę jest podłączony do specjalnej pompy, która umożliwia dokarmianie pozajelitowe. Szymon ma także hipoplazję ciała modzelowatego, wskutek czego jest opóźniony w rozwoju - jest obecnie na poziomie trzymiesięcznego dziecka, nie podnosi główki i nie jest w stanie obracać się z brzuszka na plecy. Szymek urodził się także z rozszczepem podniebienia, źle słyszy. Ostatni rok spędził w większości w szpitalach. Jest już po kilku operacjach, m.in. po dwóch operacjach wyłonienia stomii, pękniętego jelita i niedrożnych jelit.

Monika Wilk, mama Szymka, mieszkająca obecnie wraz z mężem i Szymonem w Toruniu, ale pochodząca z Wąbrzeźna mówi nam, że teraz znaleźli wreszcie trochę czasu, aby zająć się rehabilitacją. - Przez większą część roku byliśmy w szpitalu. Teraz jest trochę spokojniej, nic nieplanowanego nam nie wyskakuje - mówi. A rehabilitacja jest potrzebna, bo Szymek ma na razie jedynie 3 godziny w tygodniu rehabilitacji, której koszty są pokrywane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Aby jednak było widać lepsze efekty rehabilitacji, rodzice Szymona chcą rozpocząć rehabilitację prywatnie. Dzięki temu Szymek będzie mógł być rehabilitowany przez więcej niż 3 godziny w tygodniu, co zwiększa skuteczność rehabilitacji. W planach są także turnusy rehabilitacyjne.

Prywatna rehabilitacja jednak kosztuje, i to niemało, dlatego ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie Szymona. Osoby, które chcą pomóc chłopcu w walce o jak największą sprawność, mogą wpłacać pieniądze za pośrednictwem Fundacji Avalon, która opiekuje się Szymkiem. Link do zbiórki dostępny jest tutaj. Dla Szymka została utworzona także grupa na Facebooku z licytacjami, do której link jest dostępny tutaj. Można także przekazać 1% podatku dochodowego. W tym celu należy podać numer KRS 0000270809, a jako cel szczegółowy należy wpisać "Wilk, 13866". Przekazane pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc dla Szymka, na rehabilitację. Ale nie tylko rehabilitacja jest niezbędna.

- Nie tylko rehabilitacja jest potrzebna, ale i sprzęt medyczny - podkreśla Monika Wilk, mama Szymka. Chłopcu potrzebny będzie z pewnością bardzo drogi aparat słuchowy, a wkrótce będzie mógł korzystać z urządzenia wielofunkcyjnego firmy Liw Care, dzięki któremu będzie kształcił prawidłową postawę. - Szymek miał asymetrię urodzeniową, obecnie ma skrzywioną główkę, preferuje jedną stronę ciała, są już początki skoliozy. To urządzenie wymusza na nim prawidłową postawę - mówi nam jego mama. Szymek będzie też miał z tej firmy profesjonalny wózek, który także będzie wymuszał na nim prawidłową postawę. Urządzenie wielofunkcyjne będzie finansowane przez NFZ i PFRON, dlatego już nic więcej Szymon w 2021 r. nie będzie mógł z tej puli wybrać.

Rodzice Szymka czekają obecnie na wyniki badań genetycznych. - Na pierwsze wyniki badań będziemy czekać trzy miesiące - mówi nam Monika Wilk.

Szymka czekają także kolejne operacje, m.in. kolejna rozszczepu podniebienia i drugi etap odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego - Zamykana będzie stomia i ponownie zszywane jelita - mówi jego mama Monika Wilk. Najpierw jednak, w przyszłym tygodniu, Szymek będzie miał wykonane badania jelit z kontrastem, po którym będzie wiadomo, w jakiej formie są jelita i czy można już myśleć o ich zespoleniu. Jeśli będzie można, stomia zostanie zamknięta, a Szymek nie będzie oddawał stolca do specjalnego pojemnika, ale odbytem.

- Mimo wszystko nie jest pewne, czy wszystko będzie działać tak jak powinno i czy prędzej, czy później będziemy musieli wrócić do stomii, ale musimy próbować

- dodaje Monika Wilk.