Strach w szpitalu zakaźnym w Toruniu: personel ujawnia prawdę
Strach w szpitalu zakaźnym w Toruniu: personel ujawnia prawdę
"Jeszcze nie tak dawno w szpitalu dyżurowało 2 lekarzy zakaźników, ale obsada lekarska zmniejszyła się aż o 6 lekarzy w ciągu ostatnich 2-3 lat. Ostatnie wypowiedzenie zostało właśnie złożone przez doktora Stanisława Sadurskiego, który pracował na część etatu tylko w poradni, od czerwca już nie będzie. Wszyscy lekarze, którzy od nas odeszli, są w wieku 50-60 lat. Wszyscy pracują teraz poza szpitalem. Obecnie po prostu nie ma już u nas możliwości, by ułożyć grafik z obsadą 2 zakaźników" - ujawniają medycy. Zobacz także:Koronawirus w szpitalu miejskim. Przybywa doniesień do prokuraturyCiąża w czasach zarazy. Ograniczony dostęp do badań Chętnych do pracy w Zakaźnym prawie nie ma. W ciągu ostatnich trzech lat przyszło do pracy tutaj tylko 2 lekarzy. "Powód odejść jest prozaiczny – w podstawowej opiece zdrowotnej stawki są przynajmniej dwa razy wyższe, a stres mniejszy i noce spędza się w domu. Poza tym zakaźnicy byli od lat najsłabiej wynagradzanymi specjalistami w szpitalu. Teraz też nie ma żadnych premii z tytułu epidemii!!!" - alarmują medycy. Według relacji zakaźników, koleżanki i koledzy po fachu np. z Oddziału Chorób Płuc nie chcą im pomagać. "Nie chcą schodzić do izby przyjęć i wspierać nas. Nie ukrywają, że się boją zakażenia" - relacjonują medycy z zakaźnego.