Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny w Toruniu. Co się działo 41 lat temu? Zobaczcie zdjęcia!

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
W Toruniu podczas stanu wojennego internowanych zostało ponad 200 osób. Kobiety trafiły początkowo do Fordonu, skąd zostały później przeniesione do Gołdapi. Mężczyźni zostali uwięzieni najpierw w Potulicach, a później osadzeni głównie w obozie dla internowanych w Strzebielinku.

- Byłam wtedy mała, zatem również nie do końca świadoma tego wszystkiego, co się dokoła działo. 13 grudnia zastał mnie w Grudziądzu, dokąd pojechałam razem z tatą w odwiedziny do jego siostry. Kiedy więc w nocy przyszli go zabrać, w naszym mieszkaniu była tylko mama z rocznym bratem - opowiada Agnieszka Sobkowiak, córka Andrzeja Sobkowiaka, jednego z założycieli Solidarności w regionie. - Mama nie chciała otworzyć drzwi, Służba Bezpieczeństwa powołała się jednak na nazwisko przyjaciela mojego ojca. Funkcjonariusze powiedzieli, że koniecznie musi się z nim skontaktować. Mama niestety uwierzyła podając pełen namiar i faktycznie, niebawem panowie zapukali do drzwi mieszkania mojego grudziądzkiego wujostwa. Wuj, który otworzył drzwi, zorientował się, że coś jest nie tak, zdziwił się więc ogromnie mówiąc, że żadnego Andrzeja Sobkowiaka tu nie ma. Wykonał również gest zapraszający tych panów do domu i był w tym najwyraźniej tak przekonujący, że oni się wycofali. To była jakaś druga w nocy, ojciec dowiedział się więc, że coś się szykuje, pierwszy dzień stanu wojennego swą scenerią przypominał więc filmy sensacyjne, bo wracaliśmy z Grudziądza do Torunia wsiadając do autobusów i wysiadając na następnych przystankach.

Stan wojenny w 1981 roku w Toruniu. Co się działo? Mamy zdjęcia!

- Mnie zatrzymali przy ulicy św. Józefa już 12 grudnia, jakoś o 23.30 – wspominał kilka lat temu na łamach „Nowości” Wiesław Cichoń, również jeden z pionierów „Solidarności”. - Na komisariacie przy Wałach, dokąd mnie przewieźli, było jeszcze pusto. Ruch zaczął się dopiero pół godziny później.

I wtedy cele zaczęły się zapełniać bardzo szybko...

- Ja znalazłem się tam w nocy z 13 na 14 grudnia, następnie do celi został wprowadzony Marek Zaborny, a po nim profesor Marian Kallas - wspomina Jan Wyrowiński, jeden z inicjatorów akcji, dzięki której na ścianie dawnego komisariatu została odsłonięta tablica upamiętniająca więzionych tam członków antyhitlerowskiego i później antykomunistycznego podziemia. - Trzymali nas tam do rana, następnie skuli kajdankami i wyprowadzili do czekających na zewnątrz więźniarek. Do dziś pamiętam przerażone twarze pasażerów przejeżdżających obok tramwajów. Z komisariatu na Wałach zostaliśmy wywiezieni w nieznane, które okazało się być ośrodkiem odosobnienia w Potulicach.

W nocy zatrzymani zostali zapędzeni do samochodów, przykuci kajdankami do siedzeń i wywiezieni. Jak się później okazało, eskortowana kolumna pojechała na toruńskie lotnisko, gdzie wszystkich czekał dłuższy postój. Wśród osób trzymanych tam w niepewności były również kobiety.

- Nie wiedzieliśmy, co z nami dalej zrobią, czy nie wywiozą gdzieś na wschód - wspominała tamtą mroźną noc Krystyna Kuta. Rano konwój ruszył jednak na zachód. Najpierw do Potulic, gdzie zostali uwięzieni mężczyźni, a później do Fordonu, gdzie bramy więzienia zatrzasnęły się za kobietami. Opozycjonistki zostały tam przetransportowane autobusem z napisem „wycieczka” i strażnikami, którzy z bronią w rękach stali przy drzwiach.

Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku, został zawieszony 31 grudnia roku 1982, a zniesiony 22 lipca roku 1983.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto