Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć na terenie dawnego zakładu Torpo. Prokuratura prowadzi śledztwo

Małgorzata Oberlan
„Każdy mógł i może tutaj wejść” - mówią o budynkach po Torpo przy ul. Żwirki i Wigury sąsiedzi. Faktycznie, obiekt jest niezabezpieczony do dziś, choć doszło już tutaj do tragedii.

Czytaj także: Tysiące akt w sprawie "Skarbca". To może być afera większa niż Amber Gold!

Zobacz także:
„Każdy mógł i może tutaj wejść” - mówią o budynkach po Torpo przy ul. Żwirki i Wigury sąsiedzi. Faktycznie, obiekt jest niezabezpieczony do dziś, choć doszło już tutaj do tragedii. Czytaj także: Tysiące akt w sprawie "Skarbca". To może być afera większa niż Amber Gold! Zobacz także: Fot. Grzegorz Olkwski
„Każdy mógł i może tutaj wejść” - mówią o budynkach po Torpo przy ul. Żwirki i Wigury sąsiedzi. Faktycznie, obiekt jest niezabezpieczony do dziś, choć doszło już tutaj do tragedii.

Zakłady odzieżowe Torpo upadły w 2012 roku. Działkę o powierzchni 1,5 ha z zakładowymi budynkami kupiła za 5,5 mln zł spółka Marbud Development. W planach były: nadbudowa budynku po zakładzie, stworzenie kompleksu 120 mieszkań i sklepów. Już wtedy inwestycja budziła opór części właścicieli okolicznych domów.

Zobacz także: Szczeniaczki z toruńskiego schroniska. Szukamy dla nich domu!

Protest jednak zaczął narastać, kiedy zmienił się inwestor. Została nim spółka „Dawna Szwalnia” biznesmena Jerzego Bańkowskiego. I postanowiła mieszkań wybudować więcej. Od tego czasu trwa spór między inwestorem a właścicielem. Procesy decyzyjny i inwestycyjny zostały zablokowane.

Alkohol i śmierć

Pozakładowe budynki przy ul. Żwirki i Wigury stoją puste i niszczeją. Drzwi są łatwe do pokonania, część okien jest otwartych lub wybitych, ściany pokrywają kolejne graffitti, a zaniedbania zieleń sprawia bardzo złe wrażenie. Wygląda to tak, jakby obecny stan zakładów miał pokazać do czego prowadzi blokowanie inwestycji.

W nocy z 22 na 23 września (sobota-niedziela) doszło do nieszczęścia. Na teren zakładu weszło dwóch mężczyzn. Najprawdopodobniej postanowili wypić tam alkohol. Jeden z nich - 36-latek - oddalił się i wszedł do rozdzielni elektrycznej.
- Jego kompan zaniepokojony dłuższą nieobecnością kolegi poszedł go szukać. Wchodząc do pomieszczenia poczuł zapach spalenizny i zauważył leżące ciało znajomego. Wtedy zadzwonił na numer 112 i zaalarmował służby - mówi podinsp. Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji.

Na miejsce przyjechało pogotowie energetyczne, które odcięło prąd. Lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził zgon mężczyzny.

Pytania w śledztwie

Śledztwo w sprawie tego śmiertelnego wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum - Zachód. Na razie jest ono w bardzo wstępnej fazie. Czynności wykonują policjanci, odbyła się sekcja zwłok zmarłego 36-latka.

- Po pierwsze ustalić trzeba bezpośrednią przyczynę zgonu i okoliczności wypadku. Dopiero później szukać będziemy odpowiedzi na pytania o to, czy i jak zabezpieczony był teren byłego zakładu Torpo. Warto mieć na uwadze, że nie jest to żaden obiekt użyteczności publicznej tylko prywatna własność - mówi prokurator Bartosz Wieczorek.

Sąsiedzi Torpo jednak zwracają uwagę na to, że ta własność nie jest nawet ogrodzona. Do sprawy wrócimy.

Zobacz także: Jeździliśmy policyjnym BMW serii 3. Zobaczcie, jak przyspiesza!

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto