Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarby na budowie, czyli gdzie znaleziono skarb powstańców, a gdzie krzyżackie monety?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
120 lat temu Jakob Klar zorganizował wyprzedaż fartuchów i dziecięcych sukienek. Sprzedawał je w swoim sklepie przy Szerokiej 4
120 lat temu Jakob Klar zorganizował wyprzedaż fartuchów i dziecięcych sukienek. Sprzedawał je w swoim sklepie przy Szerokiej 4 Z archiwum Miejskiego Zakładu Komunikacji w Toruniu
Sto dwadzieścia lat temu w Toruniu rozwijała skrzydła pierwsza szkoła języków obcych, w której nauczycielami byli obcokrajowcy. Ile kosztował kurs angielskiego, rosyjskiego czy francuskiego?
od 16 lat

Wykopano polski skarb wojenny! Takim nagłówkiem przywitała swoich czytelników „Gazeta Toruńska” w ostatni dzień sierpnia 1902 roku. Rzecz co prawda nie dotyczyła Torunia, ale kogo by nie zaintrygowała sprawa odkrytego skarbu i to jeszcze wojennego? Na dodatek – polskiego, a pamiętajmy, że był to czas zaborów. Miejsce na pierwszej stronie jest zatem w pełni uzasadnione, a my też już się na ten temat nie będziemy rozwodzić, zaglądamy do gazety sprzed 120 lat i czytamy:

Polecamy

„Polski skarb wojenny wygrzebano w tych dniach w lesie niedaleko Niwki, tuż przy granicy. Około 100 robotników pracowało nad budową toru kolejowego, przyczem robiono znaczne pogłębienie. Kilku robotników w głębokości jednego metra uderzyło w jakiś dźwięczny przedmiot. Był to dobrze zachowany pałasz. W chwile potem rozsypały się masą złote imperiały (20 marek). Pieniędzy tych było koło 7 pudów (1 pud – 40 funtów), a więc w całości około trzech cetnarów. Oprócz tych pieniędzy były jeszcze dobrze zachowane szable, rewolwery i inna jeszcze broń. Zjechały natychmiast wyższe władze z Będzina, wiele ze skarbu zdołali już unieść robotnicy. Jak widać, była to kasa wojenna naszych powstańców z 1863 roku.”

Czyj skarb mogli znaleźć robotnicy?

Ciekawe. Może to fragment skarbu zdobytego przez powstańców w Janowie? W lipcu 1863 roku oddział dowodzony przez Zygmunta Chmieleńskiego, w którego szeregach walczył Adam Chmielowski, późniejszy brat Albert, rozgromił tam Rosjan i przejął tabory, których było m.in. pona milion rubli w złocie. Część tych funduszy została przeznaczona na zakup broni dla oddziału, ale reszta miała zasilić finanse państwa podziemnego. Skarb prawdopodobnie został podzielony i ukryty, a jego poszukiwania trwają do dziś. Z drugiej strony, wśród legend Zagłębia jest również ta o powstańczej kasie ukrytej pod koniec powstania, w tym przypadku jednak skrzynia z pieniędzmi miała zostać wrzucona do rzeki, nie ma tam też mowy o tym, aby razem z nią schowana została broń.
Historia intrygująca i tajemnicza, chociaż od powstania do momentu odnalezienia skarbu, minęło raptem 39 lat. To jakbyśmy teraz znaleźli jakieś pamiątki ze stanu wojennego.

Co znaleziono podczas rozbiórki domu chełmińskiego piekarza?

U nas również grunty i domy bywają złotonośne. O skarbach odnajdywanych w Toruniu i okolicach pisaliśmy już wiele razy, z przyjemnością dorzucimy do tego kolejny kamyczek, albo raczej monetę. Dużo monet.

„Chełmno. Przy rozbieraniu domu piekarza p. Śliżewskiego znaleziono wielką liczbę starych monet pochodzących z czasów niemieckiego rycerstwa” - raportowała „Gazeta Toruńska” pod koniec sierpnia 1902 roku.

Szkoda, że te informacje są takie zdawkowe. W którym miejscu te monety zostały znalezione? Ile ich było? Co się z nimi potem stało? Przecież w takich sytuacjach wyobraźnia zaczyna pracować natychmiast, a pytania same cisną się na papier czy usta. O skarbach powinno się pisać tak:

Jaki skarb kryła przez wieki Kamienica Pod Gwiazdą?

„Wczoraj w godzinach rannych murarz Aleksander Karaczewski znalazł w piwnicy „Domu Pod Gwiazdą” skarb z monet. Zakopane one były w piasku pod posadzką. Po przeliczeniu okazało się, że skarb zawiera około 2700 szelągów krzyżackich z XV wieku. Szczegółowe badania przeprowadzone przez pracowników Działu Numizmatycznego Muzeum Okręgowego w Toruniu, któremu monety zostały przekazane, pozwolą na dokładne określenie czasu ich pochodzenia. Zabytkowy bilon pokryty śniedzią zostanie oczyszczony środkami chemicznymi. Zajmą się tym specjaliści z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, bądź specjaliści z Łodzi. Monety są wykonane ze srebra o bardzo niskiej próbie. Jak wykazały wstępne oględziny, na awersach szelągów znajdują się tarcze krzyżackie, na rewersach herb wielkiego mistrza zakonu. Na otokach znajdują się napisy. Ślady włókna wskazują, że skarb znajdował się w woreczku z nieokreślonej jeszcze materii”.

Do kompletu brakuje jeszcze informacji na temat źródła. Pełną szczegółów wiadomość o odkryciu w Kamienicy pod Gwiazdą krzyżackiego skarbu przekazał redaktor Henryk Rozwadowski w 32 numerze „Nowości” wydrukowanym we wtorek 6 lutego 1968 roku.

Polecamy

Wracamy jednak do Torunia A. D. 1902.
Na Dworcu Głównym o mało nie doszło do tragedii. W pociągu, który jechał z Aleksandrowa zepsuły się hamulce. Rozpędzony skład i jego 50 pasażerów uratowała przytomność umysłu zwrotniczego Siepelta, który w ostatniej chwili skierował pociąg na wolny tor. Poza tym przez dworzec przejeżdżał grecki następca tronu zmierzając do Petrsburga. Rzecz jasne jedno nie miało z drugim nic wspólnego.

Malarz, prezydent i redaktor, czyli kto odszedł z tego świata w sierpniu 1902 roku?

Ostatnie dni sierpnia 1902 roku były pełne nekrologów. „Gazeta Toruńska” z wielkim żalem odnotowała zgony malarza Henryka Siemiradzkiego oraz Sokrata Starynkiewicza. Obaj panowie odeszli z tego świata 23 sierpnia. Pierwszy był wielkim malarzem drugi rosyjskim generałem i prezydentem Warszawy. Jednym z niewielu przedstawicieli władz zaborczych, o których wtedy i teraz Polacy wyrażali się z podziwem i szacunkiem. Prawie nikt natomiast nie wyraża się dziś o zmarłym 21 sierpnia 1902 roku Karolu Graffie, chociaż 120 lat temu „Gazeta Toruńska” poświęciła mu również sporo miejsca, a podczas pogrzebu delegacja redakcji szła tuż przy trumnie.

„Śp dr Karól Graff urodził się w poznańskiem, gdzie uczęszczał początkowo do gimnazyum, ale studya swoje musiał przerwać i wstąpił jako urzędnik sądowy do sądu w Szubinie – czytamy na pierwszej stronie „Gazety Toruńskiej” z 23 sierpnia 1902 roku. - Stąd na pierwszą wiadomość o wybuchu powstania w roku 1863 pospieszył w szeregi walczących i brał czynny udział w walce pod dowództwem Zygmunta Działowskiego, aż do rozbicia oddziału, poczem przez pewien czas ukrywał się w domu Sulerzyckich. W roku 1864 wstąpił do redakcyi „Nadwiślaniana” w Chełmnie, poczem pracował w administracyi dóbr pluskowęskich (…) Do Torunia wrócił w 1886 roku i stąd pisywał artykuły do różnych pism polskich. Wziął wybitny udział w opracowaniu encyklopedyi polskiej działu rolniczego i w końcu objął redakcyę „Gazety Toruńskiej”, którą dla choroby złożył był w roku 1892.”

Czym wyróżniała się szkoła języków obcych na Rynku Staromiejskim?

Teraz coś z nieco innej beczki. Kika tygodni temu wspominaliśmy o pierwszej reklamie szkoły języków obcych jaką znaleźliśmy w toruńskiej prasie. The Berlitz School of Languages mieściła się przy Rynku Staromiejskim 8 i rzeczywiście musiała być istotną nowinką, skoro pod koniec sierpnia 1902 roku „Gazeta Toruńska” poświęciła jej osobny tekst.

„Szkoła Berlitz dla nauki języków francuskiego, rosyjskiego i angielskiego istnieje w Toruniu już od początku bieżącego roku – czytamy. - Szkoły takie istnieją już od dawna w Poznaniu i we wszystkich niemal miastach europejskich. Nowością jest metoda uczenia, uczą bowiem Rosyanie, Francuzi i Anglicy każdy swojego języka. Kto więc chce się nauczyć jednego z tych języków radzimy zgłosić się do dyrektora paryżanina, przy Starym Rynku. Godziny zbiorowe któregokolwiek języka kosztują 8 marek tygodniowo”.

Polecamy

Sporo. Dwie dniówki robotnika i to na lepszej budowie. Dyrektor nazywał się Toulon i był również jednym z wykładowców francuskiego. Drugi lektor nazywał się Deshuiliers. Kadrę pedagogiczną uzupełniały jeszcze dwie panny – Evans i Lehr. Prospekty reklamowe można było otrzymać w szkole, bądź w księgarni Golembieskiego.

Co mieściło się kiedyś przy Szerokiej 42?

Tymczasem w toruńskich sklepach zaczynał się sezon na przeceny. Jak jeden z pierwszych rozpoczął go Jakob Klar obniżając ceny fartuchów oraz sukienek do prania dla dzieci. Właściciel polecał uwadze witrynę swojego sklepu przy Szerokiej 42.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto