Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sara Orzechowska uczy zielarstwa. Chwaściory to jej żywioł!

Sara Watrak
Sara Watrak
- Zielarstwo było, jest i będzie dziedziną medycyny, a zatem nauki przez duże "N". Nieważne, czy nazwiemy to szarlatanerią, magią, czy czymkolwiek innym, fitoterapia jest oficjalną, starą i zasłużoną dziedziną nauki – mówi Sara Orzechowska, która rozkochuje torunian w "chwaściorach", prowadząc warsztaty zielarskie i etnobotaniczne.

Obejrzyj: Atrakcje z okazji 500-lecia urodzin Mikołaja Kopernika

od 16 lat

Od ogródka na wsi do doktoratu o ziołach

Sara Orzechowska wychowała się na wsi, tuż nad jeziorem, w pobliżu pól, łąk i lasów, więc "zielone ziomki", jak sama mówi o roślinach, były na wyciągnięcie ręki.

- Wyobraź sobie spędzanie lata w takim miejscu. Dookoła nie ma zbyt wielu dzieci, więc zrywasz kwiaty, bawisz się patykami, gałęziami. Z czasem zaczynasz zauważać, że jedne są bardziej giętkie, inne kłujące, pachną inaczej… Tak poznawałam właściwości organoleptyczne roślin i, nie wiedząc nawet kiedy, nauczyłam się ich nazw – mówi Sara Orzechowska.

Polecamy

W liceum założyła swój pierwszy ogródek na wsi u rodziców i zaczęła uczyć się ziołolecznictwa. Gdy przyszło do wyboru ścieżki kształcenia, postawiła na interdyscyplinarne studia na kierunku dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze.

- W ramach pracy licencjackiej zajmowałam się roślinami nieśmiertelności w mitologiach – mówi.

Na studia magisterskie przyjechała do Torunia, gdzie ukończyła kulturoznawstwo (specjalizacja folklor i antropologia), jednocześnie robiąc kurs medyczno-zielarski towaroznawstwa zielarskiego.

- Obecnie piszę doktorat z zakresu folklorystyki, etnobotaniki pt. "Zioła i kobiety. Tradycje zielarskie w folklorze polskim". Studia w szkole doktorskiej umożliwiły mi powrót do laboratorium i ukończenie dodatkowych kursów z fizjologii roślin i fotochemii – cieszy się nasza rozmówczyni.

Sara Orzechowska zaprasza na kurs zielarski dla początkujących

Torunianie mogą kojarzyć Sarę z kursów i warsztatów, które prowadzi. Chętnych do uczestnictwa nie brakuje, więc już w marcu w toruńskim Dworze Artusa rusza kolejny kurs zielarski dla początkujących. W planach jest sporo zajęć w terenie, aby każdy mógł się przekonać, że w promieniu pięciu kilometrów od domu ma do dyspozycji ogromną liczbę gatunków leczniczych, które mogą pomóc w przypadku problemów ze zdrowiem.

- Chcę pokazać jak je rozpoznawać, na co zwracać uwagę, by nie najeść się szaleju zamiast marchewki – mówi prowadząca. - To jest właśnie esencja kursu. Masz reumatyzm? Wychodzisz na łąkę, zbierasz rośliny, przetwarzasz i pomagasz swojemu organizmowi. Za darmo, tym, co rośnie nieopodal. Jednak by to zrobić, trzeba wiedzieć jak, bo nie wystarczy informacja "na reumatyzm - podagrycznik", bo ona w zasadzie niewiele nam mówi – uważa Sara.

Dlatego chce przeprowadzić uczestników kursu przez cały proces: od rozpoznania roślin, przez zbiór, przetwarzanie, przechowywanie, przygotowanie do spożycia, aż do bezpiecznego dawkowania.

- Mam też cichą nadzieję, że przez poznanie tych gatunków, zrozumienie, że każdy z nich ma swoją historię, a poszczególne rośliny różnią się między sobą tak jak my, ludzie, uda mi się sprawić, że uczestnicy naprawdę się w nich zakochają. A jak już się zakochają, to będą robić wszystko, by zadbać o miejsca, gdzie rosną – mówi.

Polecamy

A co powiedziałaby osobom, które zielarstwo kojarzą z szarlatanizmem?

- Rozumiem to, bo znam historię zielarstwa polskiego i to jak złożona była kwestia jego postrzegania w kulturze tradycyjnej. Dodatkowo internet pęka w szwach od informacji o ziołach, często podkoloryzowanych i superoptymistycznych. Nierzadko są one niekompletne, niepodparte wiedzą naukową, a więc mogą zaszkodzić. Bądź co bądź zioła to leki, a więc przyjmowanie ich ot tak, bo ktoś na blogu napisał, jest niebezpieczne. Zioła to też trucizny, więc dobrze odróżniać jedne od drugich, bo czasem granica jest cienka – ostrzega.

Trzeba pamiętać, że zielarstwo ma swoje dobre i złe strony i nie wszystko, co naturalne, jest bezpieczne i pewne - i o tym też Sara mówi na kursie.

"Mięso, warzywa i trutka na szczury". Sara Orzechowska poznaje Meksyk

Obecnie doktorantka UMK przebywa w Meksyku, gdzie zajmuje się kulturą kakao i od kubka tego napoju rozpoczyna dzień.
- Kultura zielarska jest zawsze uwikłana w kulturę jako całość i taką całość badam na doktoracie w odniesieniu do Polski. Badanie zielarstwa w Meksyku byłoby zupełnie inną przygodą, więc na razie ograniczyłam się do kultury kakao. Jej zgłębienie to też wielomiesięczna przygoda - mówi.

Stałym elementem jej pobytu w Meksyku są też wizyty na targach.

- To jak zupełnie inny uniwers, można tam kupić mięso, warzywa, trutkę na szczury, figurki świętych, spray na demony, gumiaki i bombki choinkowe, słowem wszystko – opowiada Sara Orzechowska.

W Meksyku pracuje też nad doktoratem, planuje warsztaty oraz zupełnie nowy projekt etnobotanicznej gry edukacyjnej. - Na razie nie mogę zdradzić szczegółów, ale będzie wybornie! - zapewnia. Zioła w Meksyku zbiera weekendami, kiedy wyprawia się w góry, do dżungli lub w inne magiczne miejsca. Swoje znaleziska i ciekawostki wrzuca na stronę na Facebooku: Chwaściory - Sara Orzechowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto