Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Retro Torunia. Nie od razu spalony kościół w Kaszczorku odbudowano. Z czym musieli zmagać się parafianie?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Przebiterium spalonej świątyni z widocznym częściowo zamurowanym północnym oknem. U góry resztki opalonego stropu. Zima 1966-67
Przebiterium spalonej świątyni z widocznym częściowo zamurowanym północnym oknem. U góry resztki opalonego stropu. Zima 1966-67 Z archiwum Juliusza Koli
Światło dzienne ujrzała ciekawa książka wydana z okazji niedawnej 50. rocznicy rekonsekracji kościoła w Kaszczorku. Niebawem powinna ona ujrzeć również światło toruńskich bibliotek.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

Podchwytliwe pytanie na konkursach wiedzy o Toruniu – ile mamy w mieście gotyckich kościołów? Ci, którzy się złapią na haczyk, pewnie wzruszą ramionami z powodu banalności pytania i bez zastanowienia wymienią wielkie świątynie starówki. Mieszkańcy Kaszczorka i okolic powiedzą wtedy jednak: hola, hola…

Polecamy

Świątynia powstała na przełomie XIII i XIV wieku, dobrze więc pamięta czasy, gdy znajdującą się w Kaszczorku winnicę odwiedzali Kopernikowie. W każdym razie miejmy nadzieję, że pamięta, ponieważ 56 lat temu strawił ją pożar. Na szczęście są ludzie, którzy dbają o to, aby bogata historia kościoła nie zniknęła pod warstwą sadzy czy zapomnienia. Jedną z nich jest Juliusz Kola, autor wydanej w 2016 roku książki przypominającej tragiczne wydarzenia sprzed 50 lat, oraz świeżej broszurki wydanej z okazji 50-lecia rekonsekracji kościoła. Korzystając z tego wydawnictwa, przypomnijmy zatem najważniejsze fakty i najważniejszą datę w najnowszych dziejach świątyni – 16 listopada 1966 roku.

Kiedy spłonął kościół w Kaszczorku?

„Proboszcza nie było tego dnia, bo po porannej Mszy wyjechał do Bydgoszczy w sprawach urzędowych – czytamy w najnowszej publikacji Juliusza Koli. - Po południu, mieszkający w nieistniejącej już obecnie organistówce, pan Teofil Angowski zauważył dym wydobywający się z kościoła. Gdy pobiegł do świątyni i ze swą teściową Janiną Stroińską otworzyli drzwi, zobaczyli, że ogień zniszczył ołtarz główny i rozprzestrzenia się po całym kościele. Wezwał straż pożarną, której kolejne zastępy zaczęły zjeżdżać do Kaszczorka z Torunia i Złotorii. Po trzech godzinach walki z ogniem pozostały po pożarze wypalone doszczętnie mury kościoła. Dach i strop, część wieży, oraz wyposażenie świątyni uległy płomieniom. Częściowo stopił się jeden dzwon, natomiast ocalał drugi, a także, dzięki solidnym drzwiom, zakrystia i znajdujące się w niej przedmioty. Straż pożarna czuwała całą noc przy kościele i około godziny 2 nad ranem jeszcze raz musiano wezwać wóz bojowy, by dogasić rozpalające się belki w wieży kościelnej. Jako przyczynę pożaru wskazano prawdopodobne zwarcie instalacji elektrycznej w głównym ołtarzu”.

Kto przygotował projekt odbudowy?

Straty były ogromne, w lutym 1967 roku władze wydały jeszcze nakaz rozbiórki elementów grożących zawaleniem. Katastrofa parafian jednak nie złamała. Decyzja o odbudowie kościoła zapadła niemal natychmiast po pożarze. Nie było to łatwe, ponieważ po słynnym liście biskupów polskich do niemieckich, stosunki między władzą ludową a Kościołem były bardzo napięte, zaś odbudowa wymagała błogosławieństwa władz świeckich różnych szczebli, sięgających aż do Warszawy. W trudnych zmaganiach proboszcz Andrzej Klemp mógł jednak liczyć na swoich parafian oraz braci.

„Projekt przygotował brat księdza Klempa, inżynier Zdzisław Klemp, opierając się na zdjęciach wykonanych przed spaleniem przez toruńskiego artystę Władysława Kozła, oraz na inwentaryzacji spalonej świątyni dokonanej przez trzeciego z braci Klempów, również inżyniera, Mariana – czytamy dalej. - Jak wspomina pani Bogusława Klemp, córka Zdzisława, prace projektanckie były wykonywane po godzinach pracy w pokoju stołowym i bez wcześniejszego doświadczenia w projektowaniu kościołów. W listopadzie 1968 projekt był gotowy, ale oficjalnie dopiero 27 grudnia 1968 roku inżynier Klemp otrzymał pozwolenie z Toruńskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego na wykonanie nieodpłatnie i poza godzinami służbowymi dokumentacji projektowej”.

Polecamy

Niemal trzy lata po pożarze, mieszkańcy Kaszczorka nadal modlili się w tymczasowej kaplicy, patrząc na ruinę kościoła. Proboszcz i jego pomocnicy mozolnie przebijali się przez gąszcz biurokracji oraz rzeczywistość PRL.

W jaki sposób parafia musiała zabiegać o materiały budowlane?

„26 lipca 1969 roku parafia za poparciem wojewódzkiego Konserwatora Zabytków złożyła zamówienie w Bydgoskiej Centrali Materiałów Budowlanych na cegły, pustaki i dachówki, oraz drugie zamówienie na stal zbrojeniową – pisze Juliusz Kola. - Dzisiejszemu czytelnikowi może wydawać się cośkolwiek dziwne, że na zakup materiałów budowlanych potrzebna była zgoda, oraz założenie książeczki oszczędnościowej dla dokonywania przelewów, ale takie to były czasy”.

Co odkryto podczas prac w kościele?

Prace wreszcie się zaczęły, poza samą odbudową murów, trzeba było m.in. osuszyć teren. Niestety, władze nie zadbały o właściwy nadzór archeologiczny i konserwatorski. Dziś więc jedynie dzięki ustnym przekazom i książce Juliusza Koli wiemy, że podczas robót odkryto w kościele liczne pochówki, fragmenty ceglanej posadzki oraz ślady po jakimś wcześniejszym pożarze.

Polecamy

„Zdecydowany i entuzjastyczny głos proboszcza mobilizował wszystkich do pomocy. Najwięcej przy budowie pracowali głównie ci którzy nie byli czynni zawodowo, a więc starsi bądź bardzo młodzi parafianie. Wśród nich byli Zdzisław Karaszewski, Wiktor Kowalski, Tadeusz Kroskowski, Jan i Marian Krogolewscy, Kazimierz Krzywdziński, Bernard Krzywiński, Mieczysław Lewandowski, Franciszek Olkiewicz, Leon Lipiński, Bohdan i Józef Stroińscy, Alfons Stuczyński, Wojciech Wilmanowicz, Czesław Zacharkiewicz – wylicza Juliusz Kola. - Oczywiście swój rozmaity wkład miało znacznie więcej osób, np. rodzina państwa Chlebowskich zakupiła do spółki z parafią betoniarkę, a tokarz Zygmunt Gawarkiewicz polerował okopcone naczynia liturgiczne. Wsparcie płynęło oczywiście również spoza Kaszczorka: biskup ordynariusz przekazał różńe szaty i księgi liturgiczne, część wyposażenia sprowadzono ze Złotorii, m.in. baldachim i cynowe świecznik, a dwie figury św. Hieronima i Augustyna pochodzące z tak zwanego ołtarza Sobieskiego w toruńskim kościele mariackim podarował tamtejszy proboszcz ksiądz Józef Nowakowski. Wszystkie te starania doprowadziły do odbudowania świątyni i jej ponownej konsekracji w dniu odpustu parafialnego 14 września 1972 roku. Konsekracji dokonał biskup Bernard Czapliński jako wikariusz kapitulny zarządzając diecezją w miejsce zmarłego 6 maja 1972 roku biskupa Kazimierza Kowalskiego”.

Gdzie można przeczytać książkę o odbudowie kościoła w Kaszczorku?

Broszurka "Pięćdziesięciolecie rekonsekracji świątyni świętokrzyskiej w Kaszczorku" jest swego rodzaju hołdem dla wszystkich zaangażowanych w odbudowę świątyni. Ich nazwiska pojawiają się zresztą nie tylko w tekście, książeczka jest pełna archiwalnych zdjęć. Z pewnością będzie ona cennym źródłem informacji nie tylko dla mieszkańców Kaszczorka, w jaki sposób jednak będzie można z tego źródła skorzystać? Jak powiedział nam autor, broszurka trafi do zbiorów Książnicy Kopernikańskiej, Biblioteki Głównej UMK oraz Biblioteki Diecezjalnej. Jeżeli możemy coś zasugerować, to polecamy również Kujawsko-Pomorską Bibliotekę Cyfrową. Dzięki niej o kościele w Kaszczorku oraz o zmaganiach parafian dźwigających z popiołów swoją świątynię będzie mógł poczytać każdy posiadacz urządzenia podłączonego do internetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto