Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Retro. Restauracje, oberże i gospody na przestrzeni lat w Toruniu

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Flisackie tratwy przepływają przez Toruń
Flisackie tratwy przepływają przez Toruń Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Pod koniec XIX i na początku XX wieku przez Toruń przepływało co roku koło dwóch tysięcy flisackich tratw. Razem z nimi płynęło drewno warte kilkadziesiąt milionów marek. Za Toruniem ten potok się rozdzielał na dwie części, tratwy kierowały się na Gdańsk lub na Bydgoszcz. Który nurt był ważniejszy?

12 kwietnia 1861 roku wojska Konfederatów rozpoczęły ostrzał broniącego wejścia do portu w Charlestonie fortu Sumter, nad którym powiewała flaga Unii. Jak na te pierwsze strzały wojny secesyjnej zareagował 160 lat temu wydawany w Chełmnie "Nadwiślanin"? Nijak, najwyraźniej konflikt na peryferiach ówczesnego świata nie był wtedy czymś wartym uwagi. Cóż, trudno. W takim razie my wracamy na nasze stare toruńskie ścieżki. W kalendarzu już kwiecień, a my utknęliśmy w marcu 1901 roku.
Zima 120 lat temu była sroga, lód na rzece ruszył dopiero w połowie marca. Znacznie wcześniej rozpoczął się ruch w biznesie rozrywkowo-gastronomicznym. Ludzie Wisły i ludzie wojny za kołnierz nie wylewali, a że jednych i drugich było w Toruniu wielu, różnego rodzaju lokali także nie brakowało.

Restauracje, oberże i gospody w dawnym Toruniu

Restauracyjną sztafetę rozpoczął Maksymilian Kozłowski, który od firmy Mayer & Scheibe kupił restaurację "Klause" przy ul. Strobanda, czyli obecnych Małych Garbarach. Przy pomocy ogłoszenia wydrukowanego w "Gazecie Toruńskiej" 8 marca 1901 roku obiecywał, że będzie oferował dobre piwa, wyborne wina i koniaki oraz smaczne obiady. Dzień później toruński dziennik opublikował reklamę Albina Standarskiego, który informował, że właśnie przejął renomowaną restaurację "Zum Lämmchen" i polecając najlepsze potrawy oraz piwa, prosił o łaskawe odwiedzanie. Gospoda "Pod Barankiem" znajdowała się przy Prostej 5. W Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej jest zdjęcie portalu tego lokalu wraz z barankiem, który w nieco innym miejscu znajduje się na fasadzie budynku do dziś.

Polecamy

Ile beczek piwa wypijali goście w Muzeum?

Kilka dni później "Gazeta Toruńska" wydrukowała ogłoszenie o tym, że z powodu choroby właściciela tanio i od zaraz można kupić hotel "Muzeum" wraz z odnowioną restauracją. Jak wynika z ogłoszenia, restauracyjno-hotelowi goście opróżniali średnio jedną beczkę piwa dziennie. Wiadomość ta dla Polaków z Torunia i okolic z pewnością krzepiąca nie była, hotel "Muzeum", czyli siedziba Towarzystwa Naukowego Toruńskiego przy ul. Wysokiej, był bowiem centrum polskiego życia w mieście i regionie. Stanisław Cylkowski, właściciel restauracji i hotelu, rzeczywiście jednak musiał chorować, w grudniu 1900 roku polski dziennik informował o tym, że Cylkowski nagle zasłabł.

Polecamy: Kochasz stare zdjęcie i historie Torunia? Dołącz do nas >>> TUTAJ <<<

W połowie marca 1901 roku właścicieli zmieniły kolejne dwa lokale:

"Oberżysta p. Klemens Westphal sprzedał swoję oberżę przy Rynku Nowomiejskim panu Hoppemu ztąd za 42.000 marek - informowała "Gazeta Toruńska". - Oberża "Zum Reichsadler" przeszła w ręce kapitalisty Pensegrana za 31.500 marek".

Druga z tych oberż mieściła się przy Piekarach 21. Ani w tej, ani w innej restauracji nie będziemy się jednak rozsiadać. Popędzimy nad Wisłę, gdzie co prawda jeszcze nie pojawiła się żadna zwiastująca wiosnę flisacka tratwa, jednak dyskusje o transporcie rzecznym prowadzone były pełną parą. W marcu 1901 roku w "Gazecie Toruńskiej" ukazał się artykuł o niebezpieczeństwie, jakie grozi toruńskiemu handlowi drzewnemu, w związku z planowanym połączeniem Wisły z Wartą przy pomocy kanału omijającego Kanał Bydgoski. Dlaczego? Ponieważ zbudowana jeszcze w XVIII wieku droga wodna nie spełniała wymogów jakie stawiał współczesny handel. Nowy kanał miał powstać między Włocławkiem a Koninem, więc tratwy już by do Torunia nie docierały, tymczasem - jak często wspominaliśmy - drewna w Wiśle było czasami więcej niż ryb, zaś obroty handlujących nim toruńskich przedsiębiorców były tak duże, że już w XIX wieku zaczęło się w mieście mówić o budowie nowego portu oraz budynku giełdy. Realizacji, jak wiadomo, doczekał się tylko pierwszy z tych postulatów. Kanał włocławski miał mniej szczęścia, nie powstał w ogóle. W Toruniu wzbudził jednak obawy, których owocem był wspomniany artykuł, pełen bardzo interesujących informacji o tym, jak kiedyś wyglądał handel drewnem.

Polecamy

Ile drewna przepływało rocznie przez Toruń?

"Wiadomo, iż drzewo z Królestwa Polskiego spławia się zagranicę Bugiem, Narwią i Wisłą - czytamy. - Z tej ostatniej część skierowaną bywa do Gdańska i ztąd dostaje się do Anglii, ale przeważnie tratwy płyną Wisłą do rzeczki Brdy i za jej pomocą dostają się do Bydgoszczy, ważnego rynku drzewnego.

Z Bydgoszczy drzewo spławiane bywa po kanale do Warty i Odry i staje się przedmiotem handlu na niemieckich rynkach północnych i środkowych. Ta droga przedstawia dużo niedogodności, ponieważ tratwy płyną po Brdzie przeciw wodzie i muszą być holowane, co pociąga za sobą znaczne koszta, przytem trwa długo, gdyż po kanale Bydgoskim spław może się odbywać jedynie małemi partyjkami. (...) Budulec tą drogą spławiany dopiero po upływie roku przybywa na miejsce przeznaczenia, ponieważ rzadko która partya nie zimuje w Toruniu. W roku bieżącym na przykład w Toruniu oczekuje otwarcia nawigacyi przeszło 150.000 sztuk budulca przeznaczonego na rynki niemieckie. Celem uniknięcia tych przeszkód i nie dającej się obliczyć zwłoki, wielu przedsiębiorców leśnych wysyła swój towar do Gdańska, chociaż ceny tam są niższe niż w Bydgoszczy".

Dalej jest mowa o tym, że problemy ze szlakiem bydgoskim powodują, iż przedsiębiorcy nie mogą brać odpowiedzialności za terminowe dostawy drewna, co znów niekorzystnie wpływa na jego ceny, które dodatkowo w dużej mierze zależą również od kupców niemieckich. Kanał włocławsko-koniński miał wiele z tych problemów rozwiązać. Z artykułu sprzed 120 lat udało nam się wyłowić jeszcze jedną ciekawą informację: roczny spław drewna na Wiśle wynosił średnio sześć milionów kłód, z czego dwa miliony trafiały do Gdańska, zaś cztery - do Bydgoszczy i stamtąd do Kanału Bydgoskiego.

W tekście jest mowa jedynie o drewnie z Kongresówki, tymczasem przecież Wisłą spławiane były także ogromne ilości drewna z Galicji. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby miało go być jeszcze więcej. Przeczą temu inne dane, chociażby te, jakie podała "Gazeta Toruńska" podsumowując spław w roku 1896.

„W tym roku przebyły granicę pod Silnem 1653 tratwy z drzewem, 383 więcej aniżeli w roku ubiegłym - czytamy. - Drzewo reprezentowało wartość mniej więcej 25,5 miliona marek”.

Jaką pojemność miał Port Drzewny?

W roku 1900, który z powodu suszy i niskiego stanu wód był pod tym względem bardzo trudny, flisacy przeprowadzili przez granicę 1034 tratwy z Kongresówki, 346 z Galicji i 428 z Rosji. Jak informowała "Gazeta Toruńska" w styczniu 1901 roku, w sumie było ich około 400 sztuk mniej niż w roku poprzednim. Wychodzi zatem na to, że przed rocznie przepływało przez Toruń średnio ponad dwa tysiące tratw. Przy sześciu milionach spławianych kłód, każda musiała się składać z około trzech tysięcy drewnianych bali. Czy to było możliwe? To już wyższa matematyka, w każdym razie oddany do użytku w październiku 1909 roku toruński Port Drzewny miał 45 hektarów powierzchni co - jak informowała wtedy prasa - pozwalało na przechowanie w nim 170 tratew.

Polecamy

Nie wdając się już w dalsze szczegóły - liczby wyciętych drzew są gigantyczne, we wschodnich Karpatach konsekwencje masowego wyrębu sprzed ponad stu lat dają o sobie znać do dziś. W dawnej Kongresówce zapewne również, chociaż może nie zdajemy sobie z tego do końca sprawy. Z drugiej jednak strony specjaliści od drewna są w stanie dość precyzyjnie ustalić, gdzie i kiedy zostało ścięte drzewo, które później stało się materiałem budowlanym. Ciekawe, ile domów w Europie wciąż jeszcze ma dachy zbudowane z drzew, które wyrosły na polskiej ziemi, a po wycince przepłynęły przez Toruń?

Polecamy: Kochasz stare zdjęcie i historie Torunia? Dołącz do nas >>> TUTAJ <<<

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto