- Czasy, w których do ratowników odnoszono się z szacunkiem, minęły. A przecież to ludzie ratujący życie. Coraz częściej, zwracając uwagę czy prosząc np. o wyjście z wody, słyszą „spadaj!” albo jeszcze gorzej - mówi Zbigniew Kowalski, były ratownik, współprowadzący kąpielisko w Kamionkach.
Jego obserwacje nie są wyjątkowe. - To, niestety, coraz powszechniejsze zachowania i to nie tylko wśród młodzieży - przyznaje Wojciech Lewko, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Toruniu. - Zdarzają się także po prostu chamskie czy agresywne reakcje. Biorąc pod uwagę nieszczególnie atrakcyjne stawki, proponowane ratownikom nad jeziorami, trudno się dziwić, że tłumy do takiej pracy się nie garną.
Ale, uwaga! Ratowników w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych w szczególny sposób chroni prawo. Dokładniej - Ustawa o bezpieczeństwie osób na obszarach wodnych. Ratownicy WOPR uzyskali nowe uprawnienia w 2011 roku.
W trakcie dyżurów i akcji ratowniczych są objęci taką ochroną prawną jak funkcjonariusze publiczni. Są im także zwracane koszty udziału w akcjach podczas powodzi i innych klęsk żywiołowych, a pracodawca musi im wypłacić pełne wynagrodzenie za dni, w których uczestniczyli w akcjach. Starosta właściwy dla danego terenu powinien zapewnić włączenie jednostek WOPR do powiatowego systemu reagowania kryzysowego.
Atakowany czy „tylko” obrażany ratownik wodny ma prawo wezwać policję i domagać się ukarania.
- Tak samo ma prawo reagować, gdy zwraca uwagę osobom pływającym na materacach czy rowerach wodnych po spożyciu alkoholu. Sam ratownik nie karze mandatami. Jednak do ukarania doprowadzić może wezwany przez ratownika policjant - dodaje Wojciech Lewko, prezes WOPR w Toruniu.
Oczywiście, życzyć sobie należy, by takich interwencji policji było jak najmniej.
Ratownicy, szczególnie nad polskimi jeziorami, są na wagę złota. Zarabiają zdecydowanie mniej niż ich koledzy nad Bałtykiem, o plażach zagranicznych nie wspominając. Tymczasem są tak samo potrzebni.
Sezon dopiero się zaczyna, a w regionie toną kolejne osoby!
W ubiegłym tygodniu do tragedii doszło na Jeziorze Wądzyńskim (pow. brodnicki). Utonął 17-latek. Wcześniej w samej Brodnicy utopił się 54-latek, w Drwęcy.
Do utonięć doszło też w Chomiąży Szlacheckiej, w powiecie żnińskim oraz w kanale Trynka w Grudziądzu. W obu przypadkach ofiarami byli mężczyźni w sile wieku.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?