"Polski" czosnek prosto z Egiptu, "krajowe" ziemniaki z Maroka lub "polskie" pomidory z Belgii, cebula pochodząca jednocześnie z kilku krajów naraz - takie kwiatki inspekcja handlowa nieustannie odkrywa w sklepach. Nie pomagają regularne kontrole i nakładane kary. Wielkie sieci handlowe i mniejsze placówki wciąż "mylą się" w oznakowaniu towarów.
Wyrosły w 5 krajach jednocześnie?
Inspekcja Handlowa w Bydgoszczy upubliczniła właśnie wyniki kontroli warzyw i owoców, którą przeprowadziła w sklepach województwa kujawsko-pomorskiego w drugim kwartale 2020 roku. Sprawdzała własnie informowanie konsumentów o kraju pochodzenia towaru. Rezultaty kontroli nie napawają optymizmem. Inspektorzy wkroczyli do 12 sklepów, a nieprawidłowości odkryli w 7. Wzięli pod lupę 94 partie towarów i zakwestionowali co czwartą (dokładnie 25).
Polecamy
Co odkryli inspektorzy w sklepach? Między innymi "mylenie się" i oferowanie rzekomo polskich owoców oraz warzyw, podczas gdy naprawdę pochodziły one zza granicy. Handlowcom Polska myliła się np. z Marokiem i z Belgią. Zdarzyły się też produkty, które - tak, tak! - jednocześnie pochodziły z kilku krajów. Wydaje się to niemożliwe, ale według informacje niektóre owoce czy warzywa wyrosły jednocześnie w Brazylii i Chinach. Więcej! Były takie, które pochodziły z pięciu krajów: "RPA, Chile, Portugalia, Hiszpania, Włochy, Grecja".
Inne wpadki? "Niedostępność etykiety informacyjnej trwale przymocowanej do opakowania - aby odszukać i odczytać jej treść konsument musiałby wydobyć karton spośród innych, wypełnionych owocami opakowań lub prosić o pomoc personel sklepu" - odnotowała inspektor Luiza Chmielewska w raporcie. Były też przypadki określenia nazwy kraju pochodzenia jako "Kraj pochodzenia". I tyle.
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy nałożył na część sklepów kary pieniężne. Uniknęły ich te, które zareagowały błyskawicznie - usunęły od razu wskazane nieprawidłowości, poprawiły oznakowanie towarów.
Polak szuka polskiego
Niestety, ale podobne nieprawidłowości - kolejny już rok z rzędu - odkrywają podczas swoich kontroli inspektorzy także z innych województw. Tymczasem prawidłowe oznakowanie świeżych warzyw i owoców krajem pochodzenia jest podstawowym obowiązkiem handlowców. Informacja o kraju pochodzenia jest istotna dla wielu konsumentów, często wpływa na decyzję o zakupie i nie powinna wprowadzać w błąd. Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wciąż docierają liczne sygnały o nieprawidłowościach w tym zakresie, stąd zlecanie już np. rok temu Inspekcji Handlowej przeprowadzenie kontroli (aktualna jest już kolejną).
Polecamy
W ub.r nieprawidłowości dotyczyły 31 sklepów (32,3 proc.) sieci: Aldi, Auchan, Biedronka, Dino, Hipermarket Bi1, Intermarché, Kaufland, Lewiatan, Lidl, Netto, Polo Market, Stokrotka i Tesco. 118 partii warzyw i owoców (10,2 proc., kontrola objęła 1162 partie) było błędnie oznakowanych krajem pochodzenia. 61 produktów (5,2 proc. skontrolowanych) było oznakowanych innym krajem pochodzenia, niż wynikało z dokumentów lub opakowań zbiorczych, w tym 31 niezgodnie z prawdą jako produkty z Polski. Na przykład rzekomo polski seler pochodził z Holandii, o czym informowało opakowanie. Wywieszka przy czosnku mówiła, że pochodzi on z Polski, ale z faktury wynikało, że jest z Egiptu.
Już w zeszłym roku zdarzało się też (46 partii), że na wywieszce przy produkcie podane było kilka krajów pochodzenia. Na przykład cebula „pochodziła” jednocześnie z Polski, Francji, Holandii i Słowacji, a konsument nie wiedział, który z krajów jest właściwy. Niektóre partie towarów w ogóle nie miały informacji o kraju pochodzenia.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?