Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy zakładu Ponar-Defum pikietowali pod UM

Piotr Sobierajski
Związkowcy przynieśli na pikietę trumnę, będącą symbolem zagłady ich zakładu pracy
Związkowcy przynieśli na pikietę trumnę, będącą symbolem zagłady ich zakładu pracy fot. Piotr Sobierajski
Hasła "Złodzieje!", transparenty w obronie miejsc pracy i trumna symbolizująca upadek Dąbrowskiej Fabryki Obrabiarek Ponar-Defum pojawiły się wczoraj w południe przed Urzędem Miejskim. Pikietowała część ze 108-osobowej załogi, wsparta przez związkowców, m.in. z Koksowni Przyjaźń, ArcelorMittal oraz KWK Kazimierz-Juliusz. Potem wszyscy znaleźli się w sali sesyjnej, gdzie o godz. 13 rozpoczęły się obrady Rady Miejskiej.

Pikietę przygotowali zdesperowani pracownicy, którzy mają za złe miastu, że nie zrezygnowało z egzekucji swojej części z ponad 12-milionowego długu dąbrowskiego zakładu. To ma przyczynić się do jego upadku.

Prezydent miasta Zbigniew Podraza nie zgadza się z taką interpretacją, podkreśla, że zakład należy do Skarbu Państwa i od miesiąca apeluje o zwołanie spotkania wszystkich 13 wierzycieli Defum, bo tylko ich wspólna zgoda może odroczyć komorniczą egzekucję, wyznaczoną na 29 kwietnia. Wtedy mają być zlicytowane dwie działki dąbrowskiego zakładu. Z informacji, które uzyskaliśmy, takie spotkanie ma się odbyć w fabryce w poniedziałek 12 kwietnia.

- Były już trzy spotkania z prezydentem miasta i słyszymy tylko same deklaracje, żadnych konkretów, a przecież to prezydent powinien dać przykład innym. Mamy przyznaną pomoc z Ministerstwa Skarbu w wysokości 7,5 mln zł, właśnie na spłatę długów, tak więc miasto też odzyska sto procent swoich należności. Trzeba jednak poczekać dwa, trzy miesiące, aż te pieniądze otrzymamy. Jeśli sprzedane zostaną natomiast te dwie działki, to wysokość pomocy może być znacznie niższa, bo zmniejszy się wartość zakładu - podkreślił Krzysztof Piętak, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Ponar-Defum. - Prezydent realizuje politykę poprzedników, którzy już 10 lat temu skazali zakład na zagładę - dodaje.

- Oczekujemy na gest dobrej woli i jasne określenie, czy miasto zrezygnuje ze swojej części długów - mówi Artur Gołębio-wski, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowiec.

Dług Defum sięga ponad 12 mln zł, największym wierzycielem jest producent obrabiarek Rafamet SA z Kuźni Raciborskiej (ok. 5,5 mln zł), a miasto czeka na zwrot ok. 3,5 mln zł. Mogłoby wstrzymać się z egzekucją tej kwoty, czekając na obiecane pieniądze ze Skarbu Państwa. Jeśli jednak podobnie nie postąpią inni wierzyciele, to oni dostaną w pierwszej kolejności fundusze ze zlicytowanego majątku zakładu.

- Nieprawdą jest, że Dąbrowa Górnicza zabiega o licytację działek, wręcz przeciwnie. To my apelujemy o spotkanie wszystkich wierzycieli i zgodę na wstrzymanie egzekucji komorniczej. Nie przyłożę ręki do tego, by coś wam się stało. Zrobimy wszystko, by Defum uratować. W przypadku "starówki" i planów zagospodarowania centrum chodzi o zupełnie inny teren, a ten, który jest, zakładowi w zupełności wystarczy do pracy - podkreślał prezydent Zbigniew Podraza.

Z informacji przekazanych podczas sesji wynika, że zarządca komisaryczny przebywa obecnie na urlopie. Dziś na godz. 15 wyznaczono kolejne spotkanie w sprawie sytuacji w Defum.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dabrowagornicza.naszemiasto.pl Nasze Miasto