Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Toruniu: Zniszczona herbaciarnia na rynku

(mf) (aip)
Pożar w Toruniu: Zniszczona herbaciarnia na rynku
Pożar w Toruniu: Zniszczona herbaciarnia na rynku fot. Grzegorz Olkowski / Polska Press
Pożar w kamienicy na Rynku Nowomiejskim zniszczył część herbaciarni „Zachcianka”. Ogień został bardzo szybko ugaszony.

Pożar w Toruniu: Zniszczona herbaciarnia na rynku

Pożar wybuchł w poniedziałek nad ranem w kamienicy znajdującej się na Rynku Nowomiejskim. Ogień pojawił się w usytuowanej na parterze budynku herbaciarni „Zachcianka”. - Gdyby nie lokatorzy, którzy walili w drzwi i mnie obudzili, nie wiem, czy bym się nie zaczadziła - mówi Sylwia Dullin, właścicielka kamienicy, której mieszkanie znajduje się nad kawiarnią. - Pech chciał, że wieczorem nie mogłam zasnąć i wzięłam tabletkę. Gdy się obudziłam, mieszkanie było całe zadymione. Nic nie było widać, nie wiedziałam, gdzie jestem. Wybiegłam na balkon, potem sąsiedzi wyprowadzili mnie z mieszkania. Wyszłam tylko w piżamie i kapciach. Było zimno. Ktoś podał mi żakiet.
Ogień pojawił się w niedawno otwartej herbaciarni „Zachcianka”. Straż pożarna została powiadomiona o pożarze o godzinie 3.55. Zaledwie cztery minuty później na miejscu były trzy wozy bojowe oraz dziesięciu strażaków. Z kamienicy ewakuowanych zostało osiem osób. - Wyszedłem na korytarz, wszędzie były kłęby dymu - mówi Jacek Chomicz, jeden z lokatorów. - Zdążyłem szybko obudzić i spakować dziecko, i zeszliśmy na dół.

Strażacy bardzo sprawnie przeprowadzili ewakuację, schroniliśmy się w samochodzie straży miejskiej. - Nas obudził pies - opowiada Łukasz Winiarski, który mieszka na drugim piętrze. - Zaczął strasznie szczekać i obudził moją mamę i mnie. Zrobił się hałas. Najgorszy był dym, nic nie było widać, trudno było oddychać. W pierwszym odruchu ratowaliśmy zwierzęta, bo mamy psa i kota. W takiej sytuacji w ogóle nie myśleliśmy o rzeczach materialnych.
Najważniejsze było wyjść z budynku razem ze zwierzętami. - Mieszkam na parterze. Gdy obudzili mnie strażacy i doszło do mnie, że się pali, poczułem lęk, że mogę stracić dorobek całego życia - dodaje Wojciech Osiecki. - W pierwszym odruchu wziąłem dwa telefony. Potem strażacy nie pozwolili wejść do kamienicy. Osoby ewakuowane z budynku schroniły się w autobusie podstawionym przez MZK. Akcja strażaków trwała półtorej godziny. Po jej zakończeniu lokatorzy mogli wrócić do swoich domów.

Oprócz herbaciarni najbardziej ucierpiało mieszkanie właścicielki kamienicy. W przedpokoju na pierwszym piętrze widać nadpalone panele ścienne. - Czekamy na protokół i wtedy będziemy wiedzieli, w jakim zakresie pomagać przy remoncie - mówi Krystyna Bischoff, dyrektor Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów, które administruje kamienicą przy Rynku Nowomiejskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto