Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pola marihuany pod Chełmżą: młodzi "ogrodnicy" zostają w areszcie! Kto za nimi stoi?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Na zdjęciach widoczne są konewki i wiaderka. To one wypadły z rąk "ogrodnikom" z Chełmży podczas akcji CBŚP na plantacjach. Młodzieńcy pracy wypierać się zatem nie mogą. Do udziału w grupie przestępczej się jednak nie przyznają.
Na zdjęciach widoczne są konewki i wiaderka. To one wypadły z rąk "ogrodnikom" z Chełmży podczas akcji CBŚP na plantacjach. Młodzieńcy pracy wypierać się zatem nie mogą. Do udziału w grupie przestępczej się jednak nie przyznają. CBŚP
W sierpniu CBŚP rozbiło dwie wielkie plantacje marihuany pod Chełmżą. Aresztowano trzech młodych "ogrodników", którzy podlewali rośliny. Obiecano im za to po 30 tys. zł. Po trzech miesiącach śledztwa Prokuratura Okręgowa w Toruniu nie ma innych podejrzanych. Miłoszowi K., Marcinowi T. i Bartoszowi K. sąd przedłużył areszt. Kto stoi za tym narkobiznesem, wciąż nie wiadomo.

Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!

Pola marihuana pod Chełmżą. Kto stoi za tym narkobiznesem?

"Obawa matactwa i groźba surowej kary" - tym uzasadniła wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztu "ogrodnikom" prokuratura, wnioskując do Sądu Okręgowego w Toruniu. Ten się do wniosku przychylił i tym sposobem młodzi mężczyźni pozostaną za kratami przynajmniej przez kolejne trzy miesiące - do 23 lutego 2022 roku.

Zobacz także

Przypomnijmy, że ci "ogrodnicy" to 18-letni Bartosz K., 24-letni Miłosz K. i 24-letni Marcin T. Wszyscy są mieszkańcami Chełmży lub okolic. Wpadli na gorącym uczynku - kryminalni z CBŚP podczas nalotu na plantacje marihuany w Kończewicach i Falęcinie zastali ich z konewkami i wiaderkami w rękach.

To był sierpień br. Młodym mężczyznom Prokuratura Okręgowa w Toruniu postawiła zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz nielegalnego uprawiania marihuany w dużej ilości. To drugie przestępstwo zagrożone jest karą od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Młodzieńcy pracy na plantacjach się nie wypierają - wpadli przecież na gorącym uczynku. Do udziału w narkotykowym gangu się jednak nie przyznają. Wszyscy twierdzą, że "tylko chcieli zarobić", nie znają organizatorów narkobiznesu i pracując np. w Falęcinie nie mieli wiedzy o drugiej plantacji w Kończewicach.

Prokuratura od początku tej sprawy zaznaczała, że jest ona "rozwojowa". Śledczy mieli plan dotarcia do organizatorów tego narkobiznesu. Na razie jednak informacji o przełomowych ustaleniach brak. - Ilość podejrzanych nie uległa zmianie. Śledztwo zostało przedłużone do końca maja 2022 roku. O innych szczegółach, dla jego dobra, informować nie możemy - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

30 tysięcy złotych za podlewanie roślin w Chełmży

W lesie i wśród pól - tak ukryte były te plantacje marihuany pod Chełmżą. Na jednej funkcjonariusze CBŚP i chełmżyńscy policjanci odkryli 1300 krzaków marihuany, na drugiej 250. Łącznie, jak oszacowano, wyprodukować z nich było można 70 kg narkotyków o wartości 3,3 mln zł.

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, cały biznes był naprawdę profesjonalnie zorganizowany, a hierarchiczność w grupie zachowana. Podział ról też był jasny. Plantacje były ogrodzone, rośliny nawożone, interes dozorowany. Zadaniem Bartosza, Miłosza i Marcin było podobno tylko regularne podlewanie. Zlecenie było naprawdę intratne: po blisko 30 tysięcy złotych za 3 miesiące pracy. "Ogrodnikom" mieszkającym w Chełmży kupiono nawet samochód, by mogli na plantacje dojeżdżać.

Zobacz koniecznie

Jak młodzi mężczyźni trafili do tej roboty? Chełmża to niewielkie miasto i wieści się tutaj szybko roznoszą. Jeden z młodzieńców przed pandemią pracował w Holandii. Potem wrócił do kraju, do rodzinnego miasta. Zatrudnił się w firmie budowlanej prowadzonej przez brata Marcina T. Postanowił, że z zagranicą na razie daje sobie spokój.

"Wiemy, że zostajesz. I że masz prawko. Chcesz zarobić?" - takie słowa miały paść właśnie w środowisku budowlańców. Gdy młody mężczyzna usłyszał, ile tego zarobku może być, długo się nie zastanawiał. Już planował podróż życia z dziewczyną i zakup fajnego auta. Do pracy się przykładał. Na plantacji był zazwyczaj od godziny3.00 w nocy do 5.00 rano. Potem wyrabiał się na 6.00 rano do roboty budowlanej.

Jak wspomnieliśmy, śledczy od początku podejrzewali, że mają tutaj do czynienia ze zorganizowaną grupa przestępczą i częścią większego procederu. Czy uda im się po nitce dotrzeć do kłębka? Do sprawy będziemy wracali, pytając prokuraturę o postępy śledztwa.

Nie jest jednak tajemnicą, że podczas gdy młodzi "ogrodnicy" siedzą za kratami, na wolności jakoś radzić sobie muszą ich bliscy: rodziny, narzeczone. - Mają prawo się o nich bać - słyszymy nieoficjalnie od osób zorientowanych w sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto