Pokoje gościnne w sądach w Toruniu i Bydgoszczy. Poznaj ich sekrety!

W ubiegłym roku afera wokół pokoi gościnnych wybuchła nad Brdą. Chodziło o Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy. Centralne Biuro Antykorupcyjne pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zabrało się za sprawdzanie, czy nie doszło tutaj do "wyłudzenia od Skarbu Państwa ekwiwalentu za dojazd do izb pracy przez osoby pełniące funkcje publiczne". Niejako przy okazji pojawił się inny, intrygujący wątek - sauny i solarium w piwnicach budynku WSA w Bydgoszczy. Ta sądowa rekreacja była własnie częścią bazy lokalowej, do której należą pokoje gościnne. Zobacz też:Dwie osoby badane na obecność koronawirusa w ToruniuAlimenciarze z regionu poszukiwani przez policjęStudenci z UMK żądają zwolnia filozofa. Ponad 500 podpisów -Wątkiem postępowania są także kwestie związane z wydatkowaniem środków publicznych na tzw. cele prywatne, niezwiązane z działalnością sądu. Dotyczy to kwestii rekreacji w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Bydgoszczy - mówiła Radiu Gdańsk prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury, w lutym 2019 roku. Zobacz też:Dwie osoby badane na obecność koronawirusa w ToruniuAlimenciarze z regionu poszukiwani przez policjęStudenci z UMK żądają zwolnia filozofa. Ponad 500 podpisów Co się z tej afery rekreacyjnej urodziło po roku? "Nowości" skontaktowały się z WSA w Bydgoszczy i od dyrekcji usłyszały, że ta nie ma żadnych informacji o tym, by wspomniany wątek skutkował jakimikolwiek zarzutami. Rok temu ówczesny prezes WSA w Bydgoszczy (przeszedł już w stan spoczynku) tłumaczył zarówno stosownym służbom, jak i dziennikarzom, że sauna i solarium istnieją w piwnicy sadowego gmachu od... 2004 roku. Dotąd nikomu nie przeszkadzały. Bydgoskim dziennikarzom WSA podał, że solarium kosztowało 52 tys. zł. A sauna? Nie było wiadomo, bo "jest częścią składową budynku", jak to ujął Zdzisław Pietrasik, były już prezes WSA w Bydgoszczy.