Plebiscyt Kobieta Roku 2014
Karina Bonowicz to dziennikarka, pisarka, scenarzystka i polonistka z rocznym stażem w szkole. Pracowała dla "Gazety Pomorskiej", Radia GRA, TVN 24, "Dziennika Teatralnego" czy "Teatru dla Was". Teraz najczęściej można ją znaleźć w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Jest tam sekretarzem literackim.
Co krok, to sukces
Jest wulkanem energii i przykładem pracowitości. Współpracuje z nowojorskim portalem polonijnym www.Dobra Polska Szkoła.com jako redaktor autorskiej rubryki "Książka Made in Poland". Ogromnym echem odbiło się napisanie przez Nią powieści opisującej przygody młodej nauczycielki i jej uczniów "Pierwsze koty robaczywki". Chwilę potem napisała scenariusz filmowy oparty na tej książce i kupiło go Studio Filmowe "Zebra" Juliusza Machulskiego z zamiarem przeniesienia na ekran. Obecnie bierze udział w międzynarodowym projekcie "Dzieje psychoanalizy w Polsce na tle kulturowym, literackim, społeczno-politycznym (1900 - 2013)" pod kierunkiem prof. Pawła Dybla.
Czytaj także: Kobieta Roku 2014: Anna Arseniuk. Biega nie tylko dla medali, przede wszystkim pomaga
W tym roku dostała stypendium Miasta Torunia w dziedzinie kultury. Dzięki niemu zaczęła pracę nad nad przewodnikiem dla Amerykanów i nie tylko - po Toruniu. To projekt "Co ma piernik do Torunia, czyli subiektywny przewodnik po mieście (nie tylko) Kopernika dla (nie tylko) nowojorczyka". Będzie cyklem tekstów będących przedstawionymi w sposób humorystyczny ciekawostkami na temat Torunia. Przewodnik będzie przeznaczony przede wszystkim dla polonii amerykańskiej. Z tekstów zwiedzający dowiedzą się na przykład gdzie mogła stać kołyska Kopernika, co się stało z pokojem w akademiku nr 1, w którym waletował Zbigniew Herbert i czy prawdą jest, że w Dworze Artusa wywoływano duchy. Teksty zostaną opublikowane także w prowadzonej przez Panią Karinę rubryce "Książka Made in Poland" na portalu DobraPolskaSzkola.com
A może zakon?
W dzieciństwie chciała zostać... księdzem. - To nie żart! Lubiłam jako dziecko niemal wszystkie obrzędy religijne - mówi Pani Karina. - Dopiero, kiedy rodzice zabrali mnie do teatru, zrozumiałam, dlaczego tak bardzo mi się to wszystko podobało. To była po prostu namiastka teatru. Msza była jak spektakl, a ksiądz jak aktor. Ostatecznie jednak nie zostałam ani księdzem, ani aktorką. I niczego nie żałuję.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?