Potworny ból i strach - to wspomnienia, które do dziś towarzyszą pani Teresie. 29 lutego kobieta postanowiła udać się do sklepu w wiosce J. w gminie Lubicz pod Toruniem. Około godziny 10.10 przechodziła obok posesji Bogdana Ł. Nagle zza ogrodzenia wyskoczył pies - mieszaniec owczarka. Rzucił się na panią Teresę, przewrócił na ziemię i dotkliwie pogryzł.
Zobacz wideo: Jak żyło się sto lat temu w Toruniu?
Obrażenia były poważne. Pies dosłownie wygryzł kobiecie część podudzia wielkości dłoni. Nie wiadomo zresztą, co działoby się z nią dalej, gdyby zwierzęcia nie odciągnął sąsiad. Wezwano pogotowie ratunkowe i poszkodowaną odwieziono do szpitala w Toruniu, gdzie udzielono jej pierwszej, niezbędnej pomocy. W marcu jednak konieczna okazała się kolejna hospitalizacja i przeszczep skóry.
Polecamy
- Arcybiskup Głódź ukarany. Osiadł na Podlasiu w majątku wartym miliony
- Kolejne nietypowe objawy koronawirusa. Wśród nich ból oczu. Co jeszcze?
- Premie covidowe i bony na święta: Lidl, Biedronka, Kaufland, Netto, Tesco
- Kto zostanie dyrektorem szpitala na Bielanach w Toruniu?
- Bon turystyczny 500 plus: co zrobić, by nie przepadł przez COVID?
- Wojsko czyści magazyny. Na sprzedaż wystawiono pojazdy i sprzęt
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód. Zakończyła je skierowaniem do sądu aktu oskarżenia przeciwko Bogdanowi Ł., właścicielowi psa. Mężczyzna stanął przed nim i odpowiadał za nieumyślne spowodowanie u kobiety obrażeń ciała (średnich, trwających powyżej dni siedmiu) wskutek niedopilnowania psa. Za przestępstwo opisane w artykule 157 par. 1 i 3 Kodeksu karnego groziła mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzieniu.
Wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu oskarżony Bogdan Ł. został jednak całkowicie uniewinniony. Dlaczego? Otóż mężczyzna przedstawił dowody w postaci biletów lotniczych potwierdzające to, że w dniu dramatu nie było go w kraju. Od 16 stycznia do 3 marca przebywał w Anglii. Jak zaznaczył w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Sławomir Więckowski, prawdziwości przedstawionych biletów żadna ze stron procesu nie kwestionowała.
Pod nieobecność pana Bogdana, zarówno domostwem jak i psem opiekowali się jego córka z zięciem. Ci zeznali, że pies wypuszczany był luzem, bez kagańca, ale tylko w obrębie ogrodzonego terenu. Brama od posesji była właściwie i solidnie zabezpieczana.
-W sprawie bezspornym jest, że pies stanowiący własność oskarżonego pogryzł pokrzywdzoną, co doprowadziło do naruszenia czynności narządu skóry trwających powyżej 7 dni. Jednak niewątpliwie to nie B. Ł. był osobą, która nie zapewniła wówczas odpowiednich środków bezpieczeństwa przy trzymaniu zwierzęcia, z racji tego, że w momencie zdarzenia przebywał poza granicami kraju. Pies pozostawał bowiem pod opieką I. R. (córki-przyp.red.), na co zresztą ona sama w postępowaniu sądowym wskazała. Biorąc pod uwagę powyższe, sąd orzekł o uniewinnieniu oskarżonego od zarzucanego mu czynu - wyjaśnił w uzasadnieniu Sąd Rejonowy w Toruniu.
Wygląda więc na to, że prokuratura oskarżyła niewłaściwą osobę. - Ten wyrok uznany został za słuszny i ze strony prokuratury nie ma od niego apelacji - przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskich śledczych.
PS Wyrok opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych. Imię pokrzywdzonej kobiety zostało w tekście zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?