Pamiętniki z czasów pandemii. Oto Wasze historie!
Pamiętniki z czasów pandemii. Oto Wasze historie!
- Rządowe wsparcie to kropla w morzu. Bardzo mnie zastanawia to, że w sklepie może znajdować się kilkadziesiąt klientów, a w kawiarni nie może przebywać nawet 8 osób na 22 miejsca dostępne. Bylibyśmy w stanie zapewnić bezpieczne odstępy - twierdzi właściciel Kwiatowej. Obecni klienci lokalu przyznają, że tęsknią za tym, by choć na chwilę usiąść, wypić kawę, zjeść ciacho. - Podobno zupełnie inaczej smakuje kawałek ciasta zjedzony na miejscu niż na kanapie w domu - twierdzi Waldemar Ronewicz. Dodaje, że on też tęskni za wizytami w restauracjach. - Ale na razie nie wiem, co będzie dalej - dodaje. Według kalkulacji przedsiębiorcy kawiarnia może przetrwać jeszcze przez miesiąc lub półtora. Waldemar Ronewicz dodaje jednak, że mimo ciężkiej sytuacji, nie zwolnił żadnego pracownika. - Mamy bardzo dobrą załogę i nie wyobrażam sobie, by dziewczyny zostały bez pracy. Zgłosiłem je do świadczenia postojowego. Mam nadzieję, że je otrzymają. Chciałbym, abyśmy, gdy sytuacja wróci do normy, pracowali w tym samym zespole, bo jestem z niego bardzo zadowolony - mówi. Na razie jednak właściciel jest w kawiarni sam, wraz z pracownicami kuchni. - Wszystko po to, by maksymalnie zredukować koszty - informuje właściciel kawiarni. Chociaż sytuacja finansowa lokalu nie jest najlepsza, nawet w tym trudnym czasie torunianin stara się pomagać innym. - Ostatnio przygotowałem gorącą darmową kawę dla pań sprzedawczyń z pobliskiego sklepu "Paluszek". Chociaż tak mogłem je wesprzeć w tym ciężkim czasie - mówi przedsiębiorca. Zobacz także: Naukowcy z UMK wykrywają koronawirusa w 3 godzinyZobacz także: W Paryżu wykryto koronawirusa w ujeciach wody. Czy toruńska kranówka jest bezpieczna?