Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opowieść o Kurcie Schillerze, torunianinie, który w trudnych czasach nie bał się pomagać [Album rodzinny]

Cyprian Zalewski
Doktor Kurt Schiller z Janką, której ojciec w tym czasie walczył w jednym z polskich dywizjonów myśliwskich w Wielkiej Brytanii.
Doktor Kurt Schiller z Janką, której ojciec w tym czasie walczył w jednym z polskich dywizjonów myśliwskich w Wielkiej Brytanii. Z archiwum rodzinnego Cypriana Zalewskiego
Zgodnie z zapowiedzią przedstawiamy Państwu pierwszą część niezwykłej historii Kurta Schillera. Niezwykłej samej w sobie, a poza tym również dlatego, że doprowadził nas do niej jeden z uratowanych napisów reklamowych. Kurt Schiller, który podczas okupacji pomagał Polakom i alianckim jeńcom, oraz do końca był wielkim miłośnikiem Torunia, był bowiem synem Franza Schillera, jednego z braci – mistrzów malarskich, których reklama uratowana dzięki akcji Biura Toruńskiego Centrum Miasta i konserwatorów z UMK pracujących pod kierunkiem Darii Zasady-Kłodzińskiej, znajduje się przy ulicy Browarnej. Opowieścią tą podzielił się z nami pan Cyprian Zalewski, wnuk jednej z uratowanych przez doktora Schillera Polek.

Wideo. Rodzinny kapitał opiekuńczy

od 16 lat

Rodzinna Schillerów w Toruniu

Historia rodziny Schillerów towarzyszyła mi już od wczesnego dzieciństwa, kiedy spędzałem całe godziny u dziadków (Józef i Gertruda Zalewscy, babcia z d. Prylińska) na Jęczmiennej 22 (sam mieszkałem z mamą na Sukienniczej 4.
Rodzina Schillerów przybyła około końca XIX w. (to tylko moje szacunki) z Halle an der Saale do Aleksandrowa Kujawskiego, skąd przeniosła się do Torunia. Kurt urodził się 23 stycznia 1904 roku już w Toruniu. O biznesie braci wiem niewiele, zawsze interesowała mnie późniejsza historia samego Kurta, którą to wykładała mi babcia. Babcia mówiła tylko, że za jej czasów (była rocznik 1920) Franz miał wraz z bratem warsztat na Browarnej, mieszkał zaś w domu na Wielkich Garbarach 12, naprzeciw dzisiejszej SP nr 1, gdzie też zamieszkiwała moja babcia z rodzicami i siostrami (siostry zmarły na gruźlicę, babcia ostała się sama). Mój pradziadek był urzędnikiem gazowni miejskiej i radnym miejskim, prababcia szyła ludziom ubrania.

Franz Schiller miał natomiast dwoje dzieci - Kurta i Agnieszkę, która była stenotypistką, za czasów okupacji zagorzałą zwolenniczką NSDAP. Zmarła wcześnie na chorobę nowotworową, ale nie wiem dokładnie, kiedy. Cała rodzina uważała się za Niemców, choć żona Franza była w połowie Polką.

Od żołnierza do dentysty

Nasz główny bohater Kurt Schiller to człowiek, na cześć którego z powodzeniem można stworzyć "Sonatę o dobrym Niemcu" (parafrazując oskarowe "Życie na podsłuchu"). Z racji swych walorów intelektualnych uczęszczał do Gimnazjum Toruńskiego, gdzie już w wolnej Polsce zdał maturę. Babcia wspominała, że mimo swego pochodzenia był bardzo związany z Polską. Po maturze pragnął pierwotnie zostać polskim oficerem i stacjonował nawet z pułkiem piechoty w Kobryniu (śmiał się, że tam na wschodzie żołnierze nie mieli toalety, tylko drąg, przez który załatwiali swoje potrzeby). Ponoć słabo mówił po polsku (wedle słów babci "tłukł") i ostatecznie z kariery wojskowej nic nie wyszło. Następnie podjął studia medyczne na Uniwersytecie Berlińskim (wówczas jeszcze Fryderyka Wilhelma). Po studiach (o dziwo) powrócił do Halle an der Saale, aby otworzyć tam praktykę dentystyczną (w tym się wyspecjalizował). Powodów, dla których opuścił Toruń możemy dziś się już tylko domyślać. Być może chodziło o kwestie językowe lub zarobkowe... Po zajęciu Torunia przez Wehrmacht (nie wiem jednak, czy od razu, czy po jakimś czasie) powrócił do domu na Wielkich Garbarach.

Czytaj więcej materiałów o dawnym Toruniu >>> TUTAJ <<<

Gdzie podczas okupacji pracowała siostra doktora?

Schillerowie zawsze żyli w bardzo dobrych relacjach z moimi pradziadkami. Sam Kurt gardził Hitlerem i aparatem władzy III Rzeszy, choć z drugiej strony powrócił do Torunia w obliczu jego ponownej "niemieckości". Babcia zawsze powtarzała, że był z Toruniem bardzo związany, wręcz w nim zakochany. Siostra Kurta Agnieszka bardzo łatwo odnalazła się w nowych nazistowskich realiach Torunia, zdobywając łatwo posadę w chyba nawet siedzibie Gestapo na ul. Bydgoskiej. Była panną.

Gdzie był gabinet doktora Schillera?

Kurt Schiller otworzył gabinet dentystyczny (pewnie było ok. roku 1940) na ulicy Szerokiej w kamienicy, z której mieści się obecnie "restauracja" Mc'Donalds, na drugim piętrze. Był świetnym fachowcem, uznanym wśród pacjentów i kolegów lekarzy toruńskich. Wiem to choćby stąd, że jakieś bardzo skomplikowane mostki robił tam sobie mój inny pradziadek, zupełnie z innej linii od mojej mamy, który grał na flecie w teatrze miejskim. Schiller bardzo przykładał się do tej pracy z uwagi na fakt, że zęby pradziadka musiały do tego instrumentu "pasować". Pradziadek kształcił się jednak wtedy na artystę malarza (oficjalnie został nim po wojnie), a że w orkiestrze nie zarabiał dużo, płacił Schillerowi obrazami, na co ten z wyrozumiałością przystawał. Do dziś wisi tu przy mnie obraz malowany przez mojego pradziadka jako zapłata dla Schillera. Po wyjeździe Schillerów w 1945 roku obraz zabrała z ich mieszkania moja babcia. Z tego powodu miała wielkie wyrzuty sumienia, ale twierdziła, że krasnoarmieńcy i tak by to rozkradli i zdewastowali. Takie koło zatoczyła u mnie historia.

Kogo jeszcze zatrudnił dr Schiller?

Powracając do osoby Kurta Schillera. Nie wiem, od którego roku Polacy otrzymywali od władz niemieckich nakazy pracy, ale babcia zrobiła jeszcze przed wojną małą maturę i po wejściu Niemców była formalnie bez pracy. Schiller wyprzedzając sytuację zaproponował mojej prababci, że może stworzyć u siebie dwa miejsca pracy dla Polaków, i że mogłaby w ten sposób uchronić Trudkę przed wywózką i jeszcze jedną koleżankę, gdyby Trudka taką miała. Prababcia moja była Kurtowi przewdzięczna.
Babcia miała przyjaciółkę Jankę, pozostałą w Toruniu, której ojciec był oficerem lotnictwa, udało mu się przedostać do Anglii i latał w jednym dywizjonów RAF. Obydwie zaczęły pracę u Schillera.

Tu największy paradoks: w czasach wielkiego uciemiężenia Polaków moja babcia żyła w Toruniu jak pączek maśle. Schiller płacił dziewczynom świetnie, babcia kupowała więc materiały, prababcia szyła jej stroje, babcia przechadzała się po Szerokiej i parku na Bydgoskim Przedmieściu niczym dama. Tak przepracowała całą okupację.

Czytaj więcej materiałów o dawnym Toruniu >>> TUTAJ <<<

Kim zdaniem Kurta Schillera był Hitler?

Jak już wspomniałem, Kurt Schiller nienawidził Hitlera. Uważał go za warchoła, który dorwał się do władzy i pustoszy Europę. Oczywiście w gabinecie podobizna Hitlera musiała wisieć. Kiedy robi się zastrzyk, pierwsze pstryknięcie trzeba zrobić w górę, aby pozbyć się bąbelków powietrza. Babcia opowiadała, że kiedy Schiller wykonywał zastrzyk przed usunięciem zęba, pstrykał w podobiznę Hitlera. Po całym dniu pracy dziewczyny musiały tego Hitlera zawsze wycierać szmatą, tak był "popstrykany". Kiedy do gabinetu wchodził wojskowy i należało odpowiedzieć na jego salut "Heil Hitler" tym samym. Schiller aranżował to tak, że w tym momencie zawsze akurat mył ręce.

Łapanka na Żeglarskiej

Sielankowość życia babci została na moment brutalnie przerwana w czasie łapanki. Pewnego razu babcia szła z koleżanką (inną, nie Janką) ulicą Żeglarską. Rozmawiały i śmiały się głośno po polsku, zostały za to zgarnięte i wraz z innymi zatrzymanymi umieszczone w piwnicy na lewo od późniejszego sklepu Pewex-u. Dziewczyny miały jednak to wielkie szczęście, że zauważyła to sąsiadka, która szybko pobiegła do Schillera, on sięgnął po telefon i zadzwonił do siostry, która będąc pracownicą Gestapo użyła swoich kontaktów. Ona też bardzo lubiła i uznawała rodzinę pradziadków. Po jakiejś godzinie drzwi piwnicy się otworzyły i poproszono babcię z koleżanką, aby piwnicę opuściły, były wolne. Babcia wspominała potem, że pozostałych ludzi z piwnicy nigdy potem już nie zobaczyła. Ponoć zostali wywiezieni do Stutthofu, choć nie mam pewności, czy na pewno tam.
CDN
Tekst: Cyprian Zaleski. Śródtytuły pochodzą od redakcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto