Ogromna plantacja marihuany pod Toruniem. Będzie areszt dla Marcina K.? Walczy o to prokuratura
Jakich argumentów użyła prokuratura zażalając odmowę aresztu? Wielu - pismo liczyło sobie kilka stron. Jednym z nich było to, że Marcin K., wbrew swoim twierdzeniom, miał dobrze wiedzieć jakie rośliny posiada na swoim polu. - Z zebranego przez nas materiału dowodowego wynika, że wręcz kazał te rośliny zlikwidować, by uniknąć konsekwencji prawnych. To dlatego grunt poddał talerzowemu bronowaniu - mówi prokurator Mariusz Ciechanowski. - Dodam, że z opinii biegłego z dziedziny agrotechniki wynika, że wbrew twierdzeniom Marcina K. rośliny takiego bronowania nie mogły przetrwać i podnieść się. Tę opinię także przekazaliśmy sądowi we Włocławku. Możliwe, że miała wpływ na jego decyzję. Czytaj też: Wypadek na Szosie Lubickiej. Kierowca w szpitalu Na początku września okaże się, czy Marcin K. trafi do aresztu. Ewentualnie, czy objęty zostanie dozorem policji, zakazem opuszczania kraju etc. Prokuratura może być częściowo zadowolona z tego, że uwzględniono jej zażalenie. Przekazuje jednak, że upływający czas jej nie sprzyja. Tymczasowe aresztowanie miało według niej ograniczyć próby matactwa ze strony głównego podejrzanego, wpływanie na świadków oraz niszczenie dowodów. Tymczasem od odkrycia plantacji minęło już kilka tygodni. Teoretycznie podejrzany miał czas np. na to, aby usunąć z komputera czy dokumentów dowody na to, że w hurtowej ilości zamawiał nasiona konopi. Polecamy: Bella Skyway Festival. Zobacz zdjęcia z poprzednich edycji