Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O toruńskim Kodeksie Korwina na przesłuchaniu eksperckim w Sejmie

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Eksperci zaproszeni do Sejmu: prof. Małgorzata Omilanowska i prof Arkadiusz Wagner
Eksperci zaproszeni do Sejmu: prof. Małgorzata Omilanowska i prof Arkadiusz Wagner Platforma News
Powiewem lekkiego optymizmu zakończyło się wtorkowe wysłuchanie eksperckie w Sejmie dotyczące projektu ustawy posłów PiS o zabraniu XV- wiecznego Kodeksu Korwina ze zbiorów Książnicy Kopernikańskiej i przekazaniu go w darze Węgrom. Kilku uczestników spotkania wyraziło opinię, że wobec skali oporu i oburzenia, jakie ten pomysł wywołał, zostanie on porzucony.

Obejrzyj: Toruń. Most drogowy w nowej odsłonie

od 16 lat

Najbardziej optymistycznie było na końcu zorganizowanego przez posłów Koalicji Obywatelskiej spotkania, ale wcześniej padło też wiele bardzo poważnych, a czasem i gorzkich słów.

- Po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, w której państwo polskie miałoby oddać jeden ze swych skarbów narodowych

- mówi jeden z trzech zaproszonych ekspertów - Piotr Rypson, historyk sztuki i były zastępca dyrektora warszawskiego Muzeum Narodowego, zwracając między innymi uwagę, że kilka lat temu państwo polskie wydało decyzją ministra kultury prof. Piotra Glińskiego kilkaset milionów złotych na zabezpieczenie kolekcji Czartoryskich „żeby nic z Polski nie wyjechało”.

Szef resortu kultury prof. Gliński był zresztą jednym z nieobecnych bohaterów tego spotkania.

- Ministrów kultury w wolnej Polsce było dotąd pory prawie 30 i wszyscy oni, bez względu na przekonania polityczne prowadzili spójną politykę: nigdy przynależność partyjna ani poglądy polityczne nie miały wpływu na żadnego ministra, jeśli chodzi o jego sposób traktowania dziedzictwa narodowego i dbałości o jego zachowanie - mówiła prof. Małgorzata Omilanowska, która sama zresztą ministrem kultury swego czasu była. - Nie jestem w stanie zrozumieć, jak po 30 latach tak spójnej polityki pojawia się taka sytuacja, przy milczeniu ministra kultury, ministra, który ma konstytucyjny obowiązek dbania o dziedzictwo narodowe. Dla mnie niepojęta jest prawna konstrukcja, na podstawie której rząd polski dopuszcza możliwość takiego wywłaszczenia. Wciąż nie usłyszałam, jaki polski naród ma interes społeczny w tym, żeby oddać takie dziedzictwo komuś w prezencie

Węgierski plan?

Wątku węgierskiego nie mogło zabraknąć.

- Chciałbym zwrócić uwagę tym, którzy reprezentują rząd, który według znacznego prawdopodobieństwa potrzebuje tej książki przed wyborami, jakie mają w kwietniu odbyć się na Węgrzech, a zatem potrzebuje tego do doraźnych celów politycznych, że jeśli nawet w Sejmie dojdzie do przegłosowania tej zbrodniczej wobec narodowej kultury ustawy, to Urząd Marszałkowski w Toruniu zrobi wszystko w granicach prawa, wykorzysta wszelkie dostępne instrumenty prawne, by nie dopuścić do wydania swej własności stronie rządowej. To się będzie ciągnęło latami!

- podkreślał prof. Arkadiusz Wagner z UMK - trzeci zaproszonych ekspertów.

Toruński badacz odniósł się także do pytań do rolę Węgier w pomyśle ustawy, na podstawie której Toruń może stracić cenny zabytek.

- Od wielu lat Węgry bardzo interesowały się tym zabytkiem, ale zawsze wszystkie próby dyskusji o jego przejęciu były zamykane. Mamy prawo przypuszczać, że premier Orban stworzył plan odzyskania z Polski tego Kodeksu zanim jeszcze powstała koncepcja „przyjacielskiego" daru dla Polski w postaci zbroi.

Prof. Wagner poinformował także, że protest polskich środowisk bibliofilskich przekazany został węgierskim politykom i tamtejszym mediom. Z nadzieją - jak to ujął toruński naukowiec - że wywiąże się tam dyskusja, czy Węgrzy chcą ten prezent wiedząc, że dla „nas nie będzie on symbolem przyjaźni, ale symbolem krzywdy”.

5 mln warte 100 milionów?

Pojawił się też wątek materialnej wartości zabytków, których dotyczy poselski projekt. Przypomnijmy, że projekt ustawy przewiduje przekazanie Książnicy Kopernikańskiej kwoty 25 mln złotych - w formie swego rodzaju rekompensaty. Izabela Antos, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów mówiła wcześniej w Sejmie, że wartość zbroi otrzymanej od Węgrów szacowana jest na ok. 12 mln zł. Prof. Omilanowska stwierdziła we wtorek, że zbroja może być warta ok. 5 mln natomiast gdyby toruński kodeks pojawił się w obiegu antykwarycznym, to cena wyjściowa oferty mogłaby sięgnąć poziomu 50 milionów, by dojść nawet do 100 milionów.

A skąd ten optymizm?

- Wierzę, że mądrość polskich posłów będzie jednak brała pod uwagę siłę tych argumentów. Liczę, że ten projekt nie zostanie w Sejmie przegłosowany, jeśli w ogóle poddany zostanie pod głosowanie - mówił toruński poseł Tomasz Lenz. W podobnym tonie wypowiadała się też wicemarszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska:

- Mam coraz większe przekonanie, że pan Morawiecki nie wiedział co daje Orbanowi. Wydawało mu się, że nic się wokół tego nie wydarzy. Im więcej o tym będziemy mówić, tym większa nadzieja, że ta sprawa zostanie zatrzymana.

Opinii, które popierałyby pomysł oddania Kodeksu w zamian za zbroję Zygmunta Augusta, a więc i ustawę o wywłaszczeniu Książnicy - tych na wtorkowym spotkaniu nie było. Wśród uczestniczących w nim posłów oraz senatorów zabrakło niestety reprezentantów wnioskodawców projektu ani jakichkolwiek innych parlamentarzystów obozu rządowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto