Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie żyje 38-letnia torunianka. Przyjaciele zorganizowali w sieci zbiórkę dla jej synów!

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz
Pani Kinga( na zdjęciu) zmarła 8 lipca. Miała 38 lat. Osierociła sześciu synów. Trwa dla nich zbiórka.
Pani Kinga( na zdjęciu) zmarła 8 lipca. Miała 38 lat. Osierociła sześciu synów. Trwa dla nich zbiórka. Nadesłana
Pani Kinga zmarła 8 lipca w szpitalu w Bydgoszczy, gdzie była leczona na raka jajnika. O tym, że jest poważnie chora dowiedziała się dwa tygodnie temu, gdy z silnym bólem trafiła do szpitala. Wcześniej kobietę bardzo bolała noga, ale na teleporadach słyszała, że to rwa kulszowa. Torunianka osierociła sześciu synów. Jej najmłodsze dziecko ma 1,5 roku.

Zobacz video: Kryzys wieku średniego. Skąd się bierze i czy wszystkich dotyka?

Torunianka przegrała walkę z rakiem. Trwa zbiórka na pomoc jej dzieciom

"Dziękuję bardzo wszystkim za dobre słowo. Jesteście kochani, a ja się zabieram i dam radę" - tak jeszcze kilka dni temu pani Kinga pisała w sms-ach do swoich przyjaciół z oddziału onkologii.

38-latka miała się poddać chemioterapii. Kilka tygodni wcześniej zdiagnozowano u niej raka jajnika w zaawansowanym stadium. Torunianka zmarła 8 lipca. W sobotę odbył się pogrzeb. Od kilku dni w sieci trwa zbiórka pieniędzy dla synów kobiety.

- Kinga pełna optymizmu i chęci do życia, na którą choroba spadła jak grom z jasnego nieba. Odeszła od nas niespodziewanie, za szybko. Zostawiając wszystkich w ogromnym bólu. Zapewne Kinga nie chce abyśmy się smucili. Kiedyś tam spotkamy i będzie tam na nas czekać z uśmiechem na twarzy. Kinga zostawiła troje uroczych chłopaków w wieku do lat sześciu oraz trójkę dorosłych. Pomóżmy jej rodzinie i przede wszystkim Piotrowi (partner zmarłej kobiety). Teraz każdy grosz się liczy - czytamy w opisie zbiórki.

Raka w pandemii się nie leczy?

Do naszej redakcji z prośbą o pomoc w udostępnieniu zbiórki zgłosiła się też przyjaciółka zmarłej torunianki. Pani Klaudia jest bardzo poruszona tragedią, jaka spotkała rodzinę młodej kobiety.

- Kinga miała sześciu synów. Dwoje jest dorosłych, ale są też malutkie dzieci. Najmłodsi synowie Kingi mają trzy latka i półtora roku. Po jej śmierci zostali z jej partnerem. On nie jest ojcem dwójki starszych dzieci, ale chce się nimi zająć. Szukamy pomocy prawnej dla niego, by załatwić to wszystko od strony formalnej, a teraz zaczęliśmy w sieci zbiórkę. Zasiłek pogrzebowy nie wystarczył na pogrzeb, trzeba dołożyć - opowiada pani Klaudia.

Kobieta w rozmowie z "Nowościami" mówi, że jej zmarła przyjaciółka miała problemy ze zdrowiem już od kilku miesięcy. Na początku myślała, że jej dolegliwości były związane z fizyczną pracą, którą wykonywała na co dzień.

Polecamy

Pani Kinga sprzątała apartamenty, ale od marca nie chodziła do pracy, ponieważ bardzo dokuczał jej silny ból nogi. Od lekarzy na teleporadach słyszała, że to najprawdopodobniej rwa kulszowa i musi boleć. I bolało coraz mocniej.

- Wszyscy wiemy, jaki był problem z dostępem do lekarza w pandemii. Był tylko koronawirus. Być może gdyby Kinga wcześniej trafiła do specjalisty, to nie byłoby tej tragedii. Może by żyła. Miała dla kogo... - mówi jej rozżalona przyjaciółka.

Trwa głosowanie...

Czy chodzisz do lekarzy-specjalistów w ramach NFZ czy prywatnie?

Kobieta wierzyła podjęła walkę. Jej historia poruszyła wielu torunian

Ból u pani Kingi w ostatnich tygodniach bardzo się nasilał. Do tego pojawiły się problemy z poruszaniem. Gdy kobieta w końcu trafiła do szpitala, usłyszała druzgocącą diagnozę: rak jajnika w zaawansowanym stadium. Mimo wszystko torunianka zdecydowała się walczyć o siebie i podjęła leczenie. Wierzyła, że uda jej się pokonać chorobę. Na początku lipca trafiła do centrum onkologii w Bydgoszczy, gdzie miała przyjąć chemioterapię. Nie udało się. Kobieta zmarła. Miała 38 lat.

- Wiadomość o śmierci Kingi dla wszystkich była szokiem. Przecież raka się leczy, ale tu na leczenie widocznie było już za późno - mówi przyjaciółka zmarłej 38-latki.

Jej historia i pomoc dla jej synów poruszyła wielu torunian, którzy udostępniają zbiórkę dla rodziny w mediach społecznościowych. Celem jest zebranie 10 tysięcy złotych. W poniedziałek na subkoncie było blisko 2800 złotych. Link do zbiórki TUTAJ.

- Nikt z nas nie przywróci dzieciom mamy, ale pieniądze w takiej sytuacji zawsze są potrzebne. Partner Kingi został sam z szóstką dzieci. Teraz musi stanąć na nogi, dlatego chcemy mu pomóc finansowo i liczymy na pomoc ludzi dobrej woli - apeluje przyjaciółka pani Kingi.

Pandemia nowotworów

Zmarła młoda matka, ale takich smutnych historii może być więcej. W dużej mierze jest to efekt pandemii i problemów z diagnozowaniem choroby nowotworowej. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że na oddziały onkologiczne trafia coraz więcej pacjentów z zaawansowanym rakiem, który wcześnie wykryty jest wyleczalny. Czy lekarze i pacjenci w dobie pandemii zapomnieli o tym, że ludzie umierają nie tylko na Covid, ale na raka też?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto