Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie będzie odstrzału dzików w Toruniu? Jest petycja do prezydenta!

Sara Watrak
Sara Watrak
W Toruniu miasto doliczyło się aż 162 dzików.
W Toruniu miasto doliczyło się aż 162 dzików. facebook.com
Nie milkną echa dyskusji po decyzji prezydenta Michała Zaleskiego związanej z odstrzałem dzików. Liczba zwierząt przebywających na terenie miasta ma zostać zredukowana o 50 sztuk. Wiadomo, że w ubiegłym tygodniu odstrzelono pierwszych 12 dzików. To wyłącznie odyńce. Z decyzją prezydenta nie zgadza się partia Zieloni, która stworzyła petycję z apelem o wstrzymanie odstrzału dzików na terenie Torunia.

Zobacz wideo. Dziki na Rubinkowie w Toruniu

Odstrzał dzików w Toruniu. Burza w sieci po decyzji prezydenta

Dziki pojawiły się w Grodzie Kopernika kilka miesięcy temu. Zresztą – nie tylko tutaj. Zwierzęta zadomowiły się również w wielu innych polskich miastach takich jak Poznań, Rzeszów czy Szczecin. Winni są głównie ludzie, którzy dokarmiają dziki, nie zabezpieczają śmietników, a także budują osiedla coraz bliżej lasu, w związku z czym zwierzęta mają zdecydowanie mniej przestrzeni. Dodatkowo nieprawidłowości w uprawie kukurydzy powodują u dzików dewiację w rozrodzie. Zwierzęta rozmnażają się częściej, a lochy rodzą nie trzy bądź cztery warchlaki, lecz nawet siedem młodych.

Po ponad dwóch miesiącach działań, które nie przyniosły skutku, prezydent Torunia podjął decyzję o odstrzale redukcyjnym. Część mieszkańców Torunia stanowczo się temu sprzeciwia. Po publikacji naszego artykułu otrzymaliśmy kilkadziesiąt komentarzy. Nie brakowało w nich emocji. Mieszkańcy twierdzą, że odstrzał to „pójście na łatwiznę”.

- Wstyd mi że, Toruń takie coś robi. Co się dziwić: lasy się wycina, ich domy niszczy, a ludzie je dokarmiają ziemniakami – pisze o dzikach Michał. - Czy naprawdę tak trudno je wyłapać i wywieźć gdzieś poza Toruń do lasu? Mają prawo żyć jak każdy, szkoda... – komentuje internauta.

Na wywóz dzików z Torunia już za późno?

Podobnych propozycji jest mnóstwo. Mieszkańcy chcą, by uśpić zwierzęta, a następnie wywieźć z miasta. Jak jednak podkreśla rzecznik prasowy Toruńskiej Organizacji Łowieckiej, Michał Przepierski, takie działanie nic nie da.

- Pojedynczego dzika można osaczyć i, mając odpowiednie urządzenie, uśpić i wywieźć. Ale gdy wywieziemy go np. w okolice Kowalewa, ten dzik rano będzie z powrotem w Toruniu. W ciągu doby zwierzę potrafi pokonać kilkadziesiąt kilometrów – tłumaczy Michał Przepierski.

Dodaje, że jeśli nie zredukujemy liczby zwierząt, to w przyszłym roku ich stado może powiększyć się do 300 osobników, a za dwa lata nawet do 700.

Odstrzału dzików nie popiera Piotr Korpal, prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt. Ale ich wywiezienie również nie stanowi jego zdaniem w pełni skutecznego rozwiązania. Na to jest już po prostu za późno. Dzików jest zbyt dużo, poza tym te, które urodziły się na działkach w Toruniu, nie nauczą się samodzielnie zdobywać pożywienia w lesie. Nawet, jeśli wywieziemy zwierzęta daleko od Torunia, one pojawią się w innym mieście. Młode dziki powinny trafić do ośrodka rehabilitacji.

Jak pozbyć się dzików z Torunia? To proponują Zieloni

Co zatem można zrobić? Partia Zieloni utworzyła petycję do prezydenta Michała Zaleskiego, w której proponuje kilka rozwiązań. Mogą one jednak sporo kosztować.

Trwa głosowanie...

Ceny warzyw i owców są zbyt wysokie?

  • W pierwszej kolejności Sylwester Jankowski sugeruje przeprowadzenie kampanii informacyjnej dla mieszkańców, by ci nie dokarmiali dzików. Warto dodać, że takie apele prezydent ponawia od blisko dwóch miesięcy. Być może należałoby jednak je wzmocnić, aby dotarły do większej liczby mieszkańców.
  • Sylwester Jankowski proponuje także, by kosze na odpadki były codziennie opróżnianie przez MPO, a same śmietniki – zabezpieczone przez dozorców.
  • Ostatnim etapem działań miałoby być stopniowe przepłaszanie i wyłapywanie dzików. Autor petycji sugeruje włączyć do tego projektu Powiatowego Lekarza Weterynarii, który przebadałby wszystkie odłowione zwierzęta.

- Te które będą zdrowe, należy wywieźć na tereny leśne z dala od osiedli ludzkich. Natomiast młode warchlaki powinny być przekazane do specjalistycznego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt. To przykład tego, co można zrobić, zamiast strzelać – uważa Sylwester Jankowski. Jego zdaniem miasto powinno zorientować się również, czy możliwa jest chemiczna kastracja. Taki zabieg przerwałby niekontrolowany przyrost populacji dzika.

Autor petycji podkreśla, że odstrzał dzików to sposób „szybki i tani”. Apeluje więc do prezydenta, by ten spróbował znaleźć inne rozwiązanie, bacząc na bezpieczeństwo torunian.

- Jako mieszkańcy Torunia nie chcemy wieczorem wychodzić np. z psem na spacer i obawiać się o własne życie czy życie naszego ukochanego zwierzaka, bo jakiś myśliwy nie trafi, a zbłąkana kula poleci w stronę domów mieszkalnych. Nie chcemy czuć się jak mieszkańcy jakiegoś ogarniętego wojną miasta – czytamy w petycji.

Jak jednak zapewnia Michał Przepierski, odstrzał odbywa się w miejscach do tego wyznaczonych, poza obszarem zabudowanym, gdzie można użyć broni palnej.

Petycję do środowego poranka podpisało ponad 600 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto