Plajta biura podróży Open Travel Group z Torunia miała miejsce we wrześniu 2006 roku. "Nowości" o dramacie setek turystów doniosły wtedy jako pierwsze. Wysłani na wczasy klienci nie mogli wrócić do Polski z trzech kontynentów. Płakali na Dominikanie, w Grecji zostali wręcz "aresztowani" w nieopłaconych hotelach; podobnie było w Hiszpanii, Tunezji czy na Rodos. W ściągnięciu ich do kraju musiały pomagać służby konsularne, ambasady, MSZ.
Polecamy
Kolejne setki osób za wczasy zapłaciły, ale nigdzie nie wyleciały. Biuro Open Travel Group do ostatniej chwili zwlekało z ogłoszeniem upadłości, choć długo wcześniej doskonale zdawało sobie sprawę z niewypłacalności. Według ustaleń prokuratury, pieniądze wpłacane przez klientów szefowie OTG przelewali na konta innych spółek, wykorzystali na wynajem biur w Warszawie i nie tylko. Doszło do oszustwa na gigantyczną skalę, a w gronie ponad 1,3 tysiąca oszukanych znaleźli się nie tylko turyści, ale i hotele oraz przewoźnicy. Wstępnie sumę strat oszacowano na 7,7 mln zł.
Jak to możliwe, że po 14 latach od tej plajty oskarżony o oszustwa prezes biura Paweł P. i osiem powiązanych z nim osób wciąż nie usłyszało wyroku?! Dziś (08.09) w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa ich procesu za oszustwa, ciągnącego się od lat. -I niewiele wskazuje na to, by rok 2020 miał być tym, w którym zapadnie wyrok - nie kryje prokurator Jarosław Kilkowski z Torunia, autor aktu oskarżenia sprzed ponad dekady, kolejny rok kursujący do stolicy na rozprawy.
Prezes zatrzymany, wypuszczony i ubogi
Prześledźmy sprawę krok po kroku. Do plajty doszło we wrześniu 2006 roku. Paweł P., ostatni prezes Open Travel Group, które biuro miało na toruńskiej starówce (prezentujemy na zdjęciu) został zatrzymany, ale szybko wypuszczony na wolność. Podobnie stało się z innymi biznesmenami zamieszanymi w sprawę. Żadnych solidnych zabezpieczeń na majątku pana P. poczynić się nie dało, bo okazał się ubogi.
Śledztwo w sprawie OTG prowadziła Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Biorąc pod uwagę liczbę pokrzywdzonych (ponad 1300 osób) i stopień komplikacji tematu, poszło jej sprawnie. W grudniu 2008 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Toruniu akt oskarżenia przeciwko Pawłowi P. i 8 innym osobom. Wszystkim zarzucili oszustwa (do 8 lat więzienia), a głównemu oskarżonemu dodatkowo niezgłoszenie na czas upadłości spółki oraz oszustwo dokonane na mieniu znacznej wartości (do 10 lat więzienia).
Zobacz także
Śledczy oszacowali wówczas kwotę oszustwa na 7,7 mln zł. -Składają się na nią pieniądze wyłudzone od turystów oraz sumy, jakie OTG było winne firmo, z którymi współpracowało - mówił autor aktu oskarżenia Jarosław Kilkowski na konferencji prasowej prokuraturze.
Proces w Warszawie trwa, i trwa, i trwa...
Proces Piotra P., Artura J., Ireneusza P., Sławomira J., Aleksandra G., Jacka P., Krzysztofa K. i Tomasza R. kolejny rok toczy się przed Sadem Okręgowym w Warszawie. Dlaczego nie w Toruniu? Zdecydowała tzw. ekonomika procesowa - większości pokrzywdzonych bliżej do stolicy niż Torunia.
Jak to możliwe, że proces trwa tyle lat? Na jego przestrzeni były choroby (oskarżonych i sędziego), problemy z dotarciem do świadków i poszkodowanych (wyjeżdżali z kraju, zmieniali adresy etc.), a ostatnio - kilka miesięcy zamrożenia sadowego związanego z pandemią.
Mamy wrzesień 2020 roku i zbliża się czternasta rocznica mega plajty w polskiej branży turystycznej. Niewiele wskazuje na to, by Paweł P. i pozostali oskarżeni usłyszeli wyrok w tym roku. Warszawski sąd wyznaczył pięć kolejnych terminów rozpraw, do listopada br. Rozwój sytuacji wcale nie wskazuje jednak na finał procesu. Dodajmy, że w osobnej sprawie - przed Sadem Rejonowym Warszawa-Sródmieście - Paweł P. usłyszał już przynajmniej wyrok za samo niezgłoszenie upadłości OTG w terminie.
Czy odzyskają pieniądze?
Z grona ponad 1300 pokrzywdzonych przez Open Travel Group tylko część otrzymała jakiekolwiek pieniądze. Dostali je niektórzy tylko turyści, i to tylko do wysokości 60-75 procent wniesionych opłat.
Zobacz także
W przyszłości, jeśli w karnym wyroku za oszustwa znajdzie się obowiązek naprawienia szkody, być może podstawy do dochodzenia satysfakcji finansowej będą większe. Prawdopodobnie skuteczniejsze okażą się na drodze cywilnej, dla której wyrok karny (ale dopiero prawomocny!) byłby solidną bazą. Niestety, kłopoty mogą okazać się z wyegzekwowaniem czegokolwiek tak od samego Pawła P., jak i współoskarżonych.
WARTO WIEDZIEĆ:
Aktem oskarżenia w roku 2008 Prokuratura Okręgowa w Toruniu objęła 9 osób z zarządu i rad nadzorczych spółek tworzących Open Travel Group. Najwięcej zarzutów postawiono Pawłowi P., ostatniemu prezesowi tego biura podróży. Odpowiada za to, że wspólnie i w porozumieniu z innymi 8 osobami dopuścił się przywłaszczenia mienia, oszustw, fałszowania dokumentów i utrudniania kontroli finansów firmy. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?