Zobacz wideo: Matura 2023 - szykują się duże zmiany!
To głównie młodzi ludzie pracowali przed pandemią jako kelnerzy, barmani w pubach, recepcjoniści w hotelach, przewodnicy turystyczni, ludzie obsługujący całą, szeroko pojętą branżę eventową, a także fitnessy, siłownie, salony fryzjerskie i kosmetyczne. To oni też często zatrudniani byli w sklepach czy przy tzw. wyspach w galeriach handlowych. Rok pandemii silnie dotknął wymienione branże, a pracę i dochody potracili właśnie młodzi.
To najmłodsi stażem pracownicy byli też w minionym roku jako pierwsi żegnani przez szefów firm i zakładów innych branż, którzy cięli "koszty osobowe". Dlaczego? Bo najczęściej pracowali na umowach cywilnoprawnych, albo okresach próbnych. Konieczność oszczędzania powodowała, że szefowie im tych umów nie przedłużali. Pierwsze pod nóż szły stanowiska pracy młodych ludzi.
Polecamy
Stracone "koronapokolenie"? Statystyki wszystkiego nie ujmują
Obecnie w województwie kujawsko-pomorskim na ponad 76 tysięcy zarejestrowanych bezrobotnych prawie 1/3 to osoby mające mniej niż 30 lat.
- Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że w analogicznym okresie roku ubiegłego takich bezrobotnych było 2 tysiące mniej. Rok pandemii zmienił zatem wyraźnie strukturę bezrobotnych, na niekorzyść młodzieży.
- Zjawisko widoczne jest w całym kraju. Stopa bezrobocia młodych (do 25 roku życia) wzrosła w Polsce w ciągu roku z 9,6 do 14,8 procent.
- To trzeci najszybszy przyrost w Unii Europejskiej, po Hiszpanii i Estonii.
Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika jednak, że w czasie pandemii młodzi ludzi na całym świecie mają wielkie problemy na rynku zatrudnienia.* W 2020 roku globalny wzrost bezrobocia wyniósł 3,7 proc., ale wśród młodych było to aż 8,7 proc.
Krajowe, regionalne, a i stricte lokalne statystyki dotyczące bezrobocia ogółem (także w Toruniu) wciąż są jednak optymistyczne. Krajowa stopa bezrobocia przez rok wzrosła z 5,5 proc. tylko do poziomu 6,4 proc. Statystyki jednak wszystkiego nie ujmują.
W przypadku złej sytuacji na rynku pracy młodzieży statystyka pomija: studentów dziennych, którzy potracili pracę np. w gastronomii czy rozrywce (nie mają prawa się zrejestrować jako bezrobotni), ukryte bezrobocie młodych zmuszonych opuścić miasta i wrócić na wieś, a także tych zmuszonych pandemią do przejścia na samozatrudnienie. Niektórzy eksperci po roku pandemii mówią wprost o straconym "koronapokoleniu".
Polecamy
Historie Natalii, Marcina i Julii
Natalia ma 26 lat. Przed pandemią pracowała w pubie na starówce w Toruniu, za barem.
- Lokal jest zamknięty na głucho od wielu miesięcy. Na początku jeszcze szef próbował walczyć, skorzystać z tarczy, szukać pomocy, wierząc w szybkie odmrożenie branży. Ale okazało się, że z pomocy za bardzo nie może skorzystać, bo zatrudniał nas na zleceniach. A poza tym pub to nie pizzeria, nie miał czego sprzedawać na wynos - opowiada Natalia.
Młoda torunianka szukała innej pracy, ale miała pecha. Latem znalazła zajęcie w restauracji, która jednak też musiała się w związku obostrzeniami zamknąć na klientów. "Wynosów" i dowozów" miała tak mało, że jest na granicy plajty. Natalii podziękowano za pracę pierwszej, bo była nowa w ekipie. -Teraz jestem na bezrobociu i czekam do lata. Chciałabym wrócić do pracy za bar, bo naprawdę ją lubiłam - mówi.
Marcin jest o rok starszy. Przed "erą koronawirusa" naprawdę nieźle zarabiał obsługując z zespołem muzycznym wesela. Tych, jak wiadomo, organizować od dawna już nie można, więc stracił zajecie i dochody. Jak mówi, żałuje, że nie odkładał pieniędzy na czarną godzinę. -Teraz z chłopakami nie mamy żadnych zleceń, żadnego grania. Myślałem o wyjeździe do brata w Holandii, ale tam sytuacja jest taka, że kazał mi czekać do maja, czerwca - mówi 27-latek. I nie kryje, że kolejny miesiąc żyje na garnuszku rodziców.
Julia pracę straciła niedawno i nie kryje rozgoryczenia. Ma tytuł magistra ekonomii, znaj języki. Pracowała w małej firmie sprzedającej akcesoria łazienkowe. -To była moja pierwsza praca po studiach. Przed pandemią szef roztaczał przede mną wizje awansu, podwyżek, premii itd. Teraz powiedział, że musi ciąć koszty. Obroty spadły w pandemii, ale nie jakoś dramatycznie. Niestety, zwolnił mnie, a zostawił starszą pracownicę - mówi torunianka.
Młodzi najbardziej boją się utraty pracy
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez UCE Research i Syno Poland, 17,7 proc. Polaków boi się, że w najbliższym czasie straci pracę. Obaw nie ma 68 proc., a 14,4 proc. nie zajmuje stanowiska w tej sprawie. Poziom lęku nie jest więc wysoki, ale warto zaznaczyć, że badanie przeprowadzono zanim rząd ogłosił, przedłużenie lockdownu na okres po 9 kwietnia.
To samo badanie wskazuje, jak źle na rynku pracy czują się młodzi. Utraty zajęcia najbardziej boją się osoby w wieku 23-35 lat (22,7 proc.) oraz te mające 18-22 lata (20,5 proc.). Zupełnie inaczej jest w przypadku najstarszych pracowników, po 55 roku życia - tylko 9,1 proc. z nich obawia się zwolnienia z pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?