Demonstrację z okazji Dnia Milczenia zorganizowały przed Manufakturą Amnesty International i Kampania Przeciw Homofobii.
Uczestnicy demonstracji zapewniają, że dyskryminacja naprawdę istnieje. - Nikt mnie nigdy nie pobił, ale słyszałem wyzwiska i rady, żebym się wynosił z tego kraju - mówi Piotr Płacek z łódzkiego oddziału KPH, któremu zdarzało się przytulić do swojego chłopaka na ulicy. - Innym razem przed bandytami uratował mnie podjeżdżający pod przystanek przy al. Kościuszki autobus - dodaje.
Zaopatrzony w tęczowy wiatraczek Przemysław Osiński z AI rozdawał ulotki. Przechodnie reagowali różnie. - Powinno się rozgonić batem albo rozstrzelać to towarzystwo. Żyjemy w katolickim kraju - nie krył oburzenia 51-letni pan Andrzej, który przyszedł na zakupy.
- Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, nawet jeśli ja ich nie podzielam - wzruszył ramionami młody mężczyzna.
Dzień Milczenia jako sprzeciw wobec dyskryminacji osób nieheteroseksualnych organizowany jest na całym świecie w połowie kwietnia. W Polsce przesunięto go na poniedziałek z powodu żałoby. Dalszy ciąg obchodów odbędzie się w sobotę na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego. W programie debata o coming out oraz otwarcie wystawy zdjęć gejów i lesbijek.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?