Tamtego popołudnia, 9 grudnia Paweł Kalinowski nie zapomni nigdy. Był w pracy pod Golubiem-Dobrzyniem. Wtedy zadzwonił telefon. Nie przeczuwał nic złego, bo dzwoniło jedno z dzieci. Kiedy odebrał połączenie, w tle usłyszał straszliwy hałas i krzyki, że się pali się przybudówka domu. Wiedział, że jest tam nie tylko piec, ale i piła spalinowa z paliwem oraz butla z gazem. Kazał wszystkim natychmiast uciekać.
Zobacz wideo: Tanieją mieszkania. Rekordowa liczba ofert sprzedaży
O krok od tragedii
- Żona chciała ratować nasz dobytek. Wzięła wiadro z wodą i zaczęła gasić płomienie. Weszła na dach przybudówki nie przypuszczając, że ten się zawali. Zaklinowała się tam, a jej nogi znalazły się w płomieniach. Wyciągnął ją jeden z synów. Gdyby nie on, dziś szykowalibyśmy się do pogrzebu – opowiadał nam tuż po tragedii poruszony pan Paweł.
Jego żona Agnieszka odniosła ciężkie obrażenia – jej nogi były poparzone w 80 procentach. Lekarze robili wszystko, by ulżyć kobiecie w cierpieniu. Tuż przed świętami wyszła ze szpitala. Choć obolała, Boże Narodzenie spędziła z najbliższymi.
Czytaj także
Dom do rozbiórki
W domu na działkach na Rudaku, z którego zostały zgliszcza, mieszkała szóstka ludzi. To rodzice – Agnieszka i Paweł oraz czwórka ich dzieci: synowie w wieku 21, 18 i 7 lat oraz córka – 11 lat. Ekspertyza nadzoru budowlanego wykazała, że obiekt nie nadaje się do zamieszkania. Rodzina na razie znalazła schronienie u teściów pana Pawła, ale to rozwiązanie tymczasowe. Mieszkają oni bowiem tylko w dwóch pokojach.
- Straciliśmy wszystko. Bardzo żal kuchni, bo miesiąc temu zrobiliśmy w niej remont. Była nowa płyta, nowiutkie meble, kafelki. Dzieciaki też straciły wszystkie swoje rzeczy, zostały jak stały. Nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejsze jest to, że zachowaliśmy życie – dodaje Paweł Kalinowski.
Polecamy
Miasto szuka mieszkania
Na wieść o tragedii ludzie otworzyli swoje serca. Rodzina dostała odzież, pościel, przybory kuchenne i wiele innych rzeczy. Dzieciom obiecano nowe podręczniki i zeszyty. Przyjaciele i sąsiedzi w internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na rzecz pogorzelców. Znaleźć ją można pod adresem https://zrzutka.pl/75kteu.
Zareagowało również miasto. W sprawę zaangażował się prezydent Michał Zaleski – rozpoczęte zostało postępowanie dotyczące zawarcia umowy najmu lokalu gminnego dla poszkodowanych na zasadach pierwszeństwa. Taką decyzję może podjąć prezydent w szczególnych przypadkach, m.in. gdy mieszkaniec znalazł się w trudnej sytuacji życiowej. Warto dodać, że tuż przed świętami do rodziny trafiły paczki przygotowane przez władze miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?