Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maturzyści żegnają się ze szkołą. Jak? Po raz pierwszy w historii zdalnie

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Dawid Chojnacki i Aleksandra Jabłońska
Dawid Chojnacki i Aleksandra Jabłońska
Nie będzie kwiatów, uroczystego rozdania świadectw, gratulacji ani serdecznych uścisków. Tegoroczni maturzyści w piątek pożegnają swoje licea i technika poprzez ekrany monitorów. Świadectwa dostaną skanem albo przyniesie im je listonosz.

Zgodnie z ustalonym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej kalendarzem, 24 kwietnia kończy się rok szkolny dla wszystkich tych uczniów, którzy zdają maturę. W normalnych warunkach mieliby oni jeszcze ponad tydzień, by przygotować się do egzaminów dojrzałości. W warunkach pandemii też mogą to robić, ale nie wiadomo, kiedy matury się odbędą. Nietypowe pożegnanie roku szkolnego to także wielki stres i wyzwanie.

- To trudne dla nich i dla nas, nauczycieli – mówi Bożena Kilaszewska, wychowawczyni maturalnej klasy o profilu technik urządzeń i systemów energii odnawialnej w Zespole Szkół Inżynierii Środowiska przy ul. Batorego w Toruniu. - Każdy z nas przygotował karteczki z życzeniami czy krótkim przesłaniem, które prześlemy maturzystom. W tych warunkach tylko tyle możemy zrobić.

Wśród podopiecznych Bożeny Kilaszewskiej są Aleksandra Jabłońska i Dawid Chojnacki. I to oni opowiadają nam, jak się mają w czasach zarazy.

Warto przeczytać

Aleksandra po maturze miała wielkie plany. Chciała pojechać do stolicy, obejrzeć tamtejsze uczelnie, poszukać w wielkim mieście pracy. Od kilku lat bardzo poważnie myślała o kierunku aktorskim w szkole teatralnej w Warszawie albo w Łodzi. Miała też plan „b” - jeśli nie aktorstwo to politechnika i kierunek związany z energią odnawialną bądź ochroną środowiska. Dziś wie, że to, co zaplanowała w najbliższym czasie się nie ziści. Jak wszyscy maturzyści czuje zdezorientowanie, niepewność, ale też zwykłą ludzką złość.

- W przygotowania do matury włożyłam bardzo dużo pracy. Od września miałam korepetycje i naprawdę pracowałam jak wół. Na wyniku egzaminów zależało mi bardziej niż bardzo, miałam świadomość, że to może przesądzić o całej mojej przyszłości – zwierza się Ola Jabłońska. - Teraz wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Uważam, że matura powinna się odbyć, w każdym razie ja chcę ją napisać. Sądzę, że dobrym pomysłem jest rezygnacja z części ustnej. Natomiast pisemne testy należałoby przeprowadzić w małych grupach z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych. Przy dobrej organizacji zminimalizowanie zagrożenie wydaje się realne.

Trwa głosowanie...

Kiedy w Polsce powinny odbyć się matury?

Mimo trudnej sytuacji, Ola bardzo dużo się uczy. Żeby się zrelaksować, wychodzi przed dom i ćwiczy. Rozwija też swoją pasję, na którą zawsze brakowało czasu. To śpiew. Piątkowe pożegnanie ze szkołą będzie dla niej trudne.

- Jesteśmy bardzo zżytą klasą, lubimy się z nauczycielami i dyrekcją. A teraz po czterech wspólnie spędzonych latach będziemy się żegnać patrząc w monitory komputerów. Pani dyrektor przy pomocy specjalnej aplikacji połączy się z nami wszystkimi i powie nam kilka słów – opowiada Ola. - Obiecaliśmy sobie jednak, że jak to wszystko się skończy, pożegnamy się z pompą. Wynajmiemy restaurację, zamówimy jedzenie i będziemy się bawić.

Warto przeczytać

Dawid Chojnacki to kolega z klasy Aleksandry Jabłońskiej. Oprócz nauki chłopak ma wiele pasji – steruje dronem, uczy się języków i piecze wyborne ciasta. Maturzysta już w zeszłym roku zaczął myśleć o tym, co zrobi po egzaminach. Stawiał na własną niezależność, więc rozglądał się za pracą. W Toruniu znalazł firmę zajmującą się fotowoltaiką, która po maturze mogłaby go zatrudnić. To była tylko jedna z opcji. Dawid bowiem wolałby się przeprowadzić do Gdańska, by tam zaocznie studiować na politechnice.

- Pewnie nie będę oryginalny, kiedy powiem, że czuję się zagubiony. Jestem przeciwny przeprowadzaniu matur do momentu, gdy nie będzie to bezpieczne. Nie chodzi o to, by z nich rezygnować, ale po prostu zachować zdrowy rozsądek – przekonuje Dawid. - Mam takie poczucie, że wszystko, czego się nauczyłem jakoś się rozmywa, że wiedza mi ucieka. Bo przecież nauka zdalna nie jest tym samym, co normalne lekcje i kontakt z nauczycielami.

Maturzysta opowiada, że bardzo duże znaczenie mają tu koleżanki i koledzy z klasy. Jeśli ktoś ma gorszy dzień, inni go motywują. To pomaga. Każdego dnia Dawid spędza przy zdalnej nauce od 3 do 5 godzin. Kolejne 4 poświęca na czytanie i powtórki. Samodzielnie też zaczął się uczyć francuskiego, co sprawia mu wielką przyjemność.

Warto przeczytać

- Są chwile, kiedy czuję, że muszę wyjść. Latam wtedy dronem, biegam albo spaceruję z psem. Kiedy już złapię oddech, oddaję się innej mojej pasji, czyli pieczeniu ciast. Ostatnio udało mi się upiec ptasie mleczko, które wszystkim bardzo smakowało. Moim wielkim hitem jest jednak ciasto marchewkowe oraz sernik z karmelem i migdałami – opowiada Dawid Chojnacki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto