Marsz w Poznaniu - "Za krzywdy wyrządzone przez człowieka zwierzętom"
Była to kolejna odsłona "marszu (nie) milczenia" i przypomnienie o ostatnich przerażających doniesieniach o katowaniu zwierząt. - Chcemy uczulić ludzi na krzywdę, jaka dzieje się wokół nas - zaznaczali uczestnicy.
Niedzielny pochód wyruszył o godzinie 13 sprzed wejścia do Starego Browaru. Przeszedł Półwiejską i Wrocławską na Stary Rynek. Przemarsz zakończył się na placu Wolności.
Skandowano: "Stop przemocy wobec zwierząt" i "Człowiek bratem, a nie katem". Po drodze uczestnicy kilka razy zatrzymali się i przepraszali czworonożne ofiary przemocy: skatowanego szczeniaka Lucky'ego, zagłodzonego psa Dropsa, wyrzuconą z drugiego piętra Tinę, skopanego kota Borysa i inne zwierzaki, które doznały cierpień od człowieka.
ZOBACZ TAKŻE:
- W Polsce cały czas zbyt mało robi się dla zwierząt. Ten marsz to nasz głos sprzeciwu wobec wszechobecnej ich krzywdzie - tłumaczyła Hanna Michalska z poznańskiej Fundacji Ochrony Zwierząt Animal Security. - Jest też reakcją w związku z toczonymi się sprawami o maltretowanie zwierząt, między innymi skatowanego psa Lucky'ego, który został pobity w lipcu - dodała.
Ludzie, którzy nie są obojętni na krzywdę zwierząt, chętnie wzięli udział w tej ważnej inicjatywie. Przed Starym Browarem pojawiło się kilkaset osób, sporo ze swoimi czworonożnymi pupilami. Także mijani poznaniacy reagowali ze zrozumieniem, a niektórzy przyłączali się do pochodu.
Więcej zdjęć z niedzielnego marszu znajdziesz tutaj
Pierwsza edycja "marszu (nie) milczenia" w Poznaniu odbyła się trzy lata temu.
SPRAWDŹ TAKŻE:
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?