Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Szatkowski. Bohater, który uratował dziewczynę przed "latającym" motocyklem

Szymon Szar
Mariusz Szatkowski. Bohater, który uratował dziewczynę przez "latającym" motocyklem
Mariusz Szatkowski. Bohater, który uratował dziewczynę przez "latającym" motocyklem Fot. Tomasz Młynek
W niedzielnym meczu ENEA Ekstraligi w Toruniu doszło do niecodziennego wypadku. W 15. biegu zawodów, rozpędzony motocykl Taia Woffindena rozpadł się na dwie części i jedna z nich poleciała w trybuny. Na szczęście w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu znalazł się Mariusz Szatkowski - bohater, który uratował dziewczynę przed "latającym" motocyklem.

WYWIAD z Mariuszem Szatkowskim. Bohaterem, który uratował dziewczynę przed "latającym motocyklem"

NaM: Skąd taki refleks, leciała rama od motocykla, a Ty szybko zareagowałeś ratując swoją dziewczynę z opresji?

Mariusz Szatkowski: Dla mnie to coś normalnego. Uważam, że każdy o zdrowych zmysłach zachowałby się tak samo. Widząc upadek Tajskiego i to jak motocykl uderza o bandę, obserwowałem razem z dziewczyną całą sytuację. Był to odruch bezwarunkowy.

NaM: Czujesz się w pewien sposób bohaterem, czy uważasz swoją reakcję jako coś normalnego?

M. Szatkowski: Moje zachowanie uważam, jako zupełnie normalne. W momencie kiedy zawodnik wypuszcza motocykl po upadku, może się zdarzyć wszystko. Nie jestem bohaterem!

NaM: Jak zareagowała Twoja dziewczyna na tę całą niecodzienną sytuację?

M. Szatkowski: Jest w wielkim szoku. Były to jej pierwsze zawody żużlowe, na które wybrała się ze mną.
Była to nasza randka na żużlu :) , której jak się okazało towarzyszyły wielkie nie tylko sportowe emocje. Moja dziewczyna jest w szoku jeszcze dzisiaj, ale powoli dochodzi do siebie. Adrenalina jeszcze buzuje :) .

NaM: Sport żużlowy jest zatem niebezpieczny również dla kibiców?

M. Szatkowski: Z tego wynika, że tak. Zawsze trzeba być czujnym w każdej sytuacji, szczególnie kiedy wydarzają się upadki, jak miało to miejsce w minioną niedzielę w Toruniu.

NaM: Nie będziecie bali się przyjść na kolejny mecz na Motoarenę?

M. Szatkowski: Na pewno nie. Kocham ten sport. Od lat chodzę na mecze, zawody i na pewno będę dalej chodził wspólnie z dziewczyną. Tylko następnym razem na meczu usiądziemy znacznie wyżej, aby bez dodatkowych emocji spokojnie oglądać mecz.

NaM: Zatem do zobaczenia na kolejnych zawodach, meczu ze Stalą Rzeszów - 10 maja!

M. Szatkowski: Jasne. Do zobaczenia.

Z Mariuszem Szatkowskim rozmawiał Szymon Szar [NaM]

O krok od tragedii na MotoArenie

x-news

Zobacz koniecznie:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto