Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Dorociński pomaga kolejnemu psu z Torunia. Po Klifie czas na Alianta

Justyna Wojciechowska-Narloch
Wcześniej Marcin Dorociński pomagał Klifowi - na zdjęciu
Wcześniej Marcin Dorociński pomagał Klifowi - na zdjęciu Schronisko dla Zwierząt w Toruniu
Aliant, bo takie imię nosi psiak, jak dotąd miał dużego pecha. Większość swojego życia spędził w schroniskowych boksach, a przy adopcjach trafiał na niewłaściwych ludzi. Czy teraz szczęście uśmiechnie się do Alianta?

Smutny los sympatycznego psiaka ujął za serce Zofię Pawlak, wolontariuszkę z toruńskiego schroniska. Postanowiła więc – nie po raz pierwszy – zwrócić się o pomoc do znanego aktora i obrońcy praw zwierząt Marcina Dorocińskiego.

- Panie Marcinie, chcę prosić o pomoc w szukaniu domu Aliantowi. To prawdziwe psie wyzwanie adopcyjne. Tak samo jak jest kochany, jest również trudny… Trudny nie z własnej winy. Zawinił człowiek i to nie jeden. Zawiedziono go kilka razy i nie chcemy żeby to się ponownie powtórzyło. Może większy rozgłos sprawi, że informacja trafi do osób, które nie boją się wyzwań. Pańska pomoc może się okazać dla Alianta jedyną szansą na znalezienie domu – apelowała do aktora Zofia Pawlak.

Ten jak zwykle okazał się niezawodny i umieścił Alianta na swoim profilu na Facebook'u.

- Halo Toruń. Pomożecie znaleźć dom dla Alianta – taki wpis pod galerią zdjęć psiaka zamieścił Marcin Dorociński.

Prawda jest taka, że Aliant zna życie tylko zza krat. Trafił do schroniska jako półroczny szczeniak i niedługo potem został adoptowany. Niestety, trzy miesiące później złapano go na terenie Torunia jako bezdomne zwierzę. Właściciele się po niego nie zgłosili. Tak minęło mu kilkanaście miesięcy życia w schronisku. Ze szczeniaka stał się podrostkiem, który nie wiedział czym jest ogłada i życie w domu.

- Aliant został ponownie adoptowany i po trzech miesiącach oddany. Jego właściciele tłumaczyli, że niczego nie umie. Skarżyli się, że trzeba nauczyć go chodzenia na smyczy, załatwiania się na dworze, bo jak mu się pozwoli to wejdzie na głowę – opowiada Zofia Pawlak. - Czego się spodziewać po dwuletnim psiaku, którego świat kończy się na kratach w kojcu?

Zobacz też: Dorociński pomagał też w znalezieniu domu dla Klifa

Minęło kolejne półtora roku. W międzyczasie Aliant trafił do domu tymczasowego, bo w schronisku prowadzono remont kojców. Co ważne, relacje stamtąd są dobre. Pies trzymał czystość, dogadywał się z dziećmi i nie sprawiał większych problemów.

- My wiemy, że to nie jest łatwy psiak. Na spacery chodzi rzadko więc jak już wyjdzie to ciągnie straszliwie. Jest bardzo sympatycznym i towarzyskim psem. Lubi kontakt z człowiekiem i go potrzebuje. Życie go nie rozpieszczało i nigdy tak naprawdę nie dostał szansy. Nam jest przykro, bo stracił najlepsze lata – dodaje wolontariuszka.

Polecamy

Aliant potrzebuje konsekwentnego właściciela, który będzie dla niego przewodnikiem, nauczy go życia w zupełnie innych realiach niż do tej pory. Wymaga też cierpliwości, wyrozumiałości i przede wszystkim miłości. Przez lata w schronisku nauczył się życia w stadzie, dogaduje się z psami i dobrze jakby zamieszkał z kompanem, od którego mógłby również się uczyć.

W sprawie adopcji Alianta należy kontaktować się z toruńskich schroniskiem, tel. 56 622 48 87, e mail: [email protected].

Warto obejrzeć: Skyway 2019

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Dorociński pomaga kolejnemu psu z Torunia. Po Klifie czas na Alianta - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto