Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze z Wrocławia: Poważne powikłania u dzieci. To groźniejsze niż Covid-19. Coraz więcej chorych!

Redakcja
- Nigdy wcześniej nie widzieliśmy w krótkim czasie tylu dzieci, u których występują tak silne i tak gwałtowne zaburzenia krążenia, zagrażające życiu dzieci - mówią wrocławscy lekarze. Chodzi o PIMS, czyli wieloukładowy zespół zapalny. Występuje on u dzieci, które przechorowały (nawet bezobjawowo) COVID-19. I to PIMS może okazać się dużo groźniejszy niż koronawirus.

- Przebieg tej choroby bywa dramatyczny, nigdy wcześniej nie widzieliśmy w krótkim czasie tylu dzieci, u których występują tak silne i tak gwałtowne zaburzenia krążenia, zagrażające życiu dzieci – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl prof. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. I dodaje, że w odróżnieniu od ciężkiego przebiegu ostrego COVID-19, w przypadku PIMS szybkie wdrożenie odpowiedniej terapii (leczenie immunosupresyjne, przeciwpłytkowe i ewentualnie przeciwkrzepliwe) ma zasadnicze znaczenie i powoduje spektakularną poprawę zdrowia w ciągu kilku dni.

Wiadomo, że na PIMS mogą zachorować nawet niemowlęta. Ale to nie one należą do największej grupy pacjentów z tą chorobą.
- Na PIMS najczęściej chorują dzieci w wieku szkolnym. Przeważnie w wieku 8-9 lat, co nie oznacza, że PIMS nie występuje u młodszych czy starszych dzieci. PIMS stwierdzano również u niemowląt, czy nastolatków, a sporadycznie ta choroba występuje także u młodych dorosłych, mających nieco ponad 20 lat - mówi dr Kamila Ludwikowska, lekarka z z Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitalka Klinicznego we Wrocławiu.

Najwięcej przypadków odnotowuje się chwilę po fali zachorowań na COVID-19. Obecnie w skali tygodnia do wrocławskich szpitali trafia około kilkunastu dzieci z PIMS.

To mogą być objawy PIMS. Sprawdź, czy nie ma ich Twoje dziecko! KLIKNIJ I SPRAWDŹ

- Dotychczas we Wrocławiu leczonych było około 50 dzieci z PIMS, większość na przełomie 2020/2021, po fali jesiennej zachorowań na COVID-19. Powoli znów przybywa zachorowań z uwagi na dużą liczbę zakażeń w trzeciej fali pandemii - dodaje dr Ludwikowska. - W najbliższym czasie spodziewamy się coraz większej liczby dzieci z PIMS.

O ile COVID-19 u dzieci ma najczęściej lekki przebieg, a często jest on nawet bezobjawowy, o tyle od dwóch do sześciu tygodni później może pojawić się PIMS. A ta choroba dla dzieci jest niebezpieczna.

- PIMS występuje czasem u dzieci, które nie miały żadnych objawów. Rodzic zdąży już zapomnieć o COVID-19 albo nawet o nim nie wiedział, a tymczasem u dziecka po kilku tygodniach rozpoczyna się uporczywa gorączka, która trwa zazwyczaj kilka dni. Średnio w czwartym dniu choroby rodzice zgłaszają się z dzieckiem do szpitala. Gorączce często towarzyszy ból brzucha tak silny, że zdarza się, że dzieci są operowane, bo istnieje podejrzenie zapalenia wyrostka robaczkowego. Tymczasem to może nie być wyrostek, a właśnie PIMS - tłumaczą nam lekarze.

Są też inne objawy. Sprawdź, czy nie ma ich Twoje dziecko! KLIKNIJ I SPRAWDŹ

- Tych objawów może być sporo, zazwyczaj oprócz dolegliwości ze strony brzucha widzimy wysypkę, czy zapalenie spojówek. Ich obecność pomaga postawić odpowiednie rozpoznanie. Nie u każdego pacjenta pojawiają się wszystkie z nich. Czasem z upływem dni dołączają się kolejne objawy, mogą występować z różnym nasileniem - dodaje dr Ludwikowska.

Objawy ustępują dzięki leczeniu. Ale mogą też pojawić się ciężkie powikłania.
- Zacznijmy od pierwszego rodzaju powikłań. Przez proces zapalny dochodzi do zajęcia serca, a skutkiem tego może być ostra niewydolność serca, która nieleczona w porę może prowadzić nawet do śmierci. Zaburzenia pracy serca (o różnym stopniu nasilenia) pojawiają się u około połowy dzieci, u których stwierdzono PIMS. Jest też drugi rodzaj powikłań - nie objawia się tak wyraźnie w ostrej fazie, ale może rzutować na dalsze życie dziecka. U niektórych dzieci powstają tętniaki tętnic wieńcowych. Jeżeli do tego dojdzie, to zwiększa się ryzyko zawału w ciągu kilku lat, np. kiedy te dzieci będą miały po 20 lat - wyjaśnia dr Kamila Ludwikowska. Między innymi dlatego, dzieci z PIMS wymagają kontroli kardiologicznej, nieraz jeszcze długo po przechorowaniu oraz stosowania leków jak w profilaktyce zawałów.

Zobacz także

W Stanach Zjednoczonych odnotowano, że 1,5 proc. dzieci zmarło z powodu PIMS. - 1,5 proc. wydaje się być niską śmiertelnością. To jednak jest mylące, bo to są przeważnie dzieci, które były całkowicie zdrowe i nie miały żadnych chorób przewlekłych. Mówimy też o dzieciach, które zmarły mimo podjętego leczenia - zaznacza dr Ludwikowska. Na szczęście statystyki polskie są dużo bardziej optymistyczne. Choroba wśród polskich dzieci rzadziej kończy się dramatycznie. Wraz z postępem nauki i wiedzy o PIMS jesteśmy też coraz lepsi w rozpoznawaniu i leczeniu dzieci z tą zupełnie nową chorobą.

PIMS występuje u około 1 na 1000 dzieci, które przechorowały (nawet bezobjawowo) COVID-19. U około 8 proc. pojawiają się zmiany w obrębie tętnic wieńcowych, część z nich musi być leczona już do końca życia. Ponieważ choroba znana jest lekarzom dopiero od kilkunastu miesięcy, nie wiadomo jeszcze, czy nie daje odległych powikłań.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto