Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze kontra dyrekcja szpitala na Bielanach: przeprosiny albo sąd? Konflikt ostry jak nigdy

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Wymuszenie na lekarzach pracy tylko w szpitalu na Bielanach i zignorowanie oferty darmowych środków ochrony osobistej - to zarzuca dyrektor Sylwii Sobczak samorząd lekarski. Odpowiedź? Przeprosiny, albo "kroki prawne".

Konflikt pomiędzy samorządem lekarskim czyli Okręgową Izbą Lekarską w Toruniu a Sylwią Sobczak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu (Bielany) narasta. Tak ostrego starcia nigdy dotąd nie było. Marszałek województwa Piotr Całbecki apeluje do obu stron o dialog i powstrzymanie emocji (a szczególnie: rezygnację z medialnego starcia), ale o to trudno. Lekarze właśnie wystosowali do pani dyrektor list otwarty.

"Kieruje Pani publiczną placówką za publiczne (nasze wspólne) pieniądze, jest Pani zatem w sposób szczególny zobligowana do przestrzegania prawa" - pisze w nim Wojciech Kaatz, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej, wskazując po raz kolejny, że uderzające w lekarzy zarządzanie dyrektor Sylwii Sobczak oparcia w prawie nie mają.

Polecamy

Tym razem odpowiedź pani dyrektor jest już krótka i przekazana przez rzecznika szpitala: "Stanowisko dyrekcji w tej sprawie zostało wyrażone w piśmie z dnia 11 maja 2020 roku, a wobec braku publikacji przeprosin ze strony prezesa Izby, dyrekcja szpitala podejmie zapowiadane kroki prawne" - przekazuje dr Janusz Mielcarek.

O co ten konflikt w szpitalu na Bielanach?

W konflikcie chodzi o dwie sprawy. Pierwsza to zarządzenia dyrektor Sylwii Sobczak regulujące pracę lekarzy. Jedno nakazywało im wskazać tylko jedno miejsce pracy na czas pandemii (czytaj: wybrać szpital, a zrezygnować z pracy w prywatnych gabinetach, przychodniach itp.). Drugie natomiast dotyczyło pracy rotacyjnej i urlopów.

Ograniczenie pracy medyków odbiło się boleśnie na ich dochodach. Poza tym, jak podkreślają, cierpią na tym pacjenci w tych placówkach, w których lekarze przestali przyjmować. Według samorządu lekarskiego dyrektor Sylwia Sobczak wymusiła bezprawnie na medykach ograniczenia. Według dyrekcji szpitala - te zarządzenia w granicach prawa, zaleceń Ministerstwa Zdrowia i zdrowego rozsądku.

W czasach epidemii koronawirusa bowiem to personel medyczny bowiem często roznosi wirusa, krążąc miedzy kilkoma placówkami medycznymi. Rotacyjny system pracy? To znów wymóg bezpieczeństwa. Wysyłanie medyków na urlopy? Rzecz zrozumiała, gdy pacjentów z uwagi na ograniczenie planowych zabiegów było i jest mniej. Do tego, najkrócej rzecz ujmując, sprowadza się argumentacja dyrekcji szpitala na Bielanach.

Sprawa druga budząca ostry spór to darmowe środki ochrony osobistej. Według prezesa Wojciecha Kaatza dyrekcja szpitala wojewódzkiego, jako jedyna spośród 14 innych w kraju, zignorowała ofertę samorządu lekarskiego, który chciał jej przekazać partię bezpłatnych maseczek, fartuchów itp. Dodajmy - pożądanych i deficytowych.

Polecamy

Według dyrektor Sylwii Sobczak natomiast żadnego zignorowania oferty nie było. Było przeoczenie, które zostało wytłumaczone samorządowi lekarskiemu na piśmie.

Lekarze gróźb się nie boją

W środę, 13 maja, publikowaliśmy na lamach "Nowości" obszerne stanowisko dyrektor Sylwii Sobczak. Kończyło się ono wezwaniem do przeprosin pod rygorem podjęcia stosownych kroków prawnych. Jak zareagował na to samorząd lekarski? Przepraszać nie zamierza. Przygotował list otwarty do pani dyrektor (całość poniżej).

"Dysponujemy podpisanym przez Panią pismem, w którym – powołując się na rzekome (bo nieistniejące) „zalecenia wydane przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego” – de facto wymusza Pani na lekarzach podpisanie oświadczenia o wyborze jednego miejsca pracy. Stawia Pani zatem lekarzy przed alternatywą: albo zadeklarujesz pracę wyłącznie w WSzZ, albo tracisz kontrakt. Taki sam sens ma § 3 ust. 5 wydanego przez Panią „Zarządzenia wewnętrznego nr 77/2020”, który jednoznacznie zakazuje lekarzom pracy w innych placówkach medycznych. Oburzająca jest też groźba skierowania podwładnego do pracy przy zwalczaniu epidemii zawarta w § 6 tegoż Zarządzenia, czy też zapowiedź sankcji za nieprzestrzeganie Zarządzenia w postaci doniesień (na pracownika) do prokuratury (§ 7 ust. 2). Kieruje Pani publiczną placówką za publiczne (nasze wspólne) pieniądze, jest Pani zatem w sposób szczególny zobligowana do przestrzegania prawa" - pisze prezes Wojciech Kaatz.

Marszałek próbuje łagodzić

Szpital na Bielanach podlega marszałkowi województwa. Piotr Całbecki próbuje spór łagodzić. - Niezbędny jest życzliwy dialog i wzajemne zrozumienie, szczególnie w służbie zdrowia gdzie potrzebujemy wyjątkowej koncentracji na procesach leczniczych i dobru pacjenta. Szersza dyskusja ma szansę przynieść pozytywne efekty. Nie jest bowiem dobrze kiedy o ważnych kwestiach dotyczących służby zdrowia rozmawia się za pośrednictwem mediów - podkreśla marszałek, apelując za pośrednictwem "Nowości" o dialog.

Polecamy

Dyrekcja szpitala, jak wspomnieliśmy na wstępie, tym razem obszernie odpowiadać lekarzom już nie zamierza. Dr Janusz Mielcarek, rzecznik lecznicy przypomina, że Sylwia Sobczak do zarzutów już się odniosła. List otwarty przyjmuje ze smutkiem, a wobec braku przeprosin ze strony prezesa Wojciecha Kaatza zapowiada już tylko "kroki prawne".

Do tematu będziemy wracali.

Oto pełna treść Listu otwartego:

""Szanowna Pani Dyrektor,
Odpowiadając na pismo z dnia 12 maja 2020 roku oraz Pani enuncjacje prasowe wskazujemy, że Pani oceny i stwierdzenia mogą wprowadzać opinię publiczną w błąd zarówno co do obowiązującego porządku prawnego, jak i odnośnie stanu faktycznego.
Proszę przyjąć do wiadomości, że ochrona interesów lekarzy jest powinnością prawną Izby Lekarskiej. Wynika to jasno z art. 2 ust. 2, a w szczególności z art. 5 pkt 14 ustawy o izbach lekarskich. Żadne groźby, w tym „podjęcia kroków prawnych na drodze sądowej” nie spowodują, iż Izba Lekarska odstąpi od realizacji swoich zadań ustawowych.
Jak każdemu polskiemu obywatelowi, lekarzowi przysługuje konstytucyjna swoboda wyboru miejsca pracy. Gwarantuje to art. 65 ust. 1 Konstytucji RP, z którego jednoznacznie wynika, iż wyjątki od powyższej zasady może określać wyłącznie ustawa. Rozumiemy wyjątkowość sytuacji związanej z pandemią, niemniej brak jest ustawowej podstawy prawnej do ograniczania lekarzom możliwości zatrudnienia. Z całą zaś pewnością nie stanowi jej art. 11 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczania zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Dlatego nie możemy pozostać obojętni wobec prób bezpodstawnych restrykcji wprowadzanych w tym
zakresie przez kierownictwo Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Wspomniany powyżej art. 11 w ust. 2 przewiduje cały szereg działań, które mogą podejmować kierownicy podmiotów leczniczych celem zapobiegania szerzeniu się zakażeń, m.in. stosowanie środków ochrony osobistej, badania laboratoryjne i wdrażanie stosownych procedur. Zdecydowanie jednak dyspozycja art. 11 w/w ustawy nie daje kierownictwu placówki leczniczej podstawy prawnej do ograniczania lekarzom możliwości zatrudnienia. Identyczne stanowisko w tej sprawie zajmuje także Naczelna Rada Lekarska, protestując wobec takich praktyk (por. np. stanowisko Prezydium NRL nr 41/20/P-VIII z dnia 21 kwietnia 2020 r.).
Tymczasem dysponujemy podpisanym przez Panią pismem, w którym – powołując się na rzekome (bo nieistniejące) „zalecenia wydane przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego” – de facto wymusza Pani na lekarzach podpisanie oświadczenia o wyborze jednego miejsca pracy. Stawia Pani zatem lekarzy przed alternatywą: albo zadeklarujesz pracę wyłącznie w WSzZ, albo tracisz kontrakt. Taki sam sens ma § 3 ust. 5 wydanego przez Panią „Zarządzenia wewnętrznego nr 77/2020”, który jednoznacznie zakazuje lekarzom pracy w innych placówkach medycznych. Oburzająca jest też groźba skierowania podwładnego do pracy przy zwalczaniu epidemii zawarta w § 6 tegoż Zarządzenia, czy też zapowiedź sankcji za nieprzestrzeganie Zarządzenia w postaci doniesień (na pracownika) do prokuratury (§ 7 ust. 2).
Kieruje Pani publiczną placówką za publiczne (nasze wspólne) pieniądze, jest Pani zatem w sposób szczególny zobligowana do przestrzegania prawa. Już po wydaniu przez Panią w/w Zarządzenia wewnętrznego weszło w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 28 kwietnia 2020 r. w sprawie standardów w zakresie ograniczeń przy udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej pacjentom innym niż z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 przez osoby wykonujące zawód medyczny mające bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem tym wirusem (D.U. rok 2020 poz. 775). Wg tegoż rozporządzenia, Pani uprawnienie w czasie pandemii to opracowanie „wykazu stanowisk pracy, na których osoby wykonujące zawód medyczny (…) mają
bezpośredni kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2, w tym uczestniczą w ich transporcie” (§ 1 ust. 1 i 2). Ujęci w wykazie pracownicy „nie mogą uczestniczyć w udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej innym pacjentom” na podstawie § 1 ust. 3 rozporządzenia.
Zacytowane przepisy w żadnym razie nie upoważniają jednak Pani do wprowadzania zakazu pracy w innych podmiotach leczniczych, zwłaszcza w kontekście dramatycznych i powszechnie znanych braków kadrowych w ochronie zdrowia. Co mają zrobić pacjenci mający inne schorzenia, niż te spowodowane przez COVID-19? Umrzeć czekając na pomoc?
Osobna sprawa to sugerowane przez Panią „przeoczenie” naszej pisemnej oferty dostarczenia Wojewódzkiemu Szpitalowi Zespolonemu środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. Wszystkie inne placówki medyczne bardzo szybko (i pozytywnie) zareagowały na naszą propozycję dostarczając nam stosowne zapotrzebowania. Natomiast WSzZ do dziś nie podjął żadnych działań w tym kierunku, co sugestię „przeoczenia” czyni zupełnie niewiarygodną. Jako kierownictwo podmiotu leczniczego macie obowiązek stawiać na pierwszym miejscu bezpieczeństwo podległego Wam personelu. Tragiczny okres pandemii koronawirusa to nie czas na pielęgnowanie osobistych ambicji. Należy poniechać animozji i zrobić wszystko celem zapewnienia bezpieczeństwa tak pacjentom, jak i medykom.
Nadal liczymy, że kierując się tymi szlachetnymi przesłankami w końcu podejmie Pani współpracę z Izbą Lekarską w zakresie rozdysponowania środków ochrony osobistej tak potrzebnych Waszemu personelowi.
Niniejsze pismo ma charakter listu otwartego, toteż przekazujemy je także redakcji „Nowości”.
W imieniu Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Toruniu,
Prezes ORL
Wojciech Kaatz

Wcześniejsze stanowisko dyrektor Sylwii Sobczak prezentujemy w galerii poniżej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto