Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowe toruńskie zapiekanki na Garbarach i Pod Arkadami – czy przetrwają kryzys?

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
– Jest tak sobie – przyznaje pani Katarzyna, sprzedawczyni w barze „Pod Arkadami”. – Podrożało wszystko: prąd, ogrzewanie, pieczywo i pieczarki. W takiej sytuacji nie da się nie podnieść cen.
– Jest tak sobie – przyznaje pani Katarzyna, sprzedawczyni w barze „Pod Arkadami”. – Podrożało wszystko: prąd, ogrzewanie, pieczywo i pieczarki. W takiej sytuacji nie da się nie podnieść cen. Grzegorz Olkowski
Lokal przy Wielkich Garbarach od 40 lat karmi torunian tymi samymi, przywołującymi wspomnienia zapiekankami. Kultowy smak spod arkad także znają pokolenia mieszkańców. Końcówka 2022 roku dla wszystkich smakoszy może jednak być wyjątkowo gorzka.

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

od 16 lat

„Trzeba ratować to miejsce”, „to smak dzieciństwa, pamiętam go od liceum” – mówią klienci baru z zapiekankami przy ul. Wielkie Garbary na starówce. Nie wyobrażają sobie, by lokal mógł zniknąć z kulinarnej mapy Torunia. Gdy przeczytali w internecie, że lokal może zostać zamknięty, padł na nich blady strach. Tak samo jak na tysiące internautów, którzy od zeszłego tygodnia pomagają mu przetrwać.

300 proc. podwyżki za prąd

– Tak źle, jak teraz, nie było nigdy. Nawet podczas pandemii, kiedy miałam zamknięte – przyznaje Elżbieta Kus, właścicielka baru na Wielkich Garbarach. Wcześniej lokal prowadzili jej teściowie pod nazwą „Zapraszamy na smaki PRL-u”. Hasło to nadal jest aktualne, bo od 40 lat smak zapiekanek z Garbar jest niezmienny. – Przepis jest w moim testamencie – śmieje się pani Elżbieta.

Nieciekawie zaczęło się jednak robić, gdy przyszedł ostatni rachunek za prąd. Kwota zszokowała właścicielkę: 4 tysiące złotych. Wcześniej pani Elżbieta płaciła około 1300 zł miesięcznie. W takiej sytuacji poważnie zaczęła rozważać zamknięcie interesu.

– Gdyby wzrosło nawet o 100 proc. - do powiedzmy 2,5 tysiąca złotych miesięcznie, to może dałabym radę. Ale przy czterech tysiącach nie ma szans. Jeśli ta kwota się utrzyma, to będę musiała zamknąć – nie ukrywa.

Mieszkańcy ruszyli na ratunek

Na pomoc kultowemu barowi tłumnie ruszyli jednak smakosze zapiekanek. Nie tylko z Torunia, bo, jak mówi Elżbieta Kus, klientów ma z całej Polski. Chwalą zapiekanki za wyjątkowy smak dzieciństwa, którego nie da się podrobić.

Polecamy

Zaczęło się od postu na Facebooku mieszkanki Torunia.

– Właścicielka powiedziała mi, że będą się zamykać, bo prąd podskoczył im ponad 300 proc., a cen nie chcą już podnosić. Udostępnijcie. Pokolenie 80/90 lepiej zjeść zapieksa niż kebaba z Żabki – napisała.

Na efekty długo nie trzeba było czekać, post podało dalej ponad tysiąc osób. – Od tego postu mam taki szał, że nie wiem jak się nazywam. Przychodzą stali klienci, ale i też tacy, którzy nas nie znali. Na razie nie podnoszę cen, ale co będzie dalej, zobaczymy. Każdy ma teraz ciężko, wszyscy robią zakupy, to wiedzą, jak jest. Ale jestem optymistką i wierzę, że się uda to przetrwać.

Toruńskie zapiekanki na wojnie z kryzysem

Z podwyżkami walczą także pod arkadami. Okienko wydaje zapiekanki już od kilkudziesięciu lat, sąsiedni bar powstał jeszcze w latach pięćdziesiątych. Widział sporo: PRL, transformację, kryzys w 2008 roku, pandemię. Nadszedł jednak rok 2022…

– Jest tak sobie – przyznaje pani Katarzyna, sprzedawczyni w barze „Pod Arkadami”. – Podrożało wszystko: prąd, ogrzewanie, pieczywo i pieczarki. W takiej sytuacji nie da się nie podnieść cen.

Klienci, choć oddani swojemu ulubionemu barowi, także zaczynają coraz dokładniej liczyć pieniądze. – Chcielibyśmy sprzedawać taniej, ale nie jesteśmy w stanie. Jedni to rozumieją, inni nie – wiadomo jak jest. Każdy codziennie robi zakupy, to widzi, co się dzieje, że podrożało wszystko. Niestety, zdarzają się i wulgarne komentarze, gdy ktoś usłyszy cenę. Ale z uśmiechem sobie z tym radzimy i nie planujemy się zamykać. Na razie dajmy radę, zobaczymy, jak będzie w styczniu – tego się obawiamy najbardziej – nie ukrywa sprzedawczyni.

Ceny zapiekanek podniosło też okienko „Długa Buła” przy ul. Strumykowej. – Jest ciężko, głównie przez ogrzewanie – mówi Karolina, sprzedawczyni. – Ceny już podniosłam i to pewnie nie koniec – dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto