Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Toruń ma płacić za śmieci więcej niż Bydgoszcz! "To nieuczciwa presja" - ocenia prezydent

Sara Watrak
Sara Watrak
Prezydent Michał Zaleski i zastępca prezydenta Zbigniew Fiderewicz podczas pilnego briefengu prasowego w sprawie oferty spółki ProNatura.
Prezydent Michał Zaleski i zastępca prezydenta Zbigniew Fiderewicz podczas pilnego briefengu prasowego w sprawie oferty spółki ProNatura. SW
W nowym roku Toruń miałby płacić za niesegregowane odpady ze śmieciarek trzykrotnie więcej niż Bydgoszcz, a za odpady przetworzone – 100 proc. więcej – taka jest oferta bydgoskiej spółki ProNatura. - Przyjmujemy to jako nieuczciwą, niewłaściwą presję – komentuje prezydent Torunia Michał Zaleski.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

Toruń ma zapłacić za śmieci więcej niż w 2022 roku. Kontrowersyjna oferta spółki ProNatura

Trwa spór o śmieci między Toruniem a Bydgoszczą. Przypomnijmy, że od 2015 roku, na mocy porozumienia z 2009 roku, śmieci z Torunia trafiają do spalarni w Bydgoszczy. Jest ona częścią inwestycji, na którą udało się uzyskać bezzwrotne dofinansowanie z UE. W Bydgoszczy powstała spalarnia, w Toruniu działa stacja przeładunkowa. Spalarnię w imieniu władz Bydgoszczy prowadzi spółka ProNatura. 

Do toruńskiego urzędu w czwartek wieczorem dotarła oferta spółki, z której wynika, że od nowego roku Toruń miałby płacić blisko 450 zł za tonę odpadów niesegregowanych (w 2022 roku było to 280 zł) i prawie 720 zł za tonę śmieci już przetworzonych (do tej pory było to 394 zł).

Z kolei mieszkańcy Bydgoszczy od 1 stycznia mieliby za pierwszy rodzaj odpadów płacić 151 zł, za drugi – 361 zł.

- Mieliśmy zapewnienie ze strony pana prezydenta Bruskiego od samego początku rozmów dotyczących porozumienia i zmiany jego treści, iż stawki opłat mieszkanek i mieszkańców Torunia będą takie same jak mieszkanek i mieszkańców Bydgoszczy. Wspomniane przed chwilą kwoty pokazują, że nie jest tak samo – podkreśla prezydent Michał Zaleski.

Zobacz

O ile 200 zł podwyżki to kwestia kosztów transportu – ta, jak podkreśla prezydent, nadal może być dyskutowana, o ile dodatkowe 100 zł podwyżki w przypadku śmieci segregowanych i 160 zł w przypadku przetworzonych to opłata komercyjna.

- Karanie nas stawką komercyjną to działanie, które zaczyna wkraczać w kategorię niezrozumiałej presji wywieranej na miasto Toruń: "Jak nie zapłacicie tyle, to będziecie musieli śmieci zagospodarować inaczej". A zagospodarowanie odpadów komunalnych w jakikolwiek inny sposób, z dnia na dzień, jest niemożliwe – mówi prezydent.

Jednocześnie zaznacza, że prezydent Bruski zadeklarował, iż gdy dojdzie do podpisania porozumienia, środki finansowe nadpłacone w ramach narzuconych stawek komercyjnych będą zwrócone. Toruński magistrat ma jednak wątpliwości, czy ze środków publicznych może ponosić opłaty komercyjne.

- Czeka nas uzyskanie w tej sprawie opinii organów nadzoru, czyli Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz wojewody kujawsko-pomorskiego – mówi prezydent Zaleski.

Toruń chce mieć pewność, że wnosząc tak zaproponowane, komercyjne opłaty, nie naruszy zasad dotyczących sposobu wykorzystania środków publicznych.
Polecamy nasze grupy na Facebooku:

Podwyżki opłat za śmieci w Toruniu - bardzo prawdopodobne

Czy wobec powyższego obrotu spraw mieszkańcy Torunia zapłacą więcej za śmieci? Podwyżki są bardzo prawdopodobne, ale raczej nie na początku roku. Kwestia cen będzie najprawdopodobniej dyskutowana z Radą Miasta, ale dopiero po ostatecznych ustaleniach z Bydgoszczą. Zakończenie negocjacji odroczono na koniec marca.

- Zdajemy sobie sprawę, że ten rok w kosztach gospodarki odpadami będzie droższy - mówi prezydent. - Natomiast rozmiar, który obecnie się tu pojawia (w ofercie ProNatury – przyp.red), mimo zapewnienia, że zostaną dokonane zwroty, jest olbrzymi.

Jak rozpoczął się spór o śmieci między Toruniem a Bydgoszczą?

Przypomnijmy, że niespodziewanie w listopadzie Bydgoszcz oświadczyła, że nie będzie kontynuowała współpracy z Toruniem w ramach porozumienia z 2009 roku.

Powód? Bydgoszcz twierdzi, że porozumienie jest niezgodne z prawem, bo nie zostało opublikowane w Dzienniku Urzędowym Wojewody. Poza tym domaga się innego sposobu rozliczeń – zamiast rozliczania faktur między spółkami, dotacje międzygminne.

Zbigniew Fiderewicz, wiceprezydent Torunia, podkreśla, że zawarte w 2009 roku porozumienie jest ważne i obowiązuje.

- Żaden organ nadzoru nie wyeliminował tego porozumienia z obiegu prawnego. Różnimy się w podejściu do ważności tego porozumienia z Bydgoszczą. Bydgoszcz ma opinię prawną, my też mamy opinie prawne, z których wynika, że pomimo że wówczas nie dopełniono obowiązku opublikowania porozumienia w Dzienniku Urzędowym Wojewody Kujawsko-Pomorskiego, to nie eliminuje porozumienia z obiegu prawnego – mówi zastępca prezydenta.

Z kolei sposób rozliczania między spółkami powinien być uregulowany, ale nie jest to przesłanka, która powoduje nieważność dokumentu.

Zdaniem Michała Zaleskiego w sporze chodzi po prostu o pieniądze.

- Bydgoszcz domaga się znacznie większych pieniędzy od Torunia za wykonywanie tej samej usługi, którą wykonywała w poprzednim roku taniej, ale, co najdziwniejsze, sposób liczenia kosztów tej usługi, jest systemem komercyjnym, wykraczającym poza ewentualne wątpliwości, jakie były zgłaszane w procesie negocjacji – podkreśla prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto