Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Firma pożyczkowa z Chełmna okradziona przez pracownika! Sąd nie uwierzył w jego bajeczki. "Niewiarygodne wersje obrony"

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Sędzia Agata Makowska-Boniecka w mętne tłumaczenia oskarżonego nie uwierzyła.
Sędzia Agata Makowska-Boniecka w mętne tłumaczenia oskarżonego nie uwierzyła. Polska Press
Pan Mateusz był pracownikiem firmy udzielającej szybkich pożyczek w domu klienta w Chełmnie. Pobierał też od tych klientów zaliczki, które przelewał na firmowe konto. Ale w maju rozliczyć się z pieniędzy jakoś "zapomniał". Gdy sprawa się wydała, kłamał popisowo. Sąd mu nie uwierzył.

Obejrzyj wideo: Znamy największą atrakcję Bella Skyway Festival 2023

od 16 lat

1200 zł grzywny, obowiązek oddania firmie przywłaszczonych pieniędzy i pokrycie kosztów sądowych - taki wyrok usłyszał pan Mateusz w Sądzie Rejonowym w Chełmnie. Sprawa jest nietypowa. Dotyczy bowiem firmy specjalizującej się w udzielaniu pożyczek ludziom w nagłej potrzebie. Tym razem takiej "pożyczki" udzielił sobie jej pracownik. A potem wymyślał kolejne scenariusze wydarzeń, by tylko się wybielić w oczach pracodawcy i sądu. Kreatywności mu nie brakowało...

Jak się tłumaczył pracownik firmy pożyczkowej z Chełmna?

Opisywana firma to znana nie tylko w Chełmnie instytucja pozabankowa, udzielająca pożyczek w domach klienta. Pan Mateusz zatrudniony był tutaj od stycznia 2022 roku w charakterze doradcy klienta. Zaznaczmy, że nie była to jego pierwsza praca dla tej firmy właśnie. Działał dla niej już cztery lata wcześniej. Jednym słowem: mechanizm działania firmy dobrze znał.

Zadaniem takiego doradcy było nie tylko udzielanie pożyczek u klientów, ale i pobieranie od nich zaliczek. Z pieniędzy pracownik rozliczał się co tydzień, przelewając je na konto pracodawcy lub przekazując fizycznie do rąk kierownika. W maju 2022 roku o takim rozliczeniu "zapomniał", co wykazała kontrola. Zniknęło dokładnie 1.801 zł i 50 gr. Były to pieniądze od klientów, które winien był przekazać firmie.

Być może pan Mateusz był wtedy sam - podobnie jak jego klienci - w finansowym kryzysie. Tego nie wiemy. Sąd odnotował, że praca przy pożyczkach była dla niego zajęciem dodatkowym. Zatrudniony był w firmie swojej żony na stanowisku kierownika działu transportu, z pensją i premią wynoszącymi razem 3.200 zł netto miesięcznie.

Gdy brak pieniędzy od pana Mateusza odkryto, ten tłumaczył się następująco. Najpierw twierdził, że pieniądze zgubił i odda firmie w ratach (nie przelał ani jednej). Potem utrzymywał, że został okradziony, gdy był u klienta - ktoś ukradł pieniądze z jego samochodu. Kolejna bajeczka mówiła o tym, że chciał zwrócić pracodawcy brakującą sumę, ale nie znał numeru konta, na które miałby dokonać przelewu...

Polecamy

Sąd Rejonowy w Chełmnie w te opowieści nie uwierzył

Sprawą zajmował się II Wydział Karny Sądu Rejonowego w Chełmnie. Sędzia Agata Makowska-Boniecka po jej zbadaniu nie miała wątpliwości, że pan Mateusz dopuścił się zarzucanego mu przestępstwa, czyli przywłaszczenia sobie firmowych pieniędzy. Nie uwierzył też w jego mętne tłumaczenia.

- Oskarżony nie rozliczył się ze zleceniodawcą twierdząc początkowo, że kwotę pożyczki zgubił. Twierdzenie to nie polegało jednak na prawdzie, bowiem później wersja oskarżonego ewaluowała w kierunku kradzieży, co zostało niejako wymyślone dopiero na etapie postępowania sądowego. Gdyby bowiem kwotę tę rzeczywiście oskarżonemu skradziono, to logicznym byłoby udanie się przez niego na policję i zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na jego szkodę, czego jednak oskarżony nie uczynił. Jeśli doszłoby do kradzieży, to przecież oskarżony jako osoba, której powierzono mienie, byłby taką kradzieżą pokrzywdzony i to on winien zawiadomić organy ścigania- podkreśliła sędzia.

Sad przerzucanie odpowiedzialności za brak zgłoszenia rzekomej kradzieży na firmę pożyczkową określił krótko jako "graniczący już z arogancją".

POLECAMY NA NOWOSCI.COM.PL

- Ponadto oskarżony kłamał, że nie oddał pieniędzy, bo rzekomo nie wiedział, na jaki rachunek ma je przelać. Pozostaje to w sprzeczności z tym, że wcześniej nie miał problemu z rozliczeniem się z zaliczek, znał numery kont i dane swojego bezpośredniego przełożonego. Oskarżony nie zareagował nawet na wysłane do niego wezwanie do zapłaty. Wszystko to w ocenie sądu świadczy o tym, że nie miał zamiaru oddać zaległych pieniędzy, a jego niezgodne z prawdą i niewiarygodne wersje obrony były tworzone na bieżąco celem uniknięcia odpowiedzialności - podsumowała sędzia.

Wyrok? Winny. Kara: 1200 zł grzywny, obowiązek zwrotu pieniędzy oraz pokrycie kosztów sądowych.

Wyrok w tej sprawie wraz z uzasadnieniem opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych 19 maja br. i oznaczony jako nieprawomocny.

PS Imię pracownika zostało w tekście zmienione.

WAŻNE. Przywłaszczenie powierzonych pieniędzy - przepisy

  • Art. 284 Kodeksu karnego mówi, że:
  • par. 1. Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
  • par. 2. Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
  • par. 3. W wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
  • par. 4. Jeżeli przywłaszczenie nastąpiło na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto