Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuchenne rewolucje w Toruniu

mo
Magda Gessler zrobiła "Kuchenne rewolucje" w lokalu na toruńskiej starówce.
Magda Gessler zrobiła "Kuchenne rewolucje" w lokalu na toruńskiej starówce. archiwum Polska Press
W grudniu 2016 torunianie z ciekawością zaglądali w witryny przy ul. Łaziennej, a teraz czekają na 15. sezon „Kuchennych rewolucji”. Co wydarzyło się w lokalu, który reformowała Magda Gessler?

Na razie gołym okiem widać, że zmienił nazwę na „La Nonna Siciliana”, ma skromniejszą kartę i... wyższe ceny. Czy rewolucja uda się, jak w inowrocławskiej „Penelopie”, czy też skończy się plajtą jak w innej toruńskiej restauracji „Zamkowej”? Znana restauratorka, podobnie jak telewizyjny program, budzi skrajne emocje: od uwielbienia do obrzydzenia. Reklamę potrafi jednak knajpie zrobić nie byle jaką.

To transakcja wiązana. „Kuchenne rewolucje” żywią się gastronomiczną porażką i konfliktem. Jeśli Magda Gessler ma lokal uratować, najpierw przedstawić trzeba jego nędzę: słabe jedzenie, niedouczony personel, nieporadnego szefa, najlepiej skłóconego z (wstaw właściwe, personelem, szefem kuchni, żoną, matką, dziećmi). Scenariusz alternatywny to dobre jedzenie i załoga na poziomie, ale brak pomysłu na knajpę.

Lokal, który chce w ciągu czterech telewizyjnych dni zostać uzdrowiony przez Magdę Gessler i zyskać sławę na pół kraju, musi swoje problemy sprzedać na wizji. Co sprzedała knajpa przy Łaziennej?

Czytaj na następnej stronie -->

Bo kucharze nadużywali?
- Umowa z telewizją zobowiązuje nas do tajemnicy - mówi właściciel restauracji. - Mimo tego, że „naszego odcinka” jeszcze nie emitowano, zainteresowanie klientów wzrosło.

Magda Gessler z ekipą była przy ul. Łaziennej 22 w Toruniu w grudniu. W lokalu, który przez pewien czas próbował działać jako „Asia House”, a od lipca 2016 roku - jako „Italian House”. Ale właściciel miał na głowie wiele innych spraw, pozakulinarnych, i biznes wymykał mu się chyba spod kontroli. Kiedy zmienił kuchnię orientalną na włoską, atmosfera lepsza nie była.

Oto, co sam właściciel napisał w listopadzie na facebookowym profilu restauracji, odpowiadając na krytyczną opinię: „(...) Bardzo słaby komentarz, wygenerowany przez znajomego dwóch kucharzy, którzy zostali wyrzuceni za picie alkoholu oraz nadużycie środków odurzających w pracy. Ze względów bezpieczeństwa nie mogliśmy zaakceptować tej sytuacji”.

Mimo tych kłopotów „Italian House”, stawiający na świeże i oryginalne produkty oraz włoskie smaki, doczekał się miłośników. Świadczyły o tym komentarze usatysfakcjonowanych gości.

Dziś restauracja nazywa się „La Nonna Siciliana”. Ma zdecydownie skromniejszą kartę dań i trochę wyższe ceny, ale nadal stawia na smaki Italii. „Kuchenne rewolucje” wracają na antenę 16 lutego, więc zainteresowanym pozostaje cierpliwie czekać na 15. sezon programu.

Tymczasem na facebookowym profilu „La Nonny Siciliany” - opinie skrajne. „Kolejny przykład restauracji, która po „Kuchennych rewolucjach” zyskuje tylko jednorazowych klientów. (...) Mniej rozgotowany makaron można spotkać w szpitalach; na sto procent nie był przygotowywany na świeżo” - ocenia Marta.

Czytaj na następnej stronie -->

„Zdecydowane smaki, dania świeże i umiarkowanie doprawione. Czuć jakość i zaangażowanie obsługi” - pisze z kolei Michał.

„Penelopa” i finał ze śrubką
W Inowrocławiu znana restauratorka gościła w 2011 roku. Rewolucjonizowała restaurację „Penelopa”, działającą do dziś obok czterogwiazdkowego hotelu przy ul. Solankowej.

- Obroty wzrosły nam o 85 procent - takim stwierdzeniem kończył przygodę z Magdą Gessler właściciel lokalu Tomasz Dybalski. Nim jednak do tego doszedł, przeszedł na wizji sporo...

Początek programu to, rzecz jasna, obraz nędzy i rozpaczy. Karta dań w „Penelopie” liczy aż 80 pozycji, kelner nie potrafi wymówić nazwy spaghetti „aglio olio peperencino” , a w kuchni nie ma szefa. Negatywnym bohaterem okazuje się pan Michał, menadżer lokalu, który nie potrafi zadowolić Magdy Gessler i podać dziesięciu najczęściej zamawianych dań. Inowrocławianie natomiast o „Penelopie” mówią źle: że jedzenie bez smaku, niedoprawione jakieś...

Gwiazda programu wie jednak, co robić. Zza garów wyłuskuje prawdziwy talent - panią Anetę, której pasta bolognese wywołuje uśmiech na twarzy. Ustawia relacje między właścicielem a menadżerem, a całą załogę zabiera na wycieczkę do niedalekiej Kołudy. Tam, jak wiadomo, hodowana jest od lat duma Kujaw: gęś biała kołudzka.

Zintegrowany personel gotów jest już do finału, czyli uroczystej kolacji. Gwoździem programu jest „prawdziwa carbonarra”. Widzowie na długo zapamiętają, że to pod wodzą Magdy Gessler wyląduje w niej śrubka z kuchennego młynka. Szczęśliwie nikt jej nie połknie.

Czytaj na następnej stronie -->

Powrót restauratorki do Inowrocławia wypadnie pomyślnie, mimo odejścia z pracy pani Anety. Rewolucja zostanie przez Magdę Gessler przypieczętowana pochwałami na wizji, a właściciel wypowie słowa o 85-procentowym wzroście obrotów. Amen.

Co dzieje się z „Penelopą” dziś? Ma się całkiem dobrze. Na stronie internetowej hotelu i restauracji znaleźć można zdjęcia Magdy Gessler z załogą. Z właścicielem, mimo prób, nie udaje nam się porozmawiać.

A co sądzą o restauracji goście? Znów opinie mają bardzo różne. „Po rewolucjach Magdy Gessler pozostały w tym miejscu tylko dekoracje. Tatar to jakiś żart. Pasty i inne potrawy jałowe jak dla dzieci. Obsługa niesympatyczna” - pisze Katarzyna na facebookowym profilu lokalu. Rajmund natomiast gorąco poleca: „Pyszne jedzenie i super wystrój! Miła obsługa!”

Plajta „Zamkowej” przed emisją
W Toruniu „Kuchenne rewolucje” gościły aż dwukrotnie w roku 2010. Największym echem odbyła się wizyta w restauracji „Zamkowa”. Lokal, położony w centrum, w ruinach Zamku Krzyżackiego, zamknął swe podwoje 30 września. Telewizja tymczasem wyemitowała program 16 października. Jak się okazało, mimo próśb właścicieli, by tego nie robić.

- Magda Gessler nic nam nie pomogła. Pomogła najwyżej swojemu show - twierdził Henryk Skrobiszewski, restaurator.

O co miał żal do gwiazdy „Kuchennych rewolucji”? O to, że nie wspomniała nawet słowem o ich podstawowym problemie, jakim był zabójczy czynsz, dyktowany przez ZPR (dawniej Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe SA). To on, a nie błędy biznesowe - zdaniem mężczyzny - pogrążyły „Zamkową”. - Poza tym, Magda Gessler spędziła w kuchni tylko jakieś pół godziny - skarżył się Henryk Skrobiszewski.

Magda Gessler, w telefonicznej rozmowie, ripostowała: - Mój powrót do „Zamkowej” po około półtora miesiąca był tragiczny. Restauratorzy nie wprowadzili w życie nawet podstawowych rad. - Niektórym wydaje się, że sama emisja programu równa się reklamie i cudowi. Tak nie jest, bo, po pierwsze, do emisji wcale nie musi dojść. Dlatego sukces osiągają ci, którzy traktują mnie poważnie i biorą sobie do serca moje rady.

„Pod Arsenałem” to „Po naszemu”
Rewolucja udała się za to w restauracji „Pod Arsenałem” przy ul. Dominikańskiej. - Magda Gessler jest osobowością dominującą, kobietą dynamitem, ale warto jej zaufać i posłuchać - zapewniał personel lokalu.

- To nie poszło na wizji, ale restauratorka złożyła nam propozycję pracy u siebie, w restauracji w Warszawie - nie bez dumy zdradzał Jacek Kobędza, młody kucharz, którego telewidzowie poznali pod pseudoniemem „Dziadzia”.

Według wytycznych Magdy Gessler restauracja miała stać dziczyzną w przystępnych cenach. I przez jakiś czas tak było. Dziś „Pod Arsenałem” to lokal rozrywkowy. A mieszcząca się tu nadal restauracja to „Po naszemu”. Oferuje niedrogie dania polskie. Chwalone są pierogi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto