Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kradzież w Toruniu. Koniec procesu księgowej i dyrektorki. Jaka kara za kradzież 750 tys. zł ze szkoły na Bażyńskich?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
W latach 2005-2017 zniknęło z placówki ok. 750 tys. zł.
W latach 2005-2017 zniknęło z placówki ok. 750 tys. zł. Polska Press
To już koniec procesu w sprawie wieloletniego okradania szkoły przy ul. Bażyńskich w Toruniu. Dla oskarżonej o przywłaszczenie 750 tys. zł księgowej Magdaleny K. prokuratura żąda 4,5 roku więzienia, a dla byłej dyrektorki Anny M. - kary grzywny za brak nadzoru. Wyrok ogłoszony zostanie 12 czerwca.

Zobacz wideo: Co zrobić ze zwierzęciem przed wyjazdem na urlop?

od 16 lat

30 maja Sąd Okręgowy w Toruniu zakończył proces byłej księgowej i byłej dyrektorki szkoły przy ul. Bażyńskich w Toruniu (obecnie to SP 10, a w czasie kradzieży był to ZS 7). W latach 2005-2017 zniknęło z placówki ok. 750 tys. zł.

Obie oskarżone kobiety na ostatniej rozprawie stawiły się w sądzie. Towarzyszyli im adwokaci. Mowy końcowe wygłosili: przedstawiciel oskarżającej Prokuratury Okręgowej w Toruniu oraz obrońcy Magdaleny K. i Anny M. O co wnosili?

Warto przeczytać

Jaka kara dla byłej księgowej? Prokurator chce więzienia bezwzględnego, a obrońca - w zawieszeniu

Magdalena K. to była, emerytowana już od kilku lat księgowa szkoły. Sześć lat temu Urząd Miasta Torunia zwołał pamiętną konferencję prasową, na której za pośrednictwem mediów przekazał torunianom szokującą informację. Kontrolerzy odkryli brak 676 tys. zł w szkole, która latami miała być okradana przez księgową.

Pieniądze znikały z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, ale i z rachunku bieżącego szkoły. Magdalena K. cieszyła się całkowitym zaufaniem dyrekcji i to wykorzystywała. Śledztwo prokuratury doprowadził do ustalenia, że kwota przywłaszczonych pieniędzy była jeszcze wyższa - 750 tys. zł. Motywem przestępczego procederu księgowej miała być jej "rodzina w potrzebie".

Za przywłaszczenie takiej sumy pieniędzy formalnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. W mowie końcowej Prokuratura Okręgowa w Toruniu zażądała dla księgowej 4,5 roku bezwzględnego więzienia i obowiązku naprawienia szkody. Jej obrońca natomiast - adwokat Damian Nyckowski - kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na maksymalny okres próby.

Warto przeczytać

Co grozi byłej dyrektorce za brak nadzoru? Adwokat domaga się jej uniewinnienia

30 maja sędzia Ewa Lemanowicz-Pawlak zapowiedziała możliwą zmianę kwalifikacji prawnej czynów będących przedmiotem procesu. Co to konkretnie oznacza, okaże się 12 czerwca.

Na razie wiadomo, jak domagają się potraktowanie drugiej oskarżonej kobiety śledczy i jej obrońca. Dla Anny M., byłej dyrektorki szkoły odpowiadającej za brak nadzoru, prokurator zażądał w mowie końcowej kary grzywny oraz okresowego zakazu pełnienia funkcji dyrektorskiej w placówkach edukacyjnych. Dodajmy, że nie wydaje się to surowym żądaniem - formalnie zarzucane kobiecie przestępstwo zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.

Przypomnijmy, że jak ustalili śledczy, dyrektorka miała dać księgowej praktycznie nieograniczony dostęp do tokena, czyli urządzenia autoryzującego przelewy bankowe. Miała też generalnie zaniedbać kontrolę nad gospodarka finansową - tak prokuratura twierdziła, oskarżając kobietę.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Obrońca Anny M. domaga się natomiast jej całkowitego uniewinnienia. Adwokat Adam Wygralak od początku tej sprawy zwraca uwagę na to, że szkoła przy ul. Bażyńskich była przecież te wszystkie lata pod finansowym nadzorem magistratu.

- Dyrektor każdej szkoły ma w swoim zakresie szereg spraw, z różnych dziedzin. Nasza klientka przez lata wywiązywała się ze swojej roli zawodowej wzorowo. Trudno zgodzić się z tym, by zarzucać jej brak nadzoru nad finansami szkoły, skoro regularnie kontrolujący tę dziedzinę urzędnicy nie mieli latami do nich zastrzeżeń i nie wykryli nieprawidłowości - podkreślał na naszych łamach adwokat Adam Wygralak.

Dodajmy, że w toku procesu przesłuchiwani byli także urzędnicy właśnie. Wyrok ogłoszony zostanie w Sądzie Okręgowym w Toruniu 12 czerwca, o godzinie 14.50. Wówczas do sprawy wrócimy.

WAŻNE. Księgowa pieniądze przelewała na własny rachunek

  • Według ustaleń miejskich kontrolerów i śledczych, Magdalena K. przez długie lata samodzielnie i swobodnie udzielała pracownikom szkoły pożyczek z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych i mieszkaniowych. Tak swobodnie, że okrągłe tysiące złotych regularnie przelewała też na swój rachunek bankowy. Dlaczego to czyniła? "Bo miała rodzinę w potrzebie" - tak początkowo tłumaczyła śledczym. Zresztą, pieniądze znikały też z rachunku bieżącego placówki.
  • W prokuraturze kobieta do winy przyznała się częściowo. Kwestionowała przywłaszczoną sumę pieniędzy. Nie odkryto też u niej takiego majątku, który tłumaczyłby wyparowywanie pieniędzy. Dodajmy, że Magdalena K. po ujawnieniu afery była na zwolnieniu chorobowym, a następnie przeszła na emeryturę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto