Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus na Batorego w Toruniu. Rodziny zakażonych chcą śledztwa!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
fot. Błażej Antonowicz / focusart.com.pl
-Tak liczne zakażenie koronawirusem, do którego doszło w placówkach medycznych przy ul. Batorego w Toruniu powinno zostać drobiazgowo wyjaśnione. Z uwagi na dramaty pacjentów, ale i możliwy powrót epidemii jesienią - podkreśla adwokat Michał Wiechecki.

Adwokat Michał Wiechecki reprezentuje rodzinę 41-letni pani Małgorzaty z Torunia, która zakażona została koronawirusem i zmarła 6 kwietnia w jednoimiennym szpitalu zakaźnym w Grudziądzu. Trafił tam z Torunia 5 kwietnia. Wcześniej, co drugi dzień, była dializowana przy ul. Batorego - w centrum dializ, działającym przy miejskim szpitalu. Jej rodzina jest już czwartą, która zdecydowała się zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa. Uważa, że placówka medyczna naraziła życie pacjentki.

Polecamy

Bezspornym jest, że torunianka uległa zakażeniu koronawirusem. Mieszkała pod jednym dachem z córką i matką, u których testy na jego obecność dały wynik ujemny. Nie zachorował nikt z całej tej rodziny ani spośród znajomych. Mobilność 41-latki była bardzo ograniczona: sprowadzała się do kursowania między domem a centrum dializ przy ul. Batorego. W kontekście tak licznych zakażeń, które odkryto w szpitalu i centrum przy ul. Batorego, a także listu lekarza mówiącego o zaniedbaniach, podejrzenie narażenia życia i zdrowia jest tutaj całkowicie zasadne. Sprawę drobiazgowo winny wyjaśnić organy ścigania. Tak z uwagi na dramaty, do których już doszło, jak i ze względu na interes społeczny. Tak, by sytuacja nie powtórzyła się np. jesienią, na kiedy prognozowana jest druga fala epidemii - mówi adwokat Michał Wiechecki.

Trwa głosowanie...

Czy noszenie maseczek w miejscach publicznych powinno być bardziej egzekwowane?

Trzy tygodnie bez przesłuchania

Jak przekazuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury, zawiadomienie rodziny zmarłej 41-latki będzie czwartym już ze strony krewnych, których bliscy ucierpieli przez koronawirusa, a byli pacjentami Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu lub centrum dializ. Przypomnijmy, że koronawirusa w tych placówkach odkryto łącznie u 51 osób: pacjentów i pracowników. Piątym doniesieniem nazwać należy list lekarza miejskiej lecznicy, mówiący o sanitarnych zaniedbaniach w niej, opublikowany 4 kwietnia na portalu Onet.pl.

Jako jeden z pierwszych doniesienie na szpital w Toruniu złożył pan Tomasz, syn zakażonej koronawirusem pacjentki oddziału hematologii. Uczynił to telefonicznie, z domowe kwarantanny, 4 kwietnia. - Minęły ponad trzy tygodnie, a nie zostałem dotąd przesłuchany. Więcej, nie wyznaczono mi nawet terminu - podkreśla pan Tomasz. - Mama nadal przebywa w grudziądzkim szpitalu, jest ciężkim stanie. Wszystko, co ją i mnie spotkało w miejskim szpitalu, pilnie wymaga wyjaśnienia.

Rzecznik toruńskiej prokuratury wyjaśnia, że do przesłuchania dojdzie wtedy, gdy śledczy otrzymają ze szpitala dokumentację medyczną dotyczącą pacjentki. Wystąpili o nią już dość dawno. Śledczy w sprawie placówek przy ul. Batorego wciąż są na wczesnym etapie tzw. czynności sprawdzających. Pracę komplikuje im sytuacja w sanepidzie. Po liście lekarza (na portalu Onet.pl) natychmiast zlecili mu wykonanie w szpitalu kontroli procedur sanitarnych. Spotkali się z odmową z uwagi na zaangażowanie wszystkich sił sanepidu w walkę z koronawirusem. Taka kontrola się odbędzie, ale kiedy - nie wiadomo.

Rodziny pełne obaw

Na razie list lekarza i doniesienia rodzin pacjentów połączone są w jedną sprawą pod hasłem "placówki medyczne przy ul. Batorego". Powierzono ją prokuratorowi Jarosławowi Kosińskiemu z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód. To były prokurator z Golubia-Dobrzynia, który pod koniec 2018 roku został z tej funkcji odwołany w związku z rażącymi zaniedbaniami w sprawie śmierci 19-letniego Jakuba Schimandy i przeniesiony do Torunia.

Część krewnych pacjentów źle odbiera wyznaczenie takiego prokuratora do prowadzenia ich sprawy. Czy słusznie? Uczciwie trzeba zaznaczyć, że wspomniany prokurator kolejny rok już pracuje w Toruniu, prowadzi kolejne postępowania i dzieje się to bez zastrzeżeń wobec wykonywanych przez niego zadań.


Nie są jedyni w kraju

Miejski szpital w Toruniu i działające przy nim centrum dializ są jednymi z kilku placówek medycznych w kraju, którymi w kontekście koronawirusa zajmują się śledczy. Prokuratura Okręgowa w Radomiu zajmuje się zakażeniami w szpitalu w Grójcu. Wielkopolski NFZ sam zażądał, by prokuratura przyjrzała się licznym zakażeniom w lecznicy w Krotoszynie. Z kolei gdańska prokuratura sprawdza prawidłowość postępowania dyrekcji tamtejszego 7. Szpitala Marynarki Wojennej, która odmówiła przyjęcia zakażonych z DPS-u.

Dyrekcja toruńskiego szpitala kilkakrotnie już publicznie zapewniała, że przestrzegała i przestrzega reżimu sanitarnego, a moment wykrycia pierwszego zakażenia koronawirusem skutkował natychmiastowym wdrożeniem procedur zalecanych przez WHO i sanepid.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto