Kobiety ze śląskiej KO w Katowicach
7 marca przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim swój briefing miały członkinie KO na Śląsku. Na samym początku kobiety z Koalicji Obywatelskiej odwołały się do ostatnich wydarzeń w sejmie. Marszałek Szymon Hołownia chciał, aby dyskusja nad projektami dot. aborcji odbyła się dopiero po wyborach samorządowych, aby te elementy na siebie nie wpływały.
— Docierają do nas bardzo niepokojące informacje z parlamentu ze strony marszałka Hołowni. Dowiadujemy się, że tracimy podmiotowość, że ktoś inny będzie decydował o naszym życiu, o naszym ciele i o tym, jak powinniśmy rodzić – mówiła Urszula Koszutska wiceprzewodnicząca sejmiku województwa śląskiego z ramienia KO.
Symptomatyczne jest to, że mimo wielu słów o zdrowiu, bezpieczeństwie itp. ani razu na konferencji nie padło słowo „aborcja”. Wśród innych postulatów pojawiały się m.in. powstawanie powstawanie pewnego rodzaju klubów popołudniowych organizowanych np. w zasobach miejskich. Tego typu lokale można wynajmować na preferencyjnych warunkach. Padły także słowa o wspieraniu mam na rynku pracy, a także walce ze zmianami klimatu. Poruszano także kwestię ludzi starszych. Wśród nich większość stanowią seniorki. Co istotne i co podkreślały polityczki KO, osoby starsze nie tyle nie korzystają z możliwości danych osobom starszym, ale nawet o tych możliwościach nie wiedzą. Nie każdy senior potrafi się nauczyć korzystania z Internetu.
Alina Bednarz radna sejmiku za osiagnięcie KO w kwestii kobiet uznaje wojewódzki program in vitro. Na ten moment nie wiadomo, co się z nim (oraz środkami) stanie, z powodu regulacji ogólnopolskich, które ustanawiają program dla całego kraju.
— Mamy też świetny program „Śląskie dla Kobiety” - to jest program zdrowotny i profilaktyczny dla kobiet. Jest również program „Śląskie dla Seniora”. Wśród seniorów są głównie seniorki. Te programy zamierzamy rozwijać, polepszać i realizować – twierdzi radna.
„Głosujmy na kobiety?
Wystąpienie z okazji Dnia Kobiet zakończono gromkim „Głosujmy na kobiety. Czy jednak ważniejsze niż płeć nie są kompetencje kandydata? Alina Bednarz Radna Województwa Śląskiego i zarazem kandydatka do ponownego objęcia tej funkcji mówi jednak w swoim imieniu, że „nie ma większego znaczenia”, czy mężczyźni głosują na kobiety, czy na mężczyzn i odwrotnie.
— Ważne żeby kandydat, żeby kandydat/kandydatka była osobą kompetentną, wykształconą i gwarantującą, że w samorządzie, czy też w parlamencie będzie pracować na rzecz mieszkańców, ale ja, jako kobieta i jako kandydatka, mam prawo poprosić kobiety, żeby głosowały na kobiety. Tak samo przedsiębiorca może poprosić przedsiębiorców, żeby głosowali na przedsiębiorców, a nauczycielka poprosić nauczycielki, żeby głosowały na nią. Znamy problemy kobiet pewnie lepiej niż mężczyźni, ale to też oczywiście nie niekoniecznie – twierdzi Alina Bednarz.
Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?