Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Klucze od domu" w Toruniu stały się symbolem wspomnień i solidarności

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Happeningowi przy urzędzie marszałkowskim towarzyszył koncert. Do mapy Ukrainy klucze i fotografie ze słowami wsparcia przywiesiło kilkadziesiąt osób - także Polacy, którzy gościli uchodźców.
Happeningowi przy urzędzie marszałkowskim towarzyszył koncert. Do mapy Ukrainy klucze i fotografie ze słowami wsparcia przywiesiło kilkadziesiąt osób - także Polacy, którzy gościli uchodźców. Grzegorz Olkowski
Klucze to często jedyne, co zostało z ich domów - uchodźczynie i uchodźcy z Ukrainy przywiesili je do mapy swojego kraju w centrum Torunia. Poniedziałkowej akcji przy urzędzie marszałkowskim towarzyszyły koncert i dużo słów wsparcia.

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

od 16 lat

Pomysłodawczyniami akcji „Klucze od domu" są Marharyta Rubanenko i Sofia Tkaczenko z Charkowa. W Ukrainie studiowały, pracowały, wiodły normalne życie. Wszystko zmieniło się 24 lutego. Dziś, po ośmiu miesiącach w Polsce, postanowiły pokazać, że za każdą osobą z Ukrainy, która znalazła schronienie w Polsce, stoi konkretna historia. I dom.

Polecamy

Klucze jedynym, co zostało

- Naszych domów, do których mogłybyśmy wrócić, już nie ma - mówią. - Wszystko, co zostało po nich to właśnie klucze. Mają dla nas symboliczne znaczenie. Dzisiaj przywiesimy je do mapy, by pokazać, skąd jesteśmy. Można też zrobić zdjęcie i napisać słowa wsparcia dla Ukrainy. To emocjonalne wsparcie, które w Polsce jest dla nas ogromne, nadal jest dla nas wszystkich bardzo ważne - tłumaczą Marharyta Rubanenko i Sofia Tkaczenko.

Do wielkiej mapy Ukrainy pod urzędem marszałkowskim swoje klucze i fotografie przywiesiło kilkadziesiąt osób - nie tylko z Ukrainy, ale także z Polski. 19-letnia Lana pochodzi z Odessy na południu z Ukrainy, w Polsce jest niemal od początku rosyjskiej inwazji:

- Klucze pokazują mój dom, są symbolem moich wspomnień z nim związanych - tłumaczy. - Jestem w Polsce już siedem miesięcy, ale mój dom zawsze będzie w Ukrainie. Tam żyłam z rodziną, miałam przyjaciół - mimo wszystko bardzo za nim tęsknię i marzę o powrocie - podkreśla Lana.

Nie słyszymy wybuchów, ale dramat trwa

Oprócz przywieszenia do mapy kluczy i fotografii, uczestnicy wydarzenia utworzyli ludzki łańcuch w kształcie domu. - Ten happening ma mówić o domu - stąd stworzenie przez nas ludzkiego łańcucha w takim kształcie i klucze - tłumaczy Łukasz Wudarski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu, który jest też współorganizatorem akcji młodych Ukrainek.

- To, że nie słyszymy wybuchów i nalotów, nie znaczy, że za naszą granicą nie umierają ludzie - podkreśla Wudarski. - W kolejną miesięcznicę najazdu Rosji na Ukrainę przywieszamy klucze od domów, które często zostały zniszczone. Wspólnie z naszymi gośćmi, z Ukrainkami i Ukraińcami przywiesimy je do miejsc, w których mieszkali - wyjaśnia.

Zobacz koniecznie

Na mapie pojawiły się także fotografie uczestników wydarzenia ze słowami wsparcia dla Ukrainek i Ukraińców: - „Jedno słowo dla Ukrainy” to akcja, podczas której robimy zdjęcie aparatem Polaroid i piszemy jedno ważne słowo otuchy oraz wsparcia, które znajdą się na mapie prawdziwej, wolnej Ukrainy - tłumaczy Łukasz Wudarski.

Marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, Piotr Całbecki zwrócił uwagę na symboliczny wymiar akcji, także dla Polaków. - Jest to bardzo symboliczny performance, wyrażający w sposób bardzo prosty, ale i wymowny to, co się dzieje na Ukrainie i w sercach Ukrainek i Ukraińców, przebywających w Polsce - mówił podczas wydarzenia marszałek.

Cały czas należy pomagać

- Mówimy dzisiaj o tragicznej sytuacji naszych przyjaciół, braci i sióstr z Ukrainy, którzy nadal tracą mieszkania i domy w bestialskiej wojnie. Myślę, że sprawa jest bardzo poważna i oby nigdy do naszych drzwi nie zapukała kolba karabinu i nie zabrała nam kluczy do naszych drzwi - mówił marszałek Całbecki.

Elżbieta Piniewska, przewodnicząca Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego: - Potrzebna jest sztuka zaangażowana, która uwrażliwia na to, że po tylu dniach wojny w Ukrainie, po zbrodniach w Buczy czy Irpieniu, należy cały czas pomagać uchodźczyniom i uchodźcom na naszej kujawsko-pomorskiej ziemi. Ktoś kiedyś powiedział, że to nie jest bieg krótkodystansowy tylko maraton. Ja się bardzo cieszę, że wychodzimy ze sztuką na zewnątrz, do ludzi, w przestrzeń publiczną, bo to jest publiczna sprawa - mówiła o pomocy Ukrainie przewodnicząca sejmiku.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto