Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierownik toruńskiego targowiska znów bohaterem mediów. Polityczne przepychanki w bramie rynku

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Targowisko to żywy organizm, gdzie sciereją się różne interesy i oczekiwania
Targowisko to żywy organizm, gdzie sciereją się różne interesy i oczekiwania Grzegorz Olkowski
Karol Maria Wojtasik, kierownik Targowiska Miejskiego przy Szosie Chełmińskiej w Toruniu znów wywołał burzę w mediach. Tym razem poszło o starszą kobietę, handlującą wykonanymi przez siebie czapkami i skarpetami.

Smaki Kujaw i Pomorza - Sezon 4 odcinek 35:

od 16 lat

Skarpetki w bramie

Choć od początku w relacjonowaniu tej sprawy było wiele nieścisłości, to bezspornym wydaje się fakt, że kobieta w poniedziałek, 31 października sprzedawała swój towar w jednej z bram targowiska. Zwykle w ten dzień tygodnia tak zwany rynek świeci pustkami. Przed 1 listopada było jednak inaczej.

Polecamy

- Otrzymałem informację, że przed targowiskiem od strony cmentarza, w bramie na chodniku ktoś handluje. Po pierwsze blokuje wjazd i wejście, a po drugie jest to chodnik i ciąg pieszy, gdzie zgodnie z uchwałą Rady Miasta Torunia z 2003 roku jest zakaz handlu. Poprosiłem osoby, które tam stały, żeby przeszły na stronę targowiska. Dzisiaj jest dzień bezpłatny i mogą spokojnie handlować za darmo, ale w miejscu do tego przeznaczonym. Trzy osoby wzięły towar i bez problemu przeszły na targowisko, czyli 10 metrów dalej. Natomiast ta Pani stała w bramce wejściowej. Mimo że ja i moja pracownica prosiliśmy i tłumaczyliśmy, żeby przeniosła się kawałek dalej. Również dla jej bezpieczeństwa. Bo dziś ruch jest spory, często wjeżdżały i wyjeżdżały tędy samochody z towarem. Nic nie pomagało. Kobieta oznajmiła, że się stąd nie ruszy - mówi Karol Maria Wojtasik, kierownik Działu Targowisk w miejskiej spółce Urbitor, a także toruński radny PiS.

Nasz komentarz

Strażnicy interweniują

Kiedy namowy i perswazje nie przyniosły oczekiwanego efektu, kierownik targowiska wezwał Straż Miejską. Jej rzecznik Jarosław Paralusz potwierdza, że kobieta handlowała w bramie.

- Na początku nasze działania miały na celu tylko i wyłącznie rozmowy z tą Panią handlującą. Usiłowaliśmy ją wspólnie z kierownikiem przekonać, żeby przeniosła się z bramy wjazdowej w bardziej bezpieczne miejsce - relacjonuje Jarosław Paralusz. - Po jakimś czasie kobieta podjęła decyzję, że będzie prowadziła handel poza miejscem do tego wyznaczonym, czyli poza targowiskiem. Wtedy czynności podjęła już funkcjonariuszka Straży Miejskiej. W czasie legitymowania osoba ta nie chciała podać swoich pełnych danych, tożsamości, dlatego na miejsce został wezwany patrol policji, które te dane do końca potwierdził. Za prowadzenie handlu w miejscu niedozwolonym miejscu na kobietę nałożono mandat. Odmówiła jego przyjęcia, dlatego wniosek o jej ukaranie trafi do sądu.

Wpis w mediach społecznościowych

Kobieta dalej sprzedawała poza targowiskiem. Według kierownika targowiska to wszystko mogło trwać nawet około dwóch godzin. W tym czasie przy tej bramie pojawił się toruński fotograf i działacz Platformy Obywatelskiej, Marek Krupecki. Opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z interwencji straży miejskiej i dodał następujący wpis:
„Radny Torunia, jednocześnie kierownik targowiska (….), niejaki K.M.W. zabrał się tym razem za emerytkę dorabiająca do bardzo niskiej emerytury robieniem skarpet. Nasłał na tę starszą kobietę Straż Miejską i Inspekcję Celno-Skarbową. Taka działa państwo PiS i ich przedstawiciele.”

Wpis podchwyciły media. Nie tylko lokalne. I wydaje się, że nie o prawdę tu chodziło, tylko o polityczne przepychanki, ponieważ narracja większości publikacji była taka, jaką zaprezentował autor postu. Pod adresem kierownika targowiska i jednocześnie radnego PiS zaczęto formułować coraz więcej oskarżeń, z których to, iż nie dosyć, że wezwał Straż Miejską, to jeszcze zawiadomił służby celno-skarbowe, było chyba najłagodniejsze. Choć to nieprawda.

Polecamy

- W tym czasie prowadzimy rutynowe patrole wspólnie z tą służbą – mówi Jarosław Paralusz. - Gdyby do zdarzenia doszło w sobotę przed 1 listopada, to strażnicy miejscy pojawiliby się ze strażnikami leśnymi, bo wtedy taki był skład patroli.

Czytelnicy byli oburzeni

Gdy sprawa stała się głośna, również do naszej redakcji dzwonili oburzeni Czytelnicy.

- Tam często w tej bramie ktoś handluje i jakoś nikt nie interweniuje – mówili między innymi. - A teraz nagle zaczęła przeszkadzać kobieta dorabiająca do niskiej emerytury.
- To nieprawda. Zawsze kiedy sam widzę lub ktoś mnie informuje o podobnych sytuacjach, to interweniuję. Muszę. To wynika z moich obowiązków. Między innymi zapewnienie bezpieczeństwa na targowisku i wokół niego - odpowiada Karol Maria Wojtasik.

Czy kierownik nie mógł w tej sytuacji odpuścić? Chodziło o starszą kobietę, handlującą w specyficznym czasie, tuż przed świętem.

- To nie było nic osobistego, jakaś złośliwość, niechęć lub coś podobnego, jak niektórzy mi przypisują. Powtarzam: nie mogę odpuścić, bo narażam się na odpowiedzialność karną, gdyby wydarzyło się coś niebezpiecznego. Poza tym ta pani kiedyś u nas handlowała w pawilonie i doskonale zna obowiązujące zasady i przepisy – mówi Karol Maria Wojtasik.

To nie pierwsze zdarzenie

To nie pierwsze zdarzenie z udziałem Karola Marii Wojtasika jako kierownika targowiska, które spowodowało, że stał się bohaterem mediów. W czerwcu ubiegłego roku na rynku przy Szosie Chełmińskiej doszło do bójki na gołe pięści. Walczyli Piotr S. i właśnie Karol Maria Wojtasik.

Polecamy

O co poszło? Tutaj każda ze skonfliktowanych stron, co oczywiste, sytuację przedstawiała inaczej. Karol Maria Wojtasik relacjonował, że na Piotra S. mieli skarżyć się inni kupcy. Miał być wulgarny, agresywny. Mimo otrzymania wypowiedzenia umowy w trybie natychmiastowym nie chciał opuścić targu, co skutkowało opisywanym starciem na gołe pięści. Według Karola M. Wojtasika nie pomogły mu skutecznie w rozwiązaniu problemu ani policja, ani Straż Miejska, ani firma ochroniarska.

Według kupca Piotra S. natomiast to on był ofiarą w całej tej historii. Nikomu nie dokuczał, za to dokuczono jemu: bezprawnie w jego ocenie próbując usunąć go z targowiska. A następnie, prowokując go do bójki.
- Kierownik uderzył mnie bramką i zaczął bić. Broniłem się- mówił "Nowościom" dzień po tej bójce handlowiec.

W tej sprawie postępowania karne nie zostały jeszcze zakończone.

Polecamy

Między innymi z powodu takich sytuacji Karol Maria Wojtasik jest dla niektórych postacią bardzo kontrowersyjną, która nie powinna zajmować kierowniczego stanowiska na targowisku.

- Jeżeli kontrowersyjne jest przestrzeganie prawa, to tak: jestem kontrowersyjny – mówi Karol Maria Wojtasik.

Podobnie wypowiada się Wojciech Świtalski, prezes spółki Urbitor, która administruje targowiskiem.

- To człowiek wierny swoim ideałom w pracy i w każdej innej działalności – mówi. - W mojej ocenie nie przeszkadza mu to w dobrej pracy na rzecz targowiska. To, że czasami trafia na czołówki serwisów informacyjnych, również nie jest dla mnie problemem, a raczej wypadkową tego, że niektórzy nie zgadzają się z jego przekonaniami. Poza tym zwykle, gdy dogłębnie przyjrzymy się takim sprawom, to okazuje się, że nie są takimi, jakie przedstawiają media. To człowiek, który nie siedzi za biurkiem, tylko jest wśród ludzi, a to czasami powoduje konflikty. Większość zna tylko tę dobrą stronę targowiska, a to żywy organizm, gdzie ściera się bardzo dużo różnych interesów, potrzeb i oczekiwań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto