Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowca zasnął i wpadł do rowu. Sąd pracy: zawinił, bo jechał za szybko. Pieniądze się nie należą!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Pan Roman miał wypadek w firmowej ciężarówce 3 marca 2022 roku, na drodze ekspresowej S5.
Pan Roman miał wypadek w firmowej ciężarówce 3 marca 2022 roku, na drodze ekspresowej S5. pixabay (wszystkie fot.)
Zmęczony kierowca ciężarówki z Torunia śpiewał, aby nie zasnąć w trasie, ale jednak wpadł do rowu i połamał się. ZUS odmówił mu wypłaty zasiłku na mocy ustawy wypadkowej. Sąd pracy uznał, że słusznie. Po pierwsze dlatego, że przekroczył prędkość i sam doprowadził do nieszczęścia.

Jak dbać o choinkę, aby długo utrzymała świeżość?

     

od 16 lat

Pan Roman to kierowca samochodu ciężarowego w pewnej firmie w Toruniu. Wypadek na drodze ekspresowej S5 miał w marcu 2022 roku, około 6.00 rano. Po tym, jak zasnął za kierownicą i wpadł do rowu, boleśnie się połamał i był na chorobowym dwa miesiące. ZUS odmówił mu wypłaty zasiłku chorobowego na podstawie tzw. ustawy wypadkowej. To jednocześnie zamyka drogę do odszkodowania za wypadek przy pracy.

Polecamy

ZUS uznał, że nie było tutaj żadnej "przyczyny zewnętrznej". Wskazał, że pan Roman zasnął, miał niezapięte pasy, a do tego przekroczył dozwoloną prędkość na drodze i spowodował wypadek. Kierowca odwołał się od tej decyzji do sądu pracy w Toruniu, ale przegrał. Co ustalono?

Niewyspany, po chorobie, na czczo... "Aby nie zasnąć, śpiewał"

W IV Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu przyjęto, że najbliższa prawdzie wersja wydarzeń z tamtego marcowego dnia to ta, która pan Roman podał behapowcowi niedługo po wypadku. Wynikało z niej, że krytycznego poranka kierowca był: niewyspany, osłabiony po przejściu Covidu-19, zmagający się z boreliozą i na czczo, bo czekały go badania krwi.

Czując ogarniające go za kierownicą osłabienie, pan Roman otwierał okno i śpiewał - to stare sposoby kierowców na to, żeby nie zasnąć. Niestety, jednak przysnął. Wtedy auto wylądowało w rowie i przewróciło się. On sam między innymi doznał złamanie obojczyka i żeber.

To jednak nie wszystko. Na miejsce wypadku wezwano nie tylko pogotowie, ale i strażaków oraz policjantów. Okazało się, że nieznacznie — ale jednak — pan Roman przekroczył dozwolona prędkość, a do tego miał niezapięte pasy. Policja uznała go za winnego wykroczenia i sprawcę wypadku, którego ofiarą był on sam.

Polecamy

Przed sądem pan Roman relacjonował swój stan psychofizyczny z tamtego dnia już inaczej. Twierdził, że jednak był wyspany, siadał za kierownicę wypoczęty, a dopiero w trakcie jazdy coś zaczęło się z nim niepokojącego dziać. Sędzia Andrzej Kurzych takiej wersji za wiarygodna nie uznał - przychylił się do tej przekazanej po wypadku behapowcowi.

Sąd: zaczął pracę wymęczony, a potem przekroczył prędkość

Sad uznał po pierwsze, że pan Roman naruszył zasadę ostrożności. -Przystąpił do jazdy samochodem ciężarowym w słabej kondycji psychofizycznej. Od początku odczuwał gorsze samopoczucie, czuł, że „płynie”. Już wtedy ubezpieczony winien rozważyć, czy w takim stanie wyruszenie w trasę jest bezpieczne. Przecież możliwe było opóźnienie wyjazdu, ewentualnie sprowadzenie zmiennika. Ubezpieczony zupełnie jednak to zignorował - zaznaczył sędzia Andrzej Kurzych.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Z czasem u kierowcy doszło do takiego osłabienia, że zmuszony był odpiąć pasy bezpieczeństwa. Pojawiła się senność. -Ubezpieczony przeciwdziałał jej, stosując metody wręcz kuriozalne: śpiewał, otwierał szyby. Mimo tych objawów nadal kierował autem, nie zmniejszył nawet prędkości, jechał używając tempomatu - wskazywał sędzia.

Sąd podkreślił, że faktycznie postój na drodze ekspresowej (S5), którą jechał pan Roman, stwarzałby niebezpieczeństwo, lecz jeszcze większym niebezpieczeństwem było kontynuowanie jazdy w takim stanie. Z żadnym natomiast niebezpieczeństwem nie wiązało się zmniejszenie prędkości do rozmiarów niewywołujących zagrożenia, tak dla samego kierowcy, jak i dla innych uczestników ruchu. "Byłoby to działaniem jak najbardziej uzasadnione, którego z niewiadomych przyczyn ubezpieczony nie podjął" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Podobnie jak policja, tak i sąd winą za wypadek obarczył pana Romana - jako sprawcę wykroczenia polegającego na przekroczeniu prędkości dozwolonej na trasie. "Zgodnie z art. 9 ust. 1 ww. ustawy wypadkowej zasiłek chorobowy i świadczenie rehabilitacyjne z ubezpieczenia wypadkowego przysługują w wysokości 100% podstawy wymiaru. Wobec ustalenia, iż do wypadku w dniu 3 marca 2022 r. doszło wskutek umyślnego naruszenia art. 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym ubezpieczonemu nie przysługiwało prawo do świadczeń z ubezpieczenia wypadkowego, w tym prawo do zasiłku chorobowego, o którym mowa we wskazanym przepisie ustawy wypadkowej" - podsumował sąd.

Polecamy

Tym sposobem starania pana Romana dotyczące wypłaty zasiłku, a w przyszłości pewnie tez odszkodowania za wypadek przy pracy spełzły na niczym. Wyrok w opisywanej sprawie opublikowany został 13 grudnia w Portalu Orzeczeń Sądowych.

PS Imię kierowcy zostało w tekście zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto