Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kapral Maciej Karaś jeździ po kraju, by uratować swojego synka. Odwiedził i Toruń

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Kapral Maciej Karaś jeździ po kraju, by uratować swojego synka. 8 lutego odwiedził Toruń, spotkał się z marszałkiem województwa i prezydentem miasta.
Kapral Maciej Karaś jeździ po kraju, by uratować swojego synka. 8 lutego odwiedził Toruń, spotkał się z marszałkiem województwa i prezydentem miasta. Grzegorz Olkowski
- Jestem żołnierzem i potrzebuję całej armii dobrych serc, by wygrać wojnę z SMA i ocalić mojego syna - mówi kpr. Maciej Karaś, który toczy najważniejszą walkę - o życie niespełna 2-letniego Franka.

Zobacz wideo: Ptasia grypa wykryta w Porcie Drzewnym w Toruniu

od 16 lat

Franek urodził się 14 kwietnia 2021 roku jako zdrowy chłopiec. Po siedmiu miesiącach zaczęły się jednak u niego kłopoty ze zdrowiem. Początkowo nie wykryto u niego SMA, ale po serii badań genetycznych postawiono diagnozę - chłopiec choruje na rdzeniowy zanik mięśni (SMA).

– Franio jest w ciężkim stanie. SMA zaatakowało już mięśnie krtani, pojawiły się problemy z oddychaniem. Mój syn nie może siedzieć, bo mięsień sercowy mógłby tego nie wytrzymać. Rozpoczęliśmy dramatyczną walkę o zatrzymanie SMA, bo w przypadku Frania sytuacja jest tragiczna – tłumaczy ojciec chłopca, kapral Maciej Karaś.

Potrzeba armia dobrych serc

By uratować Franka, konieczne jest zebranie aż 10 milionów złotych - tyle kosztuje lek, który uratuje chłopczykowi życie. Niestety, chorobę u Franka wykryto zbyt późno - lek byłby refundowany, gdyby SMA zdiagnozowano u malucha w pierwszych sześciu miesiącach życia. Żeby zebrać 10 mln zł dla synka, kapral Karaś ruszył w trasę po Polsce. Zamierza odwiedzić jednostki wojskowe w całym kraju i prosić żołnierzy o wsparcie. Chce spotkać się także z władzami miejskimi, samorządowcami oraz dyrektorami szkół i zakładów pracy.

– Regionalnie nie jestem w stanie uzbierać takich pieniędzy. Cała Polska musi się dowiedzieć o chorobie Franka. Spotkam się z każdym, kto będzie chciał mnie wysłuchać. Wierzę, że razem uda się nam zebrać tę kwotę. To moja najtrudniejsza misja w życiu – przyznaje żołnierz.

Na początek podoficer spotkał się z dowódcami i żołnierzami ze wszystkich jednostek 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, w której służy od 13 lat. Odwiedził Rzeszów, Jarosław, Przemyśl, Żurawicę, Nisko i Kłodzko. Na trasie akcji "Mundurowi w trasie" znalazły się także m.in. Kraków, Tomaszów Mazowiecki czy Warszawa. Teraz żołnierz dotarł do naszego regionu, gdzie odwiedził Toruń. 8 lutego kapral spotkał się tu z marszałkiem województwa Piotrem Całbeckim i prezydentem Michałem Zaleskim, którzy zapowiedzieli gotowość do pomocy małemu Frankowi.

Wszyscy ścigają się z czasem

Do tej pory na leczenie Franka udało się zebrać niespełna 4 miliony złotych. Ojciec malucha ma za sobą m.in. służbę na polsko-białoruskiej granicy, ale jak przyznaje, uratowanie życia swojego synka to jego najtrudniejsza misja.

– Tak trudno walczyć z postępującym umieraniem mięśni. Walczymy z czasem, musimy jak najszybciej powstrzymać SMA i sami uzbierać pieniądze na najdroższy lek świata – mówi kpr. Karaś.

Polecamy

Lek można podać dziecku, którego waga nie przekracza 13 kg, a Franek waży między 10 a 11 kg. Dlatego czas na podjęcie terapii genowej błyskawicznie ucieka, a potrzebne jest uzbieranie jeszcze ponad połowy kwoty.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Zbiórkę dla Franka można wesprzeć na zrzutce na portalu siepomaga.pl, link tutaj
lub na Facebooku: link

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto