Kapitalna impreza z gwiazdorem i jego asystentem. Uśmiech dziecka - bezcenny. Nie tylko ten od święta, przy choince

Gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, to wiadomo, że zaproszone dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych zjadą do Bydgoszczy, do Family Parku. W miniony wtorek znowu tak było. Małolaty bawiły się na imprezie z cyklu „Uśmiechnięty dzień”.
Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Inowrocławiu daje schronienie 105 dzieciom. Do Family Parku przyjechało tym razem 24 małolatów z Inowrocławia. Najmłodsza jest 2,5-letnia Maja, a najstarsze dzieci mają po 16 lat. Teraz jest pierwsze w tym sezonie spotkanie z gwiazdorem, za niecały tydzień będzie następne.

- Niektóre dzieci pojadą do swoich rodzinnych domów na tzw. urlopowanie na święta i sylwestra, ale większość zasiądzie z nami, w placówce, przy wigilijnym stole – mówi Barbara Prokopiuk, starszy specjalista pracy socjalnej w inowrocławskim ośrodku.
Tutaj przygotowania do Bożego Narodzenia już - jak o tej porze co roku - są w toku.

Pierwsza gwiazdka

W niektórych domach dziecka mali mieszkańcy będą wypatrywać pierwszej gwiazdki po raz pierwszy. Tak będzie choćby w Kruszwicy. To jedna z najnowszych, najmłodszych placówek dla wychowanków w naszym województwie. Działa od grudnia bieżącego roku. Mieszka tutaj 14 dzieci w wieku od 7 do 16 lat.

W Małej Cerkwicy, w Domu dla Dzieci nr 3, mieszka natomiast 30 dzieci. Na wtorkowej gwiazdce pojawiło się 14 z nich. - Przyjechaliśmy po raz 4. i zawsze jest tak samo fajnie – mówi Sandra Molska, wychowawca.

Dzieci to potwierdzają. Nawet najmłodszy smyk, 1,5-roczny chłopiec, jest zadowolony. Nie przyzna, ale po jego minie widać.
Zresztą – dzieci nie muszą nic mówić, bo zadowolone buzie mówią same za siebie. Okrzyki radości, piski z zadowolenia i skoki (nie tylko na trampolinie) z zachwytu. Wiele się dzieje, bo i atrakcji masa. Jest gwiazdor, no i gwiazdki - każdy mały gość jest tutaj traktowany jak gwiazda.

Maciej i Michał to najlepsi koledzy. Chodzą do jednej szkoły, śpią w jednym pokoju, razem grają na internecie albo w piłkę nożną. Tutaj też grają: w rzutki.

Patrycja już zagrała. Teraz wspina się po ściance. - Nie za bardzo chciało mi się zejść, bo z góry lepiej widać, no ale zeszłam. Jak jeszcze trochę urosnę, zostanę wspinaczkowcem, może piosenkarką albo będę pracowała w sklepie ze słodyczami – planuje dziewczynka.

Grześ chyba będzie mechanikiem albo innym samochodowcem, bo przecież woli samochody. - Nowoczesne, błyszcząco-połyskujące, przy barierkach, a na obiad, taki dobry, jak tutaj dają, będę zjeżdżał do domu.

Akurat testuje najnowszy kolorowy model na torze w centrum zabaw, jeździ przy barierkach. Ocena eksperta po teście: celująca.

Karolina pierwsza, 11 lat, zeszła z toru jazdy. Megazjeżdżalnie na nią czekają. - Najfajniej jest, jak zjeżdżam, kręcę się i faluję, ponieważ ślizgawka jest miękka. W sumie chciałabym zatrzymać się w powietrzu, tak przystepować – dodaje i biegnie znowu na górę.

Obok zjeżdżalni są trampoliny. Druga Karolina, 10-latka, już kilka razy na nich skakała. I znowu będzie. - Mogłabym tak sobie skakać i skakać do świąt.

Pomocnik w garniturze

Wiktorii, 6-latce, najbardziej przypadł do gustu gwiazdor i jego pomocnik w garniturze. - Fajni panowie dwaj. Z ciocią ułożyłam list do gwiazdora. Ja dyktowałam, ciocia pisała, bo ja tylko niektóre literki znam. Zaraz podejdę i zapytam gwiazdora, czy dostał. Poznałam, że on prawdziwy.

9-letnia Kamila tak samo wpatruje się w gwiazdora. Opowiada o świętach. - Dostanę pluszaka większego ode mnie. To żadna nowina.

Dziewczynka wyjaśnia: - Co roku rosnę, a i tak na gwiazdkę dostaję maskotkę większą niż ja. W zeszłym roku był dinozaur, jeszcze wcześniej owca. Teraz padło na misia. Jak będę dorosła, będzie problem. Więcej czasu zajmie szukanie sklepu, który sprzedaje zabawki większe ode mnie.

Kacper właśnie wyszedł z samochodu. I też marzy o samochodzie. - Zdalnie sterowanym, bo mi się nie chce chodzić za nim. Bym siedział sobie na pufie i tylko wskazywał mu drogę. Sam już by jeździł.

Obok stoi Krzyś. Też chce samochód, ale inny. - Ten z reklamy po wiadomościach. Modelu już nie pamiętam.
Dłużej rozmawiać nie może. Akurat biegnie pograć w armatki. Jego kolej, a kumple czekają.

Zosia twierdzi, że lalki są lepsze od samochodów, zwłaszcza te z długimi włosami do rozczesywania i z otwieranymi oczami. Rozmawiać dłużej nie może, bo akurat przyszedł brat Kuba i ona zaprowadzi go do basenu z piłeczkami. Obiecała mu wcześniej. - Jak jesteśmy na dworze, na placu zabaw, to też opiekuję się braciszkiem. Po to mnie ma.

Kasia ma brata i trzy siostry. - Brat ma krótkie włoski, my długie. Robimy sobie fryzury. Brat trzyma grzebienie.
Mały brat pyta starszą siostrę o Mikołaja. Tego, który zaraz ze sceny zacznie rozdawać prezenty wszystkim dzieciom. I tego, który został w domu.

- Mamy drugiego brata. On jest za malutki na imprezę, bo niedawno się urodził. To znaczy: ma nóżki, ale na razie tylko leży w łóżeczku i się rozgląda. Za rok tutaj z nami przyjedzie. Jednego brata wezmę za jedną rękę, drugiego za drugą. I tak pospacerujemy sobie między stolikami i atrakcjami.

Nie udałoby się nam zorganizować świątecznego spotkania, gdyby nie pomoc naszych przyjaciół. Poniżej wymieniamy tych, dzięki którym przygotowaliśmy gwiazdkę.
Jeszcze raz - dziękujemy naszym Partnerom.