Jak działają pracownicy socjalni w czasie pandemii? "Też się zarażamy. Ale drzwi nie zamykamy"
Pracownicy socjalni z Torunia: "Też się zarażamy. Ale drzwi nie zamykamy"
Ktoś krzyczy, ktoś oszukuje, ale i ktoś dziękuje W czasie pandemii trudniej weryfikować sytuację podopiecznych. - Dla bezpieczeństwa "w środowisko" idę teraz raz. W masce albo przyłbicy, zachowując dystans itd. Ale po jednorazowej wizycie nie mam pewności, czy akurat ta rodzina nie odegrała przede mną teatrzyku. Mogę się pomylić. Przyznać pomoc tym, którzy jej nie potrzebują. A, wiadomo, danie jednym to ograniczanie dostępu drugim - opowiada nam toruńska pracownica socjalna. Zobacz także: Koronawirus w Polsce: 500 zł dla nauczycieli - rozporządzenie podpisane. Kto może skorzystać? Co można kupić? Jak dostać pieniądze? Inna dodaje, że podopieczni dawniej niecierpliwi, w pandemii zrobili się jeszcze bardziej nerwowi. Oczywiście, chodzi tylko o grupę ludzi. -Wściekają się, że przyjmujemy w ośrodku pojedynczo, że tyle to trwa, że robi się czasem kolejka... - opowiada. Zawsze jednak jest satysfakcja, gdy ktoś po prostu podziękuje. Za załatwienie sprawy, zrobienie zakupów, pomoc w chorobie, radę przy dziecku. Dopiero gdy takie "dziękuję" już nie cieszy, to pracownik socjalny wie jedno: czas odchodzić z zawodu.